pixabay
StoryEditorWiadomości rolnicze

Wilki w miesiąc zagryzły 50 krów na Podhalu. Rolnicy apelują do Tuska

01.10.2024., 12:48h

Rolnicy z Podhala zmagają się z problemem, jakim są ataki wilków na tamtejsze stada krów. Gospodarze chcieliby rozwiązań systemowych i pomocy od rządu. Czego oczekują?

Gdzie wilki atakują krowy? 

Kolejne wsie na Podhalu stają się ofiarami ataków wilków na lokalne stada krów. Do takich sytuacji doszło w ostatnim czasie we wsiach takich jak Ciche, Ratułów, Czerwienne, Dzianisz. Radni z gminy Czarny Dunajec są coraz bardziej zdenerwowani, bowiem do ataków dzikich zwierząt dochodzi nawet za dnia. 

Ta sytuacja zrobiła się już naprawdę groźna. Praktycznie nie ma dnia, by na terenie naszej gminy nie padło jakieś zwierze gospodarskie, które zagryzły wilki — mówił Onetowi Adam Chramiec, radny gminy Czarny Dunajec. 

Rolnicy boją się, że wilki zaatakują ludzi 

Sytuacja na Podhalu staje się z dnia na dzień trudniejsza. Wataha licząca około 10 wilków grasuje po wsiach i staje się coraz bardziej zuchwała. Mieszkańcy zaobserwowali, że zwierzęta nie boją się ludzi i nie dają się łatwo przegonić. W związku z tym w okolicy narasta strach. 

- Boimy się, że wilki stały się tak zuchwałe, że kiedyś mogą zaatakować na przykład dziecko wracające samotnie ze szkoły. Czy naprawdę zaczniemy działać, gdy wydarzy się jakaś tragedia - mówi Chramiec. 

Przeczytaj także: GUS podsumowuje żniwa 2024. Pszenicy mniej o 7%, rzepaku o 11%, za to buraki obrodziły

Apel do RDOŚ o odstrzał wilków 

Gmina Czarny Dunajec chce zwrócić się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z prośbą o zgodę na prewencyjny odstrzał części watahy, która grasuje na Podhalu i atakuje stada, należące do rolników. Prawdopodobnie jednak uzyskanie tego dokumentu nie będzie łatwe. Wilki są bowiem pod ochroną. W ostatnich latach RDOŚ wydał 40 pozwoleń na odstrzał tych zwierząt i praktyka pokazuje, że trzeba na nie długo czekać. Decyzja w sprawie watahy z Podhala zapadnie zatem prawdopodobnie dopiero za kilka miesięcy. 

Związek Hodowców Bydła także apeluje o odstrzał wilków 

Radnych z gminy Czarny Dunajec pośrednio wspiera Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mlecznego. Prezes Jacek Zarzecki wystosował apel do premiera Donalda Tuska z prośbą o interwencję oraz zobowiązanie Ministerstwa Klimatu i Środowiska do rozpoczęcia prac legislacyjnych w zakresie zmiany ustawy o ochronie przyrody lub wydania rozporządzenia, które wskaże jakie środki ochrony będą traktowane jako wystarczające zabezpieczenie przed coraz częstszymi atakami wilków na zwierzęta gospodarskie, szczególnie na bydło. 

Wilki zagryzły około trzystu stad bydła 

Jak pisze w apelu do premiera Zarzecki, pomiędzy 2020-2023 doszło do blisko 4000 ataków wilków na stada bydła. Rocznie zostaje zagryzionych ok. 5500-6000 sztuk. To tak, jakby zostało zlikwidowanych ok. trzystu średnich stad bydła w Polsce! Rolnicy są zgodni, że wobec tak dużej skali szkód, niezbędne są rozwiązania systemowe, bowiem obowiązujące prawo zawodzi. 

Przeczytaj także: Policja ściga rolników za pracę w niedzielę. Absurdalne zarzuty

“Oględziny i szacowanie szkód oraz ustalenie wysokości odszkodowania i jego wypłaty dokonywane jest przez właściwego regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Zgodnie z obowiązującym prawem odszkodowania nie przysługują, jeżeli szkoda wyrządzona przez wilki powstała od zachodu do wschodu słońca, a zwierzęta pozostawały bez bezpośredniej opieki. Obecnie, szczególnie przepisy, a przede wszystkim ich interpretacja przez Regionalne Dyrekcje Środowiska (m.in. w Olszynie) powodują, iż rolnicy, którzy zabezpieczają swoje stada w sposób najlepszy jak potrafią, pozbawiani są przez RDOŚ możliwości uzyskania odszkodowania za poniesione straty. Najczęstszym argumentem odmowy wypłaty odszkodowania jest brak odpowiedniego dozoru.” 

Urzędnicy przeciw rolnikom w sprawie wilków 

Zarzecki dodaje, że urzędnicy często interpretują przepisy na niekorzyść rolnika, zarzucając gospodarzom niewłaściwe zabezpieczenie zwierząt przed atakiem wilków. 

“Należy dodać, że administracja zamiast kierować się dobrem swoich obywateli i zdrowym rozsądkiem, podczas interpretacji przepisów prawa posługuje się słownikiem PWN i definicją “bezpośredniej opieki”, która jest daleka od rzeczywistej sytuacji rolników” - zauważa prezes PZHiPBM i dodaje: 

“Należy zauważyć, że obecne przepisy są sprzeczne z Planem Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej, w tym z ekoschematem “Dobrostan zwierząt” i z zasadami wypasu zwierząt gospodarskich, w tym szczególnie bydła mięsnego, które jest wypasane często przez kilka miesięcy w roku. W tym czasie zwierzęta przebywają na pastwiskach przez 24 godziny na dobę i nie są zaganiane do budynków na okres nocy. Literalne podejście do tego przepisu pozbawia rolników odszkodowań za poniesione straty. Ma to szczególne znaczenie w sytuacji, gdy kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw rolnych utrzymujących bydło, w tym także bydło mięsne, realizuje program poprawy dobrostanu, co wiąże się z utrzymywaniem krów mamek wraz z cielętami na pastwiskach przez minimum 120 dni w roku. Dodatkowo ponad 3000 gospodarstw rolnych w Polsce utrzymuje bydło przez cały rok na pastwisku bez żadnych budynków.”

 

źródło: onet, PZHiPBM

oprac. Zuzanna Ćwiklińska

fot. pixabay

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
01. październik 2024 12:49