Choć relacje z powodzi na południu kraju w ostatnich dniach zdominowały wiadomości we wszystkich kanałach telewizyjnych, mediach społecznościowych oraz portalach internetowych, to jednak nie są one w stanie przygotować na ogrom tragedii ludzkiej, jaką zastaliśmy we wsiach pod Lądkiem Zdrojem. Tu żywioł zabrał ludziom domy, samochody, sprzęt rolniczy, pasze, zmagazynowane płody rolne, jak i uprawy z pól. Woda już opadła, odsłaniając niewyobrażalny rozmiar zniszczeń, który pojawia się właściwie ni stąd ni zowąd.
Trzebieszowice: istne pobojowisko po powodzi
Omijając Kłodzko obwodnicą i kierując się na Lądek Zdrój, a konkretnie do Trzebieszowic, gdzie na nasz transport w punkcie zorganizowanym przez KOWR czekała Marzena Dudek, długo nie dostrzegaliśmy skutków powodzi. Gdzieniegdzie jeszcze leżą worki z piaskiem, na polach stoi woda, ale raczej nie jest jej więcej niż po ulewnych deszczach. Jedyną niepokojącą zapowiedzią są śmieci zahaczone na drzewach przy korycie rzeki Biała Lądecka na wysokości 2 metrów lub wyżej oraz wystawione przy drodze palety z wodą pitną.
– Czy obraliśmy dobry kierunek? Czy informacja z Dolnośląskiej Izby Rolniczej, że tu gospodarstwa potrzebują pomocy jest sprawdzona? – zastanawialiśmy się tak długo, dopóki nie przekroczyliśmy granicy wsi Żelazno. Tu zaczął się inny świat – jak po wybuchu bomby. Drogi podmyte, pozrywane mosty i linie energetyczne, położone drzewa, płoty i najgorsze – nie tylko pozalewane, ale doszczętnie zniszczone domy. Tu siła fali uderzeniowej była ogromna. W Trzebieszowicach jest jeszcze gorzej – część wsi, znajdująca się najbliżej rzeki to istne pobojowisko. Wielka woda pozabierała całe ściany, części budynków, niekiedy porwała całe bryły. Zaglądając do środka widać, że mieszkańcy nie byli gotowi na taki scenariusz.
– Do momentu przerwania tamy nie było mowy o konieczności ewakuacji. Dopiero gdy w Głuchołazach wylało – straż na sygnale nawoływała do ucieczki – mówi Rober Rudomino, rolnik z pobliskiej wsi – ludzie się uratowali, ale nie było już czasu na ratowanie dobytku.
Punkty zbiórki darów dla rolników
Miejscowość pana Roberta nie ucierpiała w powodzi, dlatego on już od kilku dni pomaga poszkodowanym sąsiadom. Obecnie wraz z panią Marzeną, również rolniczką oraz przedstawicielką ODR – Patrycją Lewandowską obsługuje punkt zbiórki darów dla rolników. To właśnie tu przyjmowana jest najpotrzebniejsza dla gospodarstw pomoc. I my z naszymi busami załadowanymi dzięki wspólnemu działaniu redakcji Tygodnika Poradnika Rolniczego, top agrar Polska, a także naszego wydawcy AgroHorti Media oraz partnera – Agrosimex, dojeżdżamy w to miejsce. Przywozimy sprzęt jak łopaty czy kalosze oraz środki biobójcze i dezynfekcyjne niejako na zamówienie DIR. Zanim ruszyliśmy z pomocą, byliśmy w ścisłym kontakcie z dyrekcją Izby, by zorientować się, co jeszcze potrzeba. A to zmienia się z dnia na dzień.
- Teraz rolnicy wskazują na pastuchy elektryczne, paszę treściwą, siano, sianokiszonkę, słomę, suche wysłodki czy lizawki dla bydła – wymienia pani Marzena. – Poszkodowane gospodarstwa w okolicy to niewielkie hodowle, część jeszcze jest odcięta od świata. Można tam dojechać tylko ciągnikiem albo wysoką terenówką.
