Gdzie odbyły się strajki AGROunii na Opolszczyźnie?
Prudnik, Nysa, Opole, Kluczbork – to w tych czterech miejscowościach rolnicy wraz z działaczami AGROunii protestowali przeciwko napływowi do Polski nie tylko zboża z Ukrainy, ale także pozostałych produktów rolnych.
Rolnicy rozpoczęli strajk o godz. 11.00 przed BZK Group Sp. z o.o. Elewator w Prudniku, gdzie wyjaśnili, jakie są powody, dla których strajki wciąż trwają, pomimo działań podjętych przez rząd. Zdaniem lidera AGROunii, Michała Kołodziejczaka, obietnice rządu w postaci dopłat do zbóż są kolejną próbą "ugłaskania" rolników, co jest działaniem krótkotrwałym. Jeżeli nie dojdzie do nałożenia ceł na produkty importowane do Polski z Ukrainy, to krajowe rolnictwo przestanie istnieć. Małe gospodarstwa rolne zostaną przejęte przez duże koncerny i uprzemysłowione.
– Powinno być nałożone cło, wtedy nie byłoby konieczności zatrudniania aż takiej ilości osób do nakładania plomb i konwojowania zboża. Wjeżdża dany produkt, jest opłacane cło, produkt zostaje na naszym rynku, cło nie jest zwracane, opuszcza nasz rynek, cło jest zwracane. To jest najprostszy model, powielany przez wiele państw od setek lat, a my dzisiaj chcemy odkryć Amerykę, szerzyć dodatkowe zatrudnienie w różnych instytucjach i tak naprawdę powodować, że zboże, które wjedzie w Hrubieszowie, może trafić tutaj (na Opolszczyznę przyp. red.) kilka kilometrów za granicę i stanowić konkurencję dla zboża, które urosło na Opolszczyźnie, i ono też będzie miało niższą cenę. To nie jest rozwiązanie. Mam wrażenie, że dzisiaj politycy nie chcą mówić o cle, bo ciągle chcą komuś załatwić interes i to są koncerny, firmy, bogaci ludzie, którzy dorabiają się na krzywdzie nas wszystkich. Powinny być szczegółowe kontrole na granicy, konkretne prawo, które mówi o przywróceniu ceł, powinien być złożony wniosek do Komisji Europejskiej o przywrócenie cła, nie ma tego wniosku – tłumaczył Michał Kołodziejczak.
W trakcie protestów obecny był również Arkadiusz Kożuszko, działacz AGROunii z województwa opolskiego, który także przyznał, że problem nie dotyczy wyłącznie rynku zbóż, lecz całego rolnictwa.
– Obecnie w Polsce jest problem nie tylko ze zbożem. Z Ukrainy wpływa miód, maliny, drób. Protestujemy, żeby nie tylko rolnikom, ale również konsumentom było dobrze. Protestujemy, żeby na polskie stoły trafiały tylko dobrej jakości polskie produkty. Importowane są również produkty chemiczne, niedługo dojdzie do sytuacji, w której Polska uzależni się od Ukrainy i zniszczy polski przemysł. Dojdzie do tego, że będą upadać gospodarstwa, będą upadać firmy. My nie możemy do tego dopuścić! – apelował Kożuszko.
Kołodziejczak: "Rząd wiedział o problemach w rolnictwie"
Michał Kołodziejczak odniósł się również do rzekomej niewiedzy rządu na temat sytuacji na rynku zbóż. Lider AGROunii poinformował, że organizacja już w styczniu 2023 r. złożyła pismo, dotyczące przywrócenia cła na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy, które zostało zaadresowane do ówczesnego ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka i unijnego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego. Efektów nadal nie ma, lecz są obietnice.
– Dzisiaj mówi się o rozwiązaniach dla rolników - 10 mld zł. Oni, jeśli będzie trzeba, to nam koronę założą na głowę i do kieszeni sztabki złota będą wkładali przed wyborami, tylko to złoto i te pieniądze, nie zastąpią wam malin, truskawek, mąki, chleba, żywności. To jest abstrakcja. My nie chcemy dopłat. Ja to powiem wprost: weźcie sobie, wsadźcie te pieniądze gdzieś – powiedział Kołodziejczak.
Protest "TYSIĄCA traktorów" w Nysie
Po zakończeniu rozmów w Prudniku o godz. 12.15 rolnicy zebrali się przed Zakładem produkcji etanolu BIOAGRA w Nysie. Podczas konferencji w tej miejscowości głos zabrali pszczelarze, którzy również mierzą się z kryzysem. Michał Kołodziejczak podczas konferencji w Prudniku pokazywał miód, który jego zdaniem był polski, jednak w Nysie przekonał się, że również dał się nabrać, kupując podróbkę. Miód, którego próbował, był płynny, a prawdziwy, powinien być skrystalizowany.
– Do Polski napływa coraz więcej miodu. Dzisiaj nasz kraj wspiera pszczelarstwo w Wietnamie. Do Polski przyjechał miód z Wietnamu, przyjechał miód z Argentyny. My nie mówimy już tylko o miodach z Ukrainy, ale o miodach z zupełnie innych części świata. Nie wiemy, co to są za miody, nie wiemy, jakie są składniki w tych miodach, jakie są leki. Miód, który kosztuje 20 zł, to nie jest miód! – ostrzegał pszczelarz.
Protest "TYSIĄCA traktorów" w Opolu i Kluczborku
O godz. 14.30 działacze AGROunii pojawili się na proteście w Opolu przed zakładami Animex Foods. Wybór przedsiębiorstw, przed którymi strajkowali rolnicy nie był przypadkowy, ponieważ różnym firmom zarzuca się skupowanie zbóż z Ukrainy. Zarząd firmy Animex nie krył jednak swojego zdziwienia wyborem miejsca protestu. Do sprawy odniosła się również współpracująca z Animexem firma Agri Plus specjalizująca się w rozwoju hodowli trzody chlewnej, która w oświadczeniu wydanym dla mediów zaprzeczyła, jakoby dopuściła się w roku 2023 zakupu jakiegokolwiek zboża zza wschodniej granicy. Firma Agri Plus przyznał jednak, że wraz z początkiem roku 2022 do firmy zakupiono "niewielką ilość ukraińskiej kukurydzy", która miała stanowić "zaledwie 1% zakontraktowanego w 2022 roku surowca paszowego".
Finał strajku "TYSIĄCA traktorów" miał miejsce w Kluczborku. O godz. 15.00 przed Zakładem produkcji pasz CEDROB doszło do ostatecznej konfrontacji AGROunii z mediami w dniu 25 kwietnia 2023 r. Rozmowy w Kluczborku dotyczyły dopłat, celu strajków i zmian w polskim rolnictwie, które zaszły na przestrzeni lat.
oprac. Justyna Czupryniak