Miastowym przeszkadza pianie koguta. Nasyłają na rolników policję
Rolnicy mają coraz większy problem z miastowymi, którzy osiedlają się na wsi, a potem oburzają się, że życie pośród pól wygląda inaczej niż się spodziewali. Bo śmierdzi, bo jest za głośno, bo ciągnik jeździ w nocy, bo się kurzy. I nasyłają za to policję na rolników. W sądach pełno jest spraw o naruszenie praw przez gospodarzy, nie mówiąc już o dziesiątkach prób zablokowania budowy chlewni czy kurnika. Niestety, przez tą absurdalną walkę z odwiecznymi prawami wsi rolnicy nie mogą spokojnie pracować i czują się szykanowani. Dlatego od wielu lat apelują, by zapachy i dźwięki wsi uznać za narodowe dziedzictwo, podlegające ochronie. Występowała o to m.in. Pomorska Izba Rolnicza.
Rolnik pozwany, bo przez kwakanie kaczek mieszczuchy nie mogły korzystać z nowego tarasu
A teraz o to, czy ministerstwo rolnictwa zamierza przyjąć ustawę chroniącą dźwięki i zapachy wsi (tak zwane „sensoryczne dziedzictwo wsi") zapytali w interpelacji posłowie PiS - Fryderyk Kapinos, Barbara Bartuś, Teresa Pamuła.
- Mieszkańcy miast, posiadający nieruchomości na terenach wiejskich, coraz częściej uskarżają się na nieprzyjemne zapachy czy odgłosy z hodowli i prac rolniczych. Sytuacje te znacząco nasiliły się z powodu pandemii, kiedy wielu mieszkańców miast przeniosło się na wieś i zaczęło zgłaszać pretensje co do warunków, w jakich umiejscowione są ich domy. Dochodziło do absurdalnych sytuacji, tj. chociażby przypadek kiedy sąsiedzi rolników pozywają ich do sądu ponieważ ich kaczki wydobywają zbyt głośne odgłosy przez co uniemożliwia im to korzystanie z nowego tarasu. Podobne pozwy są składane w związku z hałasem wywoływanym np. porannym pianiem koguta. Tak absurdalne sytuacje kosztują rolników masę nerwów i pieniędzy potrzebnych na koszty sądowe – piszą w interpelacji do ministra rolnictwa posłowie.
Politycy zauważyli też, że sądy są mocno obciążone pozwami w tym zakresie.
- Jeśli nie zostanie to prawnie uregulowane, to będzie to w dalszym ciągu postępować. Wiele z tych spraw kończy się w sądach, których wyroki wcale nie są korzystne dla rolników. Z podobnych przyczyn zablokowano budowę wielu inwestycji gospodarskich.– oceniają.
Zapach obornika jako kulturowe dziedzictwo wsi?
W odpowiedzi wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski przyznał, że podstawową funkcją obszarów wiejskich jest funkcja produkcyjna, umożliwiająca zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Jego zdaniem objęcie ochroną prawną charakterystycznych zapachów i odgłosów na terenach rolniczych, może być tylko jednym ze sposobów ochrony dziedzictwa sensorycznego wsi. Równie ważne jest budowanie świadomości społecznej w zakresie różnych aspektów i skutków prowadzenia działalności rolniczej.
- W tym celu podejmujemy działania na rzecz zachowania dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego wsi, m.in. poprzez działalność Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi, a także prowadzone są działania doradcze, szkoleniowe i upowszechnieniowe przez ośrodki doradztwa rolniczego – napisał Romanowski.
Poinformował też, że ministerstwo analizuje możliwość zmian w prawie, tak by nie karać rolników w związku z wykonywaniem przez nich prac w gospodarstwach rolnych.
We Francji pianie koguta to dziedzictwo narodowe
Przypomnijmy, że Francuzi już prawie dwa lata temu wprowadzili w życie przepisy, chroniące rolników przed skargami i pozwami sądowymi. Uznali bowiem charakterystyczne dla wsi dźwięki i zapachy za dziedzictwo narodowe. Więc ani woń gnoju, ani pianie koguta nie może być postrzegane jako zakłócanie sąsiedztwa. Mamy nadzieję, że podobne prawo będzie obowiązywało już niedługo także w Polsce.
Kamila Szałaj