Rolnicy w Brukseli: "Przyjechaliśmy tu, żeby walczyć o sprawy rolnictwa w Unii Europejskiej"
Przybyli na protest do Brukseli rolnicy we wspólnym stanowisku wyjaśnili, dlaczego nie widzieli innego wyjścia niż manifestacja. Powodem akcji, jest niezgoda na kolejny rok liberalizacji międzynarodowego handlu towarami rolno-spożywczymi. Z powodu kryzysowej sytuacji w rolnictwie wywołanej niesieniem pomocy dla objętej wojną Ukrainy, wiele gospodarstw prowadzi działalność poniżej opłacalności, a ich konkurencyjność się obniża. Obecny na proteście w Brukseli prezes Krajowej Rady Izb Rolnych, Wiktor Szmulewicz, stwierdził, że rolnicy nie mają wyjścia i muszą bronić swoich interesów.
– Przyjechaliśmy tu, żeby walczyć o sprawy rolnictwa w Unii Europejskiej. Przyjechaliśmy tutaj wspólnie, żeby obudzić Europę. Rolnictwo jest ważne i nie można debatować, dyskutować w nieskończoność. Są potrzebne szybkie i natychmiastowe decyzje. Nic o nas, bez nas. To my, rolnicy, żywimy i bronimy Europy. Nie przekreślamy, że trzeba Ukrainie pomóc. Jest to nasz bliski sąsiad, który ma dziś ogromny problem, ale żeby pomóc, trzeba także bronić interesów rodziny i innych producentów rolnych w Polsce, w krajach, które są najbliżej, ale również w całej Europie – mówił podczas otwarcia protestu w Brukseli Szmulewicz.
Polska i inne kraje zalane zbożem z UE
W liście napisanym przez przedstawicieli państw uczestniczących w proteście opisane zostały wydarzenia, w związku z którymi doszło do kryzysu w rolnictwie. Rolnicy zwrócili uwagę m.in.:
- na nadużycie szlaków handlowych przez przedsiębiorstwa,
- brak cła na produkty rolne importowane z Ukrainy,
- przepełnienie magazynów zbożem z Ukrainy.
W związku ze wskazanymi powyżej nadużyciami rolnictwo w krajach protestujących stoi na granicy opłacalności lub właśnie przestaje się opłacać. O destabilizacji polskiego rynku z powodu ogromnej pomocy Ukrainie w Brukseli powiedział Szymon Ręcławowicz, członek NSZZ ‘Solidarność".
– Kiedy ceny płodów rolnych spadły nasza opłacalność jest niska, a w zasadzie produkujemy poniżej kosztów produkcji. Nie jesteśmy w stanie wytrzymać takiej sytuacji na rynku. Produkujemy bardzo zdrową i najlepszą żywność na świecie, ale nie jesteśmy w stanie konkurować z innymi państwami, które mają inne normy i niższe koszty produkcji. Rolnictwo europejskie stoi przed dużym wyzwaniem i w obliczu kryzysu. Jesteśmy tu dlatego, że nie zgadzamy się z polityką. Nie jesteśmy przeciwko Ukrainie, jednoczymy się z kolegami z innych państw. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że zagrożenie, z powodu którego tu jesteśmy, jest duże, i dlatego tu jesteśmy, bo prawo się tworzy w Parlamencie Europejskim. Pomoc Ukrainie, niestety, zdestabilizowała nasze rynki – powiedział Ręcławowicz.
Jakie są postulaty rolników protestujących w Brukseli?
Rolnicy protestujący w Brukseli domagają się:
- przywrócenia ceł i kontyngentów na produkty rolne z Ukrainy,
- rozszerzenia wykazu produktów objętych rozporządzeniami w sprawie tymczasowych środków zapobiegawczych dotyczących przywozu z bezzałogowych statków powietrznych i przedłużenia go do czasu wejścia Ukrainy do UE,
- niewykorzystywania budżetu rolnego do łagodzenia sytuacji wynikających z nieporadności politycznej,
- rozszerzenia wykazu krajów, które mogą zadecydować o zakazie wprowadzania niektórych towarów rolno-spożywczych tak, by obejmował on Czechy,
- rozszerzenia wykazu krajów kwalifikujących się do objęcia pakietami kompensacyjnymi tak, by obejmował Czechy,
- utworzenia funduszu wspierającego rolników z Europy Środkowo-Wschodniej,
- wprowadzenia standardów produkcji żywności obowiązujących w UE w Ukrainie,
- zwiększenia funduszy na rozbudowę infrastruktury lądowej i wodnej,
- wsparcia finansowego dla służb fitosanitarnych,
- osiągnięcia celów WPR,
- szybszej reakcji UE na występujące we wspólnocie wydarzenia.
oprac. Justyna Czupryniak