W Brukseli protestowali rolnicy z 5 państw
„Chłopi razem” – pod takim hasłem w Brukseli 23 maja 2023 r. protestowali przedstawiciele samorządów i organizacji rolniczych z Czech, Polski, Rumunii, Węgier i Słowacji. Protest miał na celu podkreślenie trudności, z jakimi borykają się producenci rolni na rynku rolno-spożywczym, które spowodowane są głównie niekontrolowanym napływem produktów rolnych z Ukrainy.
Polskich rolników, oprócz przedstawicieli z izb rolniczych, reprezentowali również wybrani członkowie NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” oraz plantatorów buraka cukrowego.
– Nic o nas bez nas – mówił w Brukseli Wiktor Szmulewicz. – Przyjechaliśmy tutaj wspólnie, żeby obudzić Europę. Rolnictwo jest ważne, nie można o nim w nieskończoność debatować. Potrzebujemy szybkich, natychmiastowych decyzji – apelował do unijnych decydentów Szmulewicz.
Rolnicy nie są przeciwko Ukrainie
Szef KRIR zaznaczał, że kraje przyfrontowe nie są przeciwne wspieraniu Ukrainy, ale trzeba to robić, mając na uwadze interesy rodzimych producentów rolnych.
W podobnym tonie wypowiadał się Szymon Ręcławowicz, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” w powiecie białogardzkim.
– Nie jesteśmy przeciwko Ukrainie, ale pomoc Ukrainie, niestety, zdestabilizowała nasze rynki. Produkujemy bardzo zdrową i najlepszą żywność na świecie, ale nie jesteśmy w stanie konkurować z państwami, które mają inne normy i niższe koszty produkcji – mówił Ręcławowicz.
Po żniwach może być jeszcze gorzej
Do Brukseli przyjechał też Rafał Mładanowicz, szef rady młodych rolników przy KRIR, były pełnomocnik rządu ds. Ukrainy. Ubolewał, że chociaż polska reprezentacja była najliczniejsza na proteście, to jednak zabrakło silniejszej reprezentacji województw, w których rolnicy najbardziej cierpią z powodu napływu produktów rolnych z Ukrainy.
– Jeśli sytuacja się nie zmieni, jesienią będzie jeszcze gorzej. Mamy ogromne nadwyżki produktów rolnych, a kto w dobie kryzysu, w sytuacji nadpodaży będzie chciał płacić więcej za surowce rolne? Trudno sobie wyobrazić, że ci sami urzędnicy, którzy narzucają szereg norm na unijną produkcję żywności, jednocześnie zezwalają na niekontrolowany napływ towarów z Ukrainy, gdzie w tym względzie panuje kompletna samowola – komentował m.in. decyzje europarlamentarzystów o przedłużeniu na kolejny rok bezcłowego importu produktów rolnych z Ukrainy Mładanowicz.
Polscy europarlamentarzyści w osobach Jarosława Kalinowskiego, Krzysztofa Jurgiela i Adama Jarubasa towarzyszyli protestującym rolnikom. Do protestujących wyszedł też Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa, który otrzymał z rąk Wiktora Szmulewicza, prezesa KRIR, wspólne stanowisko krajów przyfrontowych dotyczące sytuacji sektora rolnego.
Klapa pasów solidarnościowych
Czytamy w nim m.in. o niepowodzeniu tzw. pasów solidarnościowych, które zamiast pomóc Ukrainie w eksporcie produktów rolnych do krajów zależnych od importu, były nadużywane przez handlowców w celu łatwego i szybkiego wzbogacenia się. Biorąc pod uwagę, że towary rolne są importowane do Unii Europejskiej nie przez rolników, ale przez handlarzy, częściowe zawładnięcie rynkami, zwłaszcza w krajach przyfrontowych, nie służy nawet ukraińskim rolnikom.
Doprowadziło to do tego, że rolnicy w Czechach, Polsce i w Rumunii oraz na Słowacji i Węgrzech stoją obecnie w obliczu gwałtownego spadku cen i braku popytu na zboża i rośliny oleiste z powodu nadwyżki podaży nad popytem. Zapasy sięgają 150% poziomu typowego dla tej pory roku. Kolejne zbiory rozpoczynają się niebawem i istnieje realne zagrożenie, że nie będzie miał go kto kupić ani gdzie przechowywać płodów ze zbliżających się żniw.
Jakie są postulaty rolników?
Rolnicy protestujący w Brukseli domagają się m.in.:
- przywrócenia ceł i kontyngentów na ukraińskie produkty rolno-spożywcze lub przedłużenia tymczasowych środków ostrożnościowych dotyczących importu z Ukrainy co najmniej do 14 czerwca 2024 roku,
- rozszerzenia katalogu produktów ujętych w regulacji o tymczasowych środkach zapobiegawczych dotyczących przywozu z Ukrainy o jaja, mięso drobiowe, owoce i warzywa oraz o jej wydłużenie do czasu wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej,
- stworzenia specjalnego funduszu na pomoc rolnikom z Europy Środkowo-Wschodniej szczególnie dotkniętych skutkami rosyjskiej inwazji na Ukrainę, finansowanego spoza środków przeznaczonych na Wspólną Politykę Rolną,
- umożliwienia krajom członkowskim z Europy Środkowo-Wschodniej zastosowanie pomocy krajowej wedle decyzji ich rządów,
- zapewnienie, że importowane produkty z Ukrainy są również wytwarzane zgodnie z rygorystycznymi standardami produkcji UE, w tym środowiskowymi, dotyczącymi dobrostanu zwierząt i różnorodności biologicznej,
- zwiększenia kontroli nad importowanymi ukraińskimi produktami rolnymi,
- zwiększenia dofinansowania do budowy szlaków transportowych, infrastruktury transportowej i portowej umożliwiających sprawny tranzyt towarów rolno-spożywczych z Ukrainy do portów nad Morzem Bałtyckim i Czarnym,
- utworzenie infrastruktury transportowej i węzłów logistycznych dla tranzytu produktów z Ukrainy przez Rumunię i Bułgarię do portu w Salonikach w Grecji,
- przyznanie wsparcia finansowego i kadrowego krajowych służb fitosanitarnych badających importowane płody rolne,
- wzmocnienia mechanizmów kontroli transportu na korytarzach solidarnościowych,
- szybszej reakcji organów Unii Europejskiej na bieżącą sytuację ekonomiczną w sektorze rolnym,
- weryfikacji założeń Zielonego Ładu oraz oceny wpływu na produkcję rolniczą dyrektywy w sprawie emisji przemysłowych, rozporządzenia w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin.
We wspólnej deklaracji rolnicy wyrazili również sprzeciw przeciwko propozycjom zawartym w prawie o odbudowie zasobów przyrodniczych, którego wdrożenie, ich zdaniem, doprowadzi do likwidacji wielu gospodarstw o zwierzęcym profilu produkcji.
KE zgadza się na dopłat do nawozów
W tle rolniczych protestów Komisja Europejska zatwierdziła pomoc publiczną w wysokości 1 mld euro dla Polski na wsparcie rolników, którzy obecnie borykają się z niedoborami płynności w związku ze wzrostem kosztów nawozów oraz brakiem stabilności na rynku rolnym. Polska może więc wydać taką kwotę z budżetu krajowego na zapowiadane dopłaty.
Więcej na ten temat przeczytasz tu:
KE zgodziła się na dopłaty do nawozów. Kiedy rolnicy dostaną pieniądze?
Magdalena Szymańska