Ile duński rolnik zapłaci za emisję CO2?
Od 2030 r. za tonę wyemitowanego dwutlenku węgla tamtejsi rolnicy zapłacą 120 koron, tj. około 70 zł a od 2035 r. już 300 koron, tj. około 170 zł. Podatek klimatyczny jest reakcją rządzących, tj. Partii Zielonych na to, że od ponad dziesięciu lat tamtejsze rolnictwo nie zmniejszyło emisji gazów cieplarnianych. Uznano, że najwyższy priorytet ma różnorodność biologiczna.
W negocjacjach zawartego porozumienia uczestniczyli także przedstawiciele tamtejszego resortu rolnictwa oraz m.in. Stowarzyszenia Ochrony Przyrody, Federacji Żywności i Krajowe Stowarzyszenie Gmin. Duński rząd szczyci się, że Dania stanie się pierwszym krajem na świecie, który wprowadzi podatek od emisji CO2 w rolnictwie.
Jakie zapisy znalazły się w porozumieniu?
W zawartym porozumieniu znalazły się także zapisy o tym, że zostaną uruchomione dotacje na wyłączenie gruntów ornych z produkcji. Do 2045 r. 250 tys. ha gruntów ornych ma być zalesione. Z kolei do 2030 r. z produkcji ma być wyłączonych 140 tys. ha nisko położonych gruntów rolnych, które uznano za szczególnie szkodliwe dla klimatu. Dotacje zostaną przeznaczone także na pozyskiwanie gruntów w celu ograniczenia emisji azotu. Łącznie na realizację tych planów przeznaczano 40 mld koron.
Duńskie Stowarzyszenie Ochrony Przyrody ogłasza sukces, a co z rolnikami?
Tamtejsze ministerstwo gospodarki zakłada, że podatek od emisji CO2 w rolnictwie będzie kosztować miejsca pracy w duńskich gospodarstwach rolnych. W 2030 r., w sektorze rolno-leśnym pracę straci 1550 osób a w 2035 r. 2100. Podatek dotknie najbardziej hodowców bydła i krów mlecznych. Przewiduje się, że do 2035 r. gospodarstwa te będą zatrudniać o 900 mniej osób, roślinne o 650 mniej a trzodowe o 400 pracowników mniej.
Magdalena Szymańska
fot. A. Rutkowski