Poddębice. Rolnicy stanęli przed sądem za protesty rolnicze
Wczoraj, tj. 5 listopada w Sądzie Rejonowym w Łasku, a dokładnie w jego Zamiejscowym Wydziale Karnym w Poddębicach (woj. łódzkie) odbyła się apelacyjna sprawa w związku z ukaraniem wyrokami nakazowymi rolników, którzy 22 kwietnia zorganizowali i uczestniczyli w proteście rolniczym. Przypomnijmy, wówczas w całym kraju organizowane były liczne demonstracje rolników w związku z wprowadzeniem unijnego Zielonego Ładu i importem towarów z Ukrainy.
Zgromadzenie miało charakter spontanicznego, bo to zaplanowane, które miało się odbyć na granicy z Ukrainą, zostało rozwiązane przez wójta Dorohuska.
Polskie prawodawstwo dopuszcza protest spontaniczny (art 3. par. 2 Prawo o zgromadzeniach). W myśl tego trybu zwołano protest i zablokowano wjazd i zjazd z autostrady A2 w Wartkowicach. O proteście spontanicznym powiadomiono wcześniej KPP w Poddębicach.
Policja chce ukarania pikietujących
Wezwani na miejsce policjanci nie tylko nagrywali cały protest, ale również legitymowali jego uczestników. Trojgu z nich wytoczono sprawy. - Policjanci stwierdzili, że ten protest nie miał cech protestu spontanicznego. Na wczorajszej rozprawie nie byli w stanie sądowi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego, tak uważają. Na pytanie mecenasa, dlaczego w takim razie nie rozwiązali tego protestu, też nie potrafili odpowiedzieć na to pytanie - mówi pani Aleksandra, której policja zarzuca organizację nielegalnego zgromadzenia.
Dwaj inni rolnicy, którzy również są wzywani przez sąd, są obwiniani przez policję o blokowanie ruchu drogowego.
Policja nie umiała przedstawić podstawy prawnej
Pani Aleksandra poprosiła policjantów o podanie podstawy prawnej do rozwiązania protestu w Wartkowicach. Nie doczekała się. - Na nagraniach TV Republika, która była z nami przez cały czas trwania tego protestu jest wyraźnie, gdzie ja proszę policjantów o podanie podstawy prawnej dla potwierdzenia swoich teorii, że protest jest nielegalny. Ja powiedziałam, że rozwiążę protest, jak podadzą mi podstawę prawną i rozejdziemy się do domu. Policjanci nie potrafili udzielić mi takiej odpowiedzi i zaczęli nas straszyć oddziałami prewencji - komentuje organizatorka zgromadzenia.
- W ostatnim czasie zaczynam się zastanawiać, czy policjanci na pewno znają prawo. Jeżeli chodzi o protesty, dochodzi do takich absurdów ze strony policji i próby ukarania rolników za protesty, że trzeba to po prostu nagłaśniać. Trzeba o tym głośno mówić i się temu przeciwstawiać - dopowiada.
Pikieta przed sądem
Wsparcie dla sądzonych okazali inni rolnicy, którzy 5 listopada zjawili się przed Sądem Rejonowym w Łasku i z transparentami z wypisanymi na nich hasłami: "Murem za rolnikami" czy "Wspieramy strajk rolników z Poddębic" dodawali otuchy tym, którzy zasiedli na sądowych ławach.
- To było bardzo miłe. Dochodziły do mnie sygnały, że ludzie się tą sprawą interesują, ale obecność rolników była dla mnie wielkim zaskoczeniem i było to bardzo miłe - dodaje pani Aleksandra.
Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie dopiero w przyszłym roku. Sąd ustalił termin na 13 lutego. Do sprawy protestu rolników z Wartkowic będziemy jeszcze wracać.
Michał Czubak
fot. Strajk Generalny Poddebice