Emmanuel Macron skrytykowany przez rolników we Francji
Trwające od ponad tygodnia protesty rolników we Francji są inicjatywą rolników zrzeszonych w Krajowej Federacji Związków Zawodowych Rolników (FDSEA) oraz Związku Młodych Rolników (JA) i zostały zorganizowane na znak sprzeciwu wobec polityki rolnej prowadzonej przez rząd Emmanuela Macrona. Farmerzy uważają, że podejmowane uchwały są dla nich niekorzystne i doprowadzą do bankructwa gospodarstwa rolne we Francji.
Jakie są postulaty francuskich rolników?
Rolnicy we Francji wyszli na ulice, ponieważ są przeciwni:
- wyższym opłatom za zanieczyszczenia (DPR),
- wyższemu podatkowi od oleju napędowego wykorzystywanego w rolnictwie (RNG),
- nieograniczonemu importowi żywności z państw spoza Unii Europejskiej, która jest produkowana według innych standardów (w tym wołowiny i wieprzowiny),
- ugorowaniu 4% gruntów rolnych.
Ponadto francuscy rolnicy nadal nie otrzymali pieniędzy, które powinny być im wypłacone w związku z naborami prowadzonymi w ramach wsparcia z UE. Oprócz tego farmerzy we Francji obawiają się, iż ich gospodarstwa upadną, bo ze względu na brak wystarczającego wsparcia finansowego ze strony rządu oraz odpowiednich systemów, nie będą w stanie przekazać ich swoim następcom. Jak wynika z obliczeń rolników, w ciągu najbliższych 10 lat aż 166 tys. gospodarzy przejdzie na emeryturę, a w obecnych warunkach trudno jest nakłonić im rodziny do pozostania na wsi.
– Należy wprowadzić narzędzia podatkowe, które ułatwią przekazanie gospodarstwa rolnego młodej osobie! Czekamy na to, aby młodzi ludzie mogli się osiedlić bez konieczności płacenia dodatkowych pieniędzy – powiedział w rozmowie dla France3 Bastien Lombard, prezes Młodych Rolników nad Marną
Dalsza część artykułu pod materiałem video:
Protest rolników przed McDonaldem i Burger Kingiem
W ostatnim czasie Internet obiegły zdjęcia z protestów rolników we Francji, na których widać, jak wyrzucają oni z rozrzutników obornik, opony i śmieci przed drzwiami budynków sieci McDonald i Burger King. Akcja została zorganizowana przez 150 rolników z Dolnej Saony, którzy wyjechali traktorami do restauracji w miejscowości Vesoul. W proteście wzięli udział członkowie FNSEA, których zdaniem znane sieci fast food wykonują swoje dania z wołowiny importowanej do Francji, a nie z tej pochodzącej z krajowych hodowli. Jak twierdzą rolnicy, aż 50% mięsa ma pochodzić zza granicy. Zdaniem farmerów zarówno mięso wołowe, jak i wieprzowe wystarczyłoby produkować na terenie Francji, a jego import nie byłby wtedy konieczny.
Odwrócone znaki drogowe we Francji
Kreatywność francuskich rolników przekroczyła jednak wyobrażenia rządu. Farmerzy, chcąc w metaforyczny sposób przedstawić, jak francuskie rolnictwo „staje na głowie”, postanowili odwrócić znaki drogowe. Członkowie Związku Młodych Rolników postarali się o to, by w około 20% gmin znaki drogowe zostały odkręcone i przykręcone górą w dół.
– To sposób na pokazanie, że we Francji chodzimy na głowach. Zamiast pomóc rolnictwu w rozwoju i zapewnić suwerenność żywnościową kraju, francuskie władze publiczne nakładają na nas jeszcze silniejsze, europejskie ograniczenia, które nas potępiają – mówiła Celine Imart, rolniczka z francuskiego rządu w rozmowie dla Lefigaro.pl.
Francuscy rolnicy są oburzeni tym, na co godzi się rząd, który jeszcze do niedawna zalecał im stawanie w obronie własnej polityki żywnościowej i nie zapowiadają kolejne akcje.
Oprac. Justyna Czupryniak
Źródło: lepoint.fr, France 3, la-croix.com