Jak podaje brytyjski dziennik, w ubiegłym roku Rosja stała się największym na świecie eksporterem zbóż na poziomie ponad 34 mln ton. Całkowita rosyjska produkcja zbóż osiągnęła rekordowy poziom 119 mln ton. Jest to o tyle istotna zmiana, że chociażby za czasów ZSRR Rosja była importerem netto zbóż. Co więcej, Rosji udało się w pełni zastąpić import mięsa wieprzowego i drobiowego przez własną produkcję. Do tego nasz wschodni sąsiad stał się liderem w uprawie buraków cukrowych oraz znacznie zwiększył produkcję warzyw szklarniowych – aż o 30%. W efekcie, rosyjskie rolnictwo stało się drugą co do wartości eksportu gałęzią gospodarki wyprzedzając przemysł zbrojeniowy.
To wszystko pozwoliło na wykorzystanie naturalnych zasobów, jakie posiada Rosja, czyli bardzo żyznego regionu w centralnej i południowej Rosji. Znajduje się on w pobliżu terminali eksportowych na Morzu Czarnym, które są w stanie dostarczyć szybko i wiele ton np. pszenicy do Turcji i Egiptu czy północnej Afryki i Bliskiego Wschodu.
Rosja wreszcie zaczęła także wykorzystywać w większym stopniu potencjał rolniczy swojej azjatyckiej części terytorium. Wzdłuż granicy z Chinami znajduje się ogromny pas żyznej ziemi, a warunki są idealne do uprawy np. soi. Efekt jest taki, że Rosja odnotowuje także znaczny wzrost eksportu do Państwa Środka, ale także do Wietnamu.
Jak twierdzi Neil Buckley, bez względu na czas trwania sankcji, rosyjskie rolnictwo czekają lata, a może nawet i dziesięciolecia rozwoju. pm