Tym samym gasi naszą propozycję, że może rozwieziemy po gospodarstwach zgromadzone na aucie środki. – Kto może, sam dojeżdża po potrzebne rzeczy. Informacja o tym, co jest dostępne wychodzi smsem. Komunikacja jest przywrócona. Jeśli nie ma takiej możliwości – my organizujemy transport do rolników – dodaje kobieta. Nie ma czasu wchodzić z nami w dyskusje – jej telefon wciąż dzwoni.
"W zalanych gospodarstwach brakuje teraz wszystkiego"
W czasie naszego krótkiego pobytu w punkcie zbiórki KOWR po pomoc zgłasza się kilkoro gospodarzy – zabierają kalosze, wysłodki i pasze dla zwierząt. Koordynatorzy w punkcie wszystko skrupulatnie notują.
– Zwierzęta muszą coś jeść, a w zalanych gospodarstwach brakuje teraz wszystkiego. Potrwa zanim posprzątamy i wrócimy do w miarę normalnego życia. Przecież domy, obory, magazyny wymagają remontu. Wszystko jest mokre. Brakuje rąk do pracy, pomimo pomocy żołnierzy i strażaków – mówią rolnicy.
I rzeczywiście jednych i drugich widać na całej długości wsi. Trwają prace porządkowe, a wzdłuż głównej ulicy piętrzą się hałdy mebli, sprzętów i śmieci. Brakuje jednak koordynacji. Siły, które przyjechały jako ochotnicy chodzą od domu do domu i pomagają tym, którzy się odgruzowują. Nie są skierowane do konkretnych działań. Wszyscy, a zwłaszcza mieszkańcy wykazują się ogromnym hartem ducha, jednak już bardzo widać zmęczenie.
– Oni ciągną ostatkiem sił – mówi jedna z koordynatorek sztabu kryzysowego, który powstał w świetlicy wiejskiej w Trzebieszowicach. – Jeszcze działają, sprzątają, porządkują, ale po tych porządkach zostają puste, mokre ściany i wtedy przychodzi kryzys. Co będzie dalej? Jak dalej przeżyć, przecież idzie zima? Tu już dziś poza pomocą rzeczową jest potrzeba wsparcia psychologicznego…
Pomoc dla rolników po powodzi. Szykujemy kolejne przesyłki darów
Dolny Śląsk i Opolszczyzna są już dwa tygodnie po powodzi. Pomoc finansowa od rządu dla mieszkańców zalanych terenów potrzebna jest na już, ale nie może to być wsparcie krótkoterminowe. Potrzeby powodzian będą się zmieniać. Będą również inne w miastach, a inne na wsi – szczególnie w gospodarstwach rolnych, które w dużej mierze utraciły swoje źródła dochodu. Po fali powodziowej przychodzi fala dobroci. My Polacy, jak zwykle w sytuacji kryzysowej stanęliśmy na wysokości zadania. Musimy jednak pamiętać, że w tym przypadku to będzie maraton, nie sprint, bo mieszkańcy terenów objętych klęską żywiołową będą odczuwać jej skutki miesiącami, a nawet latami.
My również planujemy dalszą pomoc. Wraz z firmą Agrosimex szykujemy przesyłki kolejnych preparatów biobójczych, niezbędnych do zastosowania na terenach dotkniętych powodzią i podtopieniami. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że woda, która przelała się przez gospodarstwa to tykająca bomba biologiczna.
Uruchomiliśmy również dodatkowe dyżury prawnika dla powodzian. Prawnik Alicja Moroz będzie dostępna do Państwa dyspozycji pod numerem telefonu: 61 886 29 68:
- piątek 27.09 - w godzinach od 14 do 16.30.
- piątek 04.10 - w godzinach od 14 do 16.30.
Jak mądrze pomóc gospodarstwom rolnym po powodzi?
Pamiętaj! Jeśli chcesz pomóc powodzianom – nie działaj na ślepo! Skontaktuj się z wyznaczonymi koordynatorami izb rolniczych lub ośrodków doradztwa rolniczego na terenach dotkniętych klęską żywiołową. Potrzebna jest pomoc celowana, a wyznaczone osoby w terenie zbierają na bieżąco informacje o zapotrzebowaniu poszkodowanych.
Paulina Janusz-Twardowska