Zgodnie z traktatami europejskimi, Komisja Europejska jest jedynym negocjatorem umów handlowych w imieniu krajów członkowskich, które muszą następnie zostać zatwierdzone przez nie oraz Parlament Europejski.
Sprytny plan Komisji Europejskiej
Głosowanie nad umową UE-Mercosur w Radzie powinno odbyć się jednomyślnie. Aczkolwiek, jak donosi serwis Euractiv, by obejść ten wymóg, Komisja zaproponowała podzielenie umowy na dwie części: jedną polityczną i drugą handlową. W tym scenariuszu, aby skutecznie zablokować umowę w Radzie UE, państwa w sumie powinny reprezentować ponad 35% ogółu ludności UE lub ich liczba powinna wynosić ponad 45% ogólnej liczby krajów członkowskich w Radzie UE (13 lub więcej przy obecnej liczbie 27 krajów członkowskich UE). Co oznacza, że aby część handlowa umowy mogła wejść w życie, musiałaby zostać ratyfikowana jedynie przez co najmniej piętnaście państw członkowskich reprezentujących 65% ludności Unii.
Francja i Polska na Radzie 9 grudnia zmobilizowały swoich sojuszników do kategorycznego odrzucenia tekstu, odrzucając propozycję podziału go na dwie części, aby ułatwić jego zatwierdzenie. Minister rolnictwa Czesław Siekierski wezwał do oceny wpływu porozumienia na konkurencyjność UE i podkreślił, że jego wyniki powinny być konsultowane z rolnikami. Nasz resort rolnictwa informuje ponadto, że ciągle istnieje prawdopodobieństwo, że KE może się starać przekonać państwa członkowskie do akceptacji umowy, oferując dodatkowy fundusz lub inne ułatwienia dla sektora rolnego.
Kto sprzeciwia się umowie UE-Mercosur?
Przypomnijmy, że oprócz Francji i Polski, które ostro sprzeciwiają się umowie, bardzo ostrożne wobec zapisów tekstu umowy są Niderlandy, Włochy, Irlandia.
Z kolei ministrowie rolnictwa Hiszpanii i Niemiec twierdzą, że UE ma interes w zawarciu tego porozumienia. Zapytany o obawy europejskich rolników Cem Özdemir, wskazał, że konieczne jest rozszerzenie obowiązkowego oznaczania pochodzenia na większą liczbę produktów, aby wzmocnić produkcję krajową.
Na marginesie Rady z ministrami rolnictwa Francji, Hiszpanii, Polski, Włoch i Portugalii spotkali się przedstawiciele Copa-Cogeca. Zdaniem Elli Tsiforou, jej sekretarza generalnego, konieczne jest, aby wystarczająca liczba państw członkowskich była w stanie zablokować traktat, gdy zostanie on przekazany Radzie. Aczkolwiek w jego ocenie nie będzie łatwo, ponieważ wykracza to już daleko poza ministrów rolnictwa, decydują bowiem premierzy.
Ze strony Parlamentu Europejskiego przeciwko porozumieniu wypowiadali się także posłowie z Belgii i Irlandii, zobowiązując się do zablokowania tekstu na posiedzeniu plenarnym.
Rolnicy zostali wysłuchani?
Komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen na konferencji prasowej zorganizowanej po posiedzeniu Rady Europejskiej przekonywał, że umowa zawiera „wiele gwarancji”, które będą w stanie chronić europejskie rolnictwo. W jego uwagach powtarzają się słowa przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen, która zapewnia, że wysłuchała „problemów” unijnego sektora rolnego i wprowadziła żądane przez nich „gwarancje” w ramach umowy.
Jedną z wątpliwości zgłaszanych przez rolników, część państw UE oraz unijne organizacje, w tym konsumenckie, było to, czy porozumienie zagwarantuje, że wszystkie towary trafiające na unijny rynek, przede wszystkim żywność, będą zgodne z unijnymi standardami, zwłaszcza w zakresie zdrowia i bezpieczeństwa. Obawy wzbudzała zwłaszcza kwestia importu brazylijskiej wołowiny – po tym, jak kontrola wykazała, że Brazylia nie jest w stanie przedstawić łańcucha produkcyjnego mięsa, w tym zagwarantować, że w procesie hodowlanym zwierzętom nie podawano hormonów (w UE jest to zakazane).
11 grudnia KE opublikowała część zapisów umowy, dotyczących zwłaszcza importu i eksportu. Komisja zapewniła, że wołowina eksportowana z Brazylii do UE musi odpowiadać unijnym regulacjom i porozumienie z Mercosurem nie wprowadza tu żadnych zmian. Unijni urzędnicy podkreślili, że KE wie o podawaniu zwierzętom gospodarskim w Brazylii hormonów, które są zakazane w UE. Dlatego wprowadzono tzw. system dzielony, co oznacza współpracę z określonymi gospodarstwami i zakładami produkcyjnymi, które produkują mięso na eksport do UE i w tym procesie nie stosują hormonów.
Komisja Europejska podkreśliła, że mięso, które trafia do Europy z Brazylii, może pochodzić tylko z konkretnych gospodarstw rolnych, które oznaczone są jako objęte systemem dzielonym. Dodała, że przed otrzymaniem unijnej autoryzacji gospodarstwa zostały skontrolowane przez audytorów i musiały wykazać, że produkowana przez nie żywność jest wolna od zakazanych w UE substancji.
Rolnicy sprzedani za zagraniczne surowce
Z opublikowanego dokumentu wynika, że cła importowe Mercosur na samochody będą spadać do zera w ciągu 18–30 lat. Argentyna i Brazylia, dwie największe gospodarki bloku Mercosur, będą miały wyższe cła niż Paragwaj i Urugwaj. Przy czym najszybciej obniżone zostaną stawki dla pojazdów elektrycznych i hybrydowych.
Nie będzie żadnych ceł na brazylijski eksport do UE niektórych surowców, takich jak nikiel, miedź, aluminium, surowce stalowe, german czy gal. Podobnie Argentyna nie będzie stosować podatków eksportowych na swoje surowce. Region ten jest znany ze swoich bogatych rezerw, a Argentyna jest członkiem tzw. trójkąta litu, który jest niezbędny do produkcji baterii, m.in. do samochodów elektrycznych.
Magdalena Szymańska
Fot. Matilde Campodonico/Associated Press/East News