Blokada granicy z Litwą: transport towarów był mniejszy
1 marca br. rolnicy z Warmii i Mazur zgromadzili się na przejściu granicznym w okolicy miejscowości Budziska, gdzie przez 6 dni kontrolowali przejeżdżające przez granicę z Polską ciężarówki przewożące zboże oraz inne produkty rolno-spożywcze. Na granicy polsko-litewskiej był obecny lider protestu Karol Pieczyński, który ujawnił, co zostało ustalone dzięki blokadzie
– Nasz protest miał formę kontroli, w której brali udział funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej, Izby Celnej, Inspekcji Transportu Drogowego i policji. Rolnicy stali z boku i nadzorowali całą akcję. Kontrola trwała 6 dni, podczas których skontrolowaliśmy 14 tys. ciężarówek. Nie tylko my, ale również funkcjonariusze prowadzący kontrole zauważyli, że w jej czasie transport towarów był zdecydowanie mniejszy niż zazwyczaj. Kierowcy i właściciele firm transportowych powiedzieli nam, że wiele transportów zboża na czas kontroli prowadzonej na granicy polsko-litewskiej wstrzymano – powiedział Pieczyński.
Zdaniem rolnika, zaburzenie normalnego ruchu transportowego na granicy polsko-litewskiej było efektem obaw przewoźników w związku z kontrolą.
– Najprawdopodobniej bali się kontroli lub tego, co znajdziemy w ich trakcie, dlatego w tym czasie jechało tylko kilkanaście, może kilkadziesiąt samochodów ze zbożem, z czego część to był towar ekologiczny, część nasiona drobnonasienne, ale było również sporo naczep z mąką – mówił lider protestu.
Czy „karuzela zbożowa” nadal trwa?
Głównym celem rolniczego protestu na granicy polsko-litewskiej współprowadzonego z funkcjonariuszami służb państwowych było zweryfikowanie drogi transportowej zbóż z Rosji i Ukrainy do Polski. Zdaniem Pieczyńskiego, z informacji uzyskanych w trakcie przeprowadzonej kontroli wynika, że „karuzela zbożowa” została niedawno wstrzymana, jednak ziarno z Rosji i Ukrainy wraca do Polski, tylko pod inną postacią.
– Z tego, co udało nam się ustalić, wynika, że „karuzela zbożowa” została jakiś czas temu wstrzymana i zboże nie jedzie bezpośrednio z Polski do Litwy i nie wraca. Aktualnie cały proceder wygląda w ten sposób, że ukraińskie zboże jedzie do litewskich młynów i następnie w postaci mąki wraca do Polski. Co ciekawe, znaczna część ziarna sprowadzanego ze Wschodu trafia do naszego państwa z Rosji przez granicę łotewską, gdzie staje się towarem wewnątrzwspólnotowym. Stamtąd jedzie przez Litwę nie tylko do Polski, ale również do Niemiec. Ta mąka, którą wytwarzają, jest przewożona luzem w cysternach, więc musi być odbierana przez polskie młyny albo firmy – stwierdził Pieczyński.
Produkcja otrębów pszennych na Litwie znacznie wzrosła
Z informacji, którymi dysponuje Pieczyński, wynika również, że na Litwie znacząco wzrosła produkcja otrębów pszennych czemu przeczy poziom importu i produkcji pszenicy w tym państwie.
– Litwa jest obecnie jednym z większych producentów otrębów pszennych w Unii Europejskiej. Jest to zastanawiające, ponieważ ten kraj oficjalnie nie importuje tyle zboża ani też nie produkuje, tyle pszenicy, żeby być w stanie wyeksportować tyle otrębów pszennych – dziwił się Pieczyński.
Rolnicy domagają się raportu o imporcie towarów z Litwy
Rolnicy protestujący na granicy z Litwą wystąpili do KAS z prośbą o przygotowanie raportu o stanie importu towarów, które wjechały do Polski z tego kierunku.
– Wystąpiliśmy przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi do KAS z prośbą o przygotowanie raportu zawierającego informacje o ilości towarów przewiezionych przez granicę polsko-litewską oraz ich rodzaju w latach 2021-2024. Poprosiliśmy również o wyszczególnienie państw, do których miały trafić. Jak przekazali nam funkcjonariusze służb, przez ostatnie pół roku żadne ministerstwo nie zgłosiło się do nich z prośbą o podanie tego typu danych. W ciągu tygodnia powinniśmy otrzymać raport – poinformował Pieczyński.
Czy będzie kolejny protest rolników na granicy polsko-litewskiej?
Jak poinformował Pieczyński, rolnicy planują złożenie wniosku do instytucji nadzorujących KAS z prośbą o prowadzenie kontroli na granicy polsko-litewskiej, ale bez ich wcześniejszego zapowiadania. Utajnienie kontroli jest zdaniem protestujących konieczne ze względu na to, że informacja o inspekcji z początku marca stała się ostrzeżeniem dla przewoźników.
– Będziemy wnioskować do instytucji nadzorujących KAS o częstsze, niezapowiedziane kontrole graniczne. Nasza kontrola była zapowiedziana tydzień wcześniej, a po tym, jak informacja odbiła się w mediach, wiele firm zaniechało transportu. W pierwszy dzień protestu funkcjonariusze Izby Celno-Skarbowej byli zaskoczeni, jak dużo pustych ciężarówek wraca z Litwy do Polski. Sami kierowcy mówili, że ich szefowie woleli, by jechali 500 km „na pusto”, niż wieźli pszenicę, która mogłaby zostać zbadana. A każda ciężarówka ze zbożem, materiałem podejrzanym czy na ukraińskich rejestracjach, trafiała na rentgen, gdzie również sprawdzano papiery przewozowe – podsumował Pieczyński.
Justyna Czupryniak