Rolnicy z całej Polski angażują się w pomoc poszkodowanym przez powódź gospodarstwom. W wielu regionach trwa zbiórka najpotrzebniejszych rzeczy, głównie pasz objętościowych i treściwych, a także nasion, osuszaczy i agregatów prądotwórczych.
Pierwsze transporty z darami dotarły do powodzian już w ubiegłym tygodniu, m.in. z woj. zachodniopomorskiego. Dzięki zaangażowaniu Tomasza Suleckiego, rolnika z Drozdowa i Michała Lipki, który na miejscu powodzi ustala potrzeby rolników oraz firm transportowych, do gospodarstw w woj. opolskim dotarło już 13 TIR-ów z paszą dla zwierząt – w sumie ok. 600 balotów. Kolejne czekają na załadunek.
Rolnicy apelują o darmowe paliwo do transportu pasz
Tu jednak pojawia się problem. Brakuje samochodów do przewozu darów, a przede wszystkim paliwa.
- Dzięki prawdziwym aniołom jak Piotr Krzyżankiewicz, Oskar Ćwirko i Albert Górny z firm transportowych akurat my nie musimy się martwić o samochody, bo nam je zapewniają. Chłopaki poświęcają też swój wolny czas i sami jeżdżą z balotami do zalanych gospodarstw. Nie mamy natomiast paliwa. A ono musi być już! Jestem w kontakcie z poszkodowanymi rolnikami i część z nich już nie ma paszy. A my mamy do oddania kolejne 2000 balotów – mówi w rozmowie z nami Tomasz Sulecki.
Będzie darmowe paliwo od Orlenu? "Inaczej krowy zdechną"
Być może uda się załatwić darmowe paliwo od Orlenu dla transportów słomy, siana, paszy i materiału siewnego. Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak jest na etapie ustalania szczegółów w tej sprawie. Ale Sulecki podkreśla, że każdy dzień zwłoki może spowodować straty w stadzie.
- Nie chciałbym, żeby te rozmowy z Orlenem trwały miesiąc. Bo wtedy te krowy zdechną. Na tych zalanych wsiach jest naprawdę tragedia. Jedna rolniczka dzwoniła i prosiła chociaż o 2 baloty, bo już nie ma czym nakarmić bydła. Zorganizowaliśmy jej pomoc, ale chodzi o to, żeby nie było takich podbramkowych sytuacji i żeby pasza docierała na czas. Nie wytłumaczysz krowie, że musi poczekać 3 dni na jedzenie – podkreśla rolnik.
Poszkodowani rolnicy nie mają czym karmić zwierząt
Problem z paszami mają też hodowcy świń. Nie urządza ich zboże w całości. Potrzebują ześrutowanego ziarna, a przecież ich śrutowniki zostały zalane. Do pana Tomasza zgłosił się rolnik, który uratował przed powodzią 130 świń, ale teraz musi je sprzedać, bo nie ma czym ich wykarmić.
- Jakimś cudem udało się pomóc temu hodowcy i dostarczyć pasze. Ale to nie powinno tak wyglądać. Transporty powinny iść sprawnie. W tej chwili mamy 24 tony zboża. Można by to ześrutować i przewieźć innym producentom świń. By to zrobić potrzebujemy jednak paliwa – podkreśla.
Pomoc dla zalanych hodowców potrzebna przynajmniej do wiosny
O pomocy dla poszkodowanych rolników trzeba też myśleć długofalowo i zapewnić im paszę na dłużej - przynajmniej do wiosny.
- To będzie duże logistyczne wyzwanie. Ale podołamy. Mamy wokół wielu wspaniałych ludzi i rolników o wielkich sercach. Apelujemy jedynie do rządu, by zapewnił darmowe paliwo oraz zorganizował kolejne TIR-y. Darów nam nie zabraknie. Trzeba je jednak dostarczyć na czas – mów. Sulecki.
Zapytaliśmy resort rolnictwa, na jakim etapie jest organizacja transportu pasz dla poszkodowanych rolników i czy darczyńcy mogą liczyć na pomoc w przewiezieniu siana, słomy czy zboża. Czekamy na odpowiedź.
Kamila Szałaj