Rolnicy pomagają powodzianom, choć sami nie mają lekko
Rolnicy mają wielkie serca. Udowodnili to wielokrotnie. Mobilizują się także teraz, gdy ich koledzy z południowo-zachodniej Polski stracili w powodzi plony i paszę dla zwierząt. Wysyłają im swoje siano, słomę, sianokiszonki czy zboże. I robią to, choć sami nie mają łatwo, bo na rynkach rolnych panuje kryzys.
- Dzisiaj oddaliśmy świnie po 6,30 zł za kilogram. To jest cena sprzed 20 lat. Kto potrafi liczyć to wie, że nie pokrywa nawet kosztów produkcji. Zero zysków. Cała moja emerytura z Państwowej Straży Pożarnej idzie na spłatę kredytów gospodarstwa. Spłacamy je nie wieprzowiną, nie zbożem, nie mięsem wołowym, tylko moją emeryturą – mówi pan Andrzej, rolnik z woj. pomorskiego na filmie udostępnianym w mediach społecznościowych przez Krzysztofa Mielewczyka ze Związku Rolniczego "Orka" i koordynatora zbiórki darów z Pomorza.
"Kupić sprzęt rolniczy bez kredytu? W ogóle nie ma takiej opcji"
Pan Andrzej w emocjonującym wystąpieniu zaznacza, że w Polsce rolnictwo się zwija, a przez brak opłacalności produkcji młodzi nie chcą zostawać na wsi. Te słowa potwierdza jego syn. Mówi, że gdyby nie pracował po 18 godzin dziennie, to już dwa lata temu miałby komornika w gospodarstwie.
- Nie widzę możliwości, być żyć i rozwijać się z rolnictwa. Kupić sprzęt rolniczy bez kredytu? W ogóle nie ma takiej opcji – mówi.
Rolnik dzieli się tym, co ma z zalanymi gospodarstwami. "Zero zysków, ale i tak będziemy wspierać"
Ale mimo trudnej sytuacji w gospodarstwie pan Andrzej wraz synem pomagają rolnikom poszkodowanym w powodzi. Już dwa razy dostarczali do punktu zbiórki zboże. Dziś szykują kolejne dary – gotową paszę dla bydła.
- Mamy zero zysków w gospodarstwie, ale mimo to i tak będziemy wspierać powodzian. Co możemy to damy, co mamy to damy. Będziemy przygotowywać też gotową paszę dla bydła, czyli płatki zmielone, żeby podać od razu gotową paszę – wyjaśnia rolnik.
Zbiórka pasz u sołtyski Skrzeszewa. "Ludzie z powodzi nie są sami"
Pan Andrzej dary wozi do sołtyski wsi Skrzeszewo Elżbiety Klinkosz, która mocno zaangażowała się w akcję pomocy poszkodowanym rolnikom. Na swoim podwórku utworzyła punkt zbiórki.
- Poprosiłam naszych rolników o pomoc, więc przywożą do mnie zboże i ziemniaki. Chcemy, by ludzie z powodzi zobaczyli, że nie są sami. Rolnicy chętnie włączają się w akcję - mówi pani Elżbieta.
Rolnicy apelują o paliwo i transport pasz
Od sołtyski dary odbierają koordynatorzy pomocy ze Związku Rolniczego "Orka" Krzysztof Mielewczyk i Tomasz Literski, którzy przekazują je na południe kraju. Pojawia się jednak problem z dostarczeniem tych pasz, bo potrzebny jest transport i paliwo. Rolnicy apelują więc do urzędów i innych instytucji o wsparcie w tym zakresie. Jednocześnie cały czas proszą o dostarczanie pasz. Pomoc będzie potrzebna przez wiele kolejnych miesięcy.
Kamila Szałaj