
Pryszczyca zagraża polskim rolnikom. Co prawda nie mamy jeszcze żadnego ogniska, ale ryzyko pojawienia się choroby jest ogromne. Dlatego organizacje rolnicze zrzeszające hodowców zwierząt apelują o ograniczenia importu zwierząt ze Słowacji oraz Węgier, uszczelnienie granic z pomocą wojska i o wprowadzenie zasady ZERO TOLERANCJI dla osób, które przywożą zwierzęta z niewiadomych źródeł.
Zarzecki: branża wołowiny straci 30 mln zł dziennie, jeśli w Polsce wybuchnie ognisko pryszczycy
Jacek Zarzecki z Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny w rozmowie z portalem topagrar.pl podkreśla, że przywóz takich zwierząt niesie za sobą ogromne ryzyko i naraża rolników i branżę mięsną na gigantyczne straty finansowe.
- W przypadku stwierdzenia pryszczycy w Polsce stracimy dostęp do rynków krajów trzecich, których nie obowiązuje regionalizacja UE – mówi Jacek Zarzecki. Chodzi tu m.in. o Izrael, Turcję czy Wielką Brytanię. Zarzecki szacuje, że jeśli w Polsce pojawiłaby się pryszczyca branża wołowiny poniosłaby straty na poziomie 5 mln zł dziennie z utraty tych trzech rynków.
- Do tego każdy dzień wstrzymania eksportu do krajów UE to strata 22-24 mln zł. Łącznie daje nam to prawie 30 mln zł strat dziennie. To byłyby straty polskich rolników, zakładów mięsnych i państwa. A mówimy tylko o sektorze wołowiny, a gdzie mleko i wieprzowina i inne? Każdy musi zrozumieć, o jaką stawkę gramy. Dlatego nie stać nas na luksus popełniania błędów i tolerowania ludzkiej głupoty, otumanionych wizją łatwych pieniędzy. Musi być świadomość, że każdy kto zamierza sprowadzić zagrożenie na polskie rolnictwo poniesie surową karę – podkreśla ostro Zarzecki.
"Granica ze Słowacją musi być tak samo ważna jak ta z Białorusią"
Zarzecki podkreśla też, że bardzo ważne jest zamknięcie małych przejść granicznych, na których dochodzi do przemytu cieląt ze Słowacji.
- Jeżeli dzisiaj słyszę, że nie można ograniczyć ruchu na przejściach granicznych zamykając te najmniejsze przejścia, żeby skoncentrować i ułatwić kontrolę Inspekcji, bo mamy strefę Schengen, to brutalnie trzeba powiedzieć szefom MSWiA: „nie bądźmy świętsi od Papieża”. Dzisiaj granica ze Słowacją musi być tak samo ważna jak ta z Białorusią. Racja stanu, interes Polski wymaga działań ostrych. Skoro Słowacy czy Austriacy mogą ograniczać ruch, to nie widzę problemu żebyśmy nie szli tą drogą – podkreśla ekspert rynku wołowiny.
Jak ministerstwo walczy z przemytem zwierząt?
W związku z apelami rolników i branży hodowlanej ministerstwo rolnictwa poinformowało, że w przygotowaniu są kolejne uszczelnienia granic, czego efektem ma być ograniczenie tranzytu zwierząt żywych i towarów wrażliwych jedynie do 7 wyznaczonych przejść granicznych. A jeśli chodzi o zabezpieczenie przed przemytem potencjalnie skażonych produktów lub chorych zwierząt, to w patrolowaniu szlaków przygranicznych uczestniczą Straż Graniczna, Policja oraz Wojska Obrony Terytorialnej (WOT). Generalnie całodobowe kontrole graniczne prowadzone są na większych przejściach granicznych w Małopolsce, na Śląsku, Podkarpaciu i w Opolskiem.
Hodowla bydła i produkcja mleka w Polsce
Przypomnijmy, że zgodnie z danymi ARiMR w Polsce jest utrzymywanych ok. 6,3 mln sztuk bydła, z czego prawie 2 mln to bydło mleczne. Jesteśmy, po Niemczech i Francji, trzecim w Unii Europejskiej krajem z największym pogłowiem krów mlecznych. Zaledwie trzy województwa – wielkopolskie, mazowieckie oraz podlaskie – odpowiadają za 54 proc. krajowej hodowli bydła.
Ponadto Polska eksportuje 80 proc. produkcji wołowiny i ponad 30 proc. produkcji mleka – głównie do krajów Unii Europejskiej.
Natomiast na polską hodowlę trzody chlewnej składa się obecnie 8,8 mln sztuk świń, a hodowla owiec wynosi ok. 280 tys. sztuk.
Całą rozmowę przeczytasz na portalu topagrar.pl.
Kamila Szałaj