Gospodarstwo Jana Zawadzkiego w Ciemnoszyjach na Podlasiu, w którym od trzech lat funkcjonuje biogazowniaarchiwum
StoryEditorpieniądze

Rolnik przerabia gnojowicę na prąd i ciepło. I jeszcze na tym zarabia [FILM]

18.12.2024., 09:00h
Kamila SzałajKamila Szałaj

Rolnicy coraz częściej bazują na nowoczesnych technologiach w uprawie roślin i hodowli zwierząt. Stawiają też na odnawialne źródła energii. Dlaczego?

Bo to zwyczajnie się opłaca

Przekonał się o tym Jan Zawadzki, rolnik z Ciemnoszyj na Podlasiu, dostawca mleka do Mlekpolu, który 45 lat temu zaczynał od 15 krów, a dziś ma stado liczące ponad 700 sztuk bydła. W 2021 roku zdecydował się na mikrobiogazownię w swoim gospodarstwie. Inwestycję zlecił firmie Naturalna Energia.Plus, która postawiła instalację o mocy 44 kW marki Biolectric. Mikrobiogazowania zasilana jest wyłącznie gnojowicą od 200 krów.

image
IX Forum Rolników i Agrobiznesu

58 zł na świnię. Tyle kosztuje utrata rynków eksportowych przez ASF

Myśl o budowie mikrobiogazowni chodziła za mną dosyć długo. Została zrealizowana i uważam, że to był strzał w dziesiątkę, zwłaszcza przy obecnych cenach energii i gazu – mówi rolnik, który jako pierwszy na Podlasiu zdecydował się na ten krok.

Początkowo sąsiedzi pana Jana mieli lekkie obawy, czy instalacja nie będzie powodowała uciążliwości zapachowej i czy nie będzie szkodliwa dla zdrowia. Szybko okazało się, że jest wręcz odwrotnie. Po pierwsze, gnojowica zadawana jest do fermentora prosto z obory podziemnymi liniami przesyłowymi, więc zapach nie roznosi się po okolicy. Po drugie, produktem ubocznym wytwarzania biogazu jest nieuciążliwy zapachowo poferment, który rolnik rozrzuca na pola i łąki zamiast gnojowicy.

– Biogazownia to nie jest smród. Biogazownia jest właśnie do pochłaniania tego smrodu – zaznacza rolnik.

Ile czasu zajmuje budowa biogazowni?

Instalacja w Ciemnoszyjach powstała dosłownie w mgnieniu oka. Od wylania wylewki do postawienia i podłączenia biogazowni minęło niecałe 3 miesiące.

– Nie trzeba mieć żadnych pozwoleń na budowę biogazowni ani żadnych zbędnych papierkowych robót. Ograniczona biurokracja mocno ułatwia instalację – mówi rolnik.

Jan Zawadzki wylicza, że postawienie biogazowni kosztowało ok. 1,5 mln zł. Wyłożył te pieniądze z własnej kieszeni, ale po kilku latach batalii z urzędnikami uzyskał dofinansowanie w wysokości 80 proc.

Czy na biogazowni idzie zarobić?

Mikrobiogazownia wytwarza energię elektryczną, która w pełni pokrywa zapotrzebowanie gospodarstwa. Daje też możliwość sprzedaży prądu na zewnątrz.

– Prąd i ciepło, które są wyprodukowane w tej instalacji, w zupełności wystarczają na pokrycie potrzeb domu i gospodarstwa. Nadwyżki trafiają do sieci i dostajemy za to pieniądze. Najpierw otrzymywałem 85 gr za kW, a teraz po objęciu biogazowni dofinansowaniem otrzymuję 55 gr. Miesięcznie na konto wpływa ok. 23 tys. zł – wylicza pan Jan. Ocenia, że taka inwestycja, nawet bez dofinansowania, zwróci się po 6 latach.

Jeżeli z krowiej kupy można zrobić ciepło i energię i jeszcze na tym zarobić, to jak z tego nie skorzystać – zaznacza.

Rolnik podkreśla, że przy obsłudze biogazowni zasadniczo nie ma żadnej pracy. Proces zadawania gnojowicy dzieje się sam. Poza tym jest aplikacja, która na bieżąco dostarcza informację o sytuacji w biogazowni.

– Dodatkowo podgląd na moją biogazownię ma Naturalna Energia.Plus. Jeśli tylko cokolwiek się dzieje, firma od razu reaguje. Ja mogę spać spokojnie – zaznacza rolnik.

Kamila Szałaj

fot. red. TPR

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. grudzień 2024 09:02