Wyższa składka na KRUS dla rolników
Wraz z końcem października Federacja Przedsiębiorców Polskich zaproponowała podniesienie składki zdrowotnej w KRUS po to, by załatać dziurę w budżecie NFZ. Składka miałaby wzrosnąć z 1 zł/ha do 5 zł/ha. Powstały na ten temat artykuł wzbudził wiele negatywnych komentarzy ze strony osób spoza środowiska rolniczego, co zdaniem redaktora Kuroczyckiego jest szczególnie niebezpieczne.
– Chodzi o komentarze czytelników, którzy odnieśli się do propozycji podniesienia składek dla rolników ze strony mieszkańców miast. Szczerze powiem, że choć jestem przyzwyczajony do różnych połajanek pod adresem rolników, to tym razem byłem zaskoczony. Określenia takie jak nieroby, najbardziej szkodliwa grupa społeczna, która bierze za swoje towary tyle ile chce, należały do łagodniejszych – komentuje Kuroczycki w videoblogu.
Coraz mniej osób zajmujących się rolnictwem
Jak zauważa redaktor Kuroczycki, brak zrozumienia rolników przez pozostałą część społeczeństwa jest widoczny nie tylko w Europie, ale i za Oceanem, a świadczy o tym m.in. wezwanie do głosowania skierowane przez Amerykańską Krajową Radę Producentów Wieprzowiny do rolników podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Celem apelu była chęć wzmocnienia głosu rolnictwa w wyborach prezydenckich, gdyż zdaniem amerykańskiej rady, wielu przywódców jest wprowadzanych w błąd przez różne organizacje promujące jego fałszywy obraz.
Zdaniem redaktora Kuroczyckiego, brak zrozumienia dla specyfiki rolnictwa, zarówno w Polsce, jak i za oceanem nie bierze się znikąd, ponieważ w naszym państwie również nie brakuje organizacji stawiających tę branżę w złym świetle, mówiących o znęcaniu się nad zwierzętami, czy zatruwaniu środowiska. Jak zauważa naczelny, społeczeństwo nadal również nie zapomniało rolnikom ciągników, którymi przyjechali na protesty.
– Może podczas protestów przeciw Zielonemu Ładowi coś tam do społecznej świadomości przeniknęło, ale w komentarzach do tekstu o podwyżce składek czytam, że rolnicy jeździli na protesty ciągnikami za miliony złotych. A zatem, kochani rolnicy, na protesty tylko trzydziestką, sześćdziesiątką, co najwyżej Zetorem 7340! – komentuje Kuroczycki.
Rolnicy powinni być ubezpieczeni w ZUS?
Wśród negatywnych komentarzy roiło się również od tych będących propozycjami ubezpieczenia rolników w ZUS, co jak zauważa Kuroczycki, w przypadku rolników prowadzących nawet kilkuhektarowe gospodarstwa oznaczałoby, że niemalże wszystkie zarobki, włącznie z dopłatami bezpośrednimi, pochłonąłby ZUS.
– Minimalna składka to dziś ok. 2 tys. zł miesięcznie, co rocznie daje 24 tys. zł. Przy średnim gospodarstwie liczącym 11 ha ZUS pochłonąłby wszystkie dopłaty bezpośrednie i ewentualny zysk, który musiałby wynosić ponad 1000 zł/ha. Oczywiście te średnie gospodarstwa, utrzymujące się z rolnictwa, uprawiają 4-5 razy więcej ziemi, niż posiadają, bo większość uprawianych hektarów dzierżawią. Jednak tak duże obciążenie, które dotyczyłoby często nie tylko rolnika, ale i jego domowników: żony, ojca, matki lub teściowej i teścia, pracujących w gospodarstwie, sprawiałoby, że cała rodzina zasuwałaby przez cały rok głównie na ZUS, bo przy czterech ubezpieczonych osobach wychodzi prawie 100 tys. zł rocznie. To ile zostałoby na życie? – pyta Kuroczycki.
Ale to nie wszystko. Naczelny TPR dostrzega również zagrożenia dla rolnictwa stwarzane przez celebrytów promujących w Internecie irracjonalne przekonania dot. utrzymywania zwierząt oraz wylicza, ile pieniędzy przyniosłoby NFZ podniesienie rolnikom składek w KRUS. Co więcej, proponuje eksperyment finansowy dla miastowych, bo co by się stało, gdyby ich wynagrodzenie spadało wraz ze spadkiem opłacalności rolnictwa?
Videoblog redaktora naczelnego TPR Pawła Kuroczyckiego
Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w videoblogu Redaktora Naczelnego TPR Pawła Kuroczyckiego [WIDEO]:
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz