Autobus, którym protestujący w Kielcach rolnicy ze Stowarzyszenia Oszukana Wieś wracali do domów został zatrzymany przez policję, a pasażerowie spisani. Teraz ta sprawa ma ciąg dalszy. Rolnicy dostali wezwania na policyjne przesłuchania.
Czy rolnicy, którzy w Kielcach wygwizdali ministra Kowalczyka zostali ukarani?
Wezwanie na Komendę Miejską Policji w Hrubieszowie, w charakterze świadka, otrzymał m.in. Sławomir Szlachta, rolnik z woj. lubelskiego. Rozmawialiśmy z nim jeszcze przed przesłuchaniem. – Gdyby rząd, minister rolnictwa, od początku słuchali rolników, bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu, nie byłoby tych wszystkich problemów – przekonuje.
Z kolei Wiesław Gryn, wiceprezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, dostał wezwanie na komendę w Zamościu. Stawił się w czwartek przed godz. 9.
– W Kielcach nie robiliśmy nic zdrożnego. Rolnicy nic nikomu nie zrobili, nikt nie ucierpiał - podkreśla Wiesław Gryn. I dodaje: - My nie jesteśmy przeciwnikami rządu tylko sytuacij, którą sami stworzyli, a teraz nie mogą naprawić.
Odniółs się też do haseł wznoszonych w Kielcach. - Zwrot "s…j dziadu" upowszechnił przecież prezydent Kaczyński. "Judasz" wpisywał się w przedświąteczny kontekst. Trudno się też dziwić okrzykom "złodzieje" w sytuacji, gdy rolnicy z powodu niekontrolowanego napływu żywności z Ukrainny tracili pieniądze - mówi Wiesław Gryn. Zaznacza, że rząd stracił 1,5 roku nie robiąc nic w kierunku udrożnienia portów. - Ta wojna potrwa, dlatego dziś najważniejsza rzecz to magistrala kolejowa ze wschodu na wybrzeże i rozbudowa portów. A nie jeżdżenie i opowiadanie rolników frazesów.
Jak zakończyło się przesłuchanie na komendzie w Zamościu?
Trwało dosłownie chwilę. – Zastałem pouczony – mówi Wiesław Gryn. – Przez policjantów, którzy przyjechali w tym celu specjalnie z Kielc. Pouczeni zostali również koledzy, którzy mieli wezwania na wcześniejsze godziny.
Wiceprezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego jest zdania, że ktoś, kto sobie o rolnikach protestujących w Kielcach właśnie przypomniał doszedł do wniosku, iż próba ich ukarania na poważnie przyniosłaby więcej wizerunkowej szkody niż pożytku. – Ale taki rozwój wydarzeń nastąpił dzięki mediom, które nagłaśniły tę sprawę – dodaje rolnik z Rogowa.
Po proteście w Lublinie rolnicy mają sprawy karne
Rolnicy z AgroUnii, którzy w ub. roku blokowali Lubelski Urząd Wojewódzki, aby zwrócić uwagę na problem importu zboża z Ukrainy w tym tzw. zboża technicznego, mają sprawy sądowe. W ich sytuacji nie skończyło się na pogrożeniu palcem. Być może dlatego, że gdy oni protestowali, media głównego nurtu kompletnie się sprawą napływającego zboża nie interesowały. Przełom przyniosła dopiero późniejsza akcja w Kielcach.
– Trzydzieści trzy sprawy karne o naruszenie miru domowego – precyzuje Andrzej Waszczuk, jeden z liderów lubelskiej AgroUnii. – Żadna się jeszcze nie zakończyła - dodaje Jarosław Miściur, drugi z lubelskich koordynatorów. - Zakończyły się natomiast niektóre ze spraw o wykroczenia, czyli dotyczące nieposłuchania apelu policji o opuszczenie budynku – dodaje Andrzej Waszczuk. - Wiem o trzech wyrokach uniewinniających.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski