Wśród niemieckich rolników narasta ogromny bunt. Tamtejszy rząd chce im zabrać 1 mld euro dopłat do paliwa i ulg podatkowych. Dlatego między 8 a 15 stycznia w całym kraju po raz kolejny mają się odbyć protesty i blokady rolnicze. Ale wściekli farmerzy już teraz dają upust swojej złości - w wielu miastach wyjechali na drogi ciągnikami. I nie są to pojedyncze traktory, ale po 800, 900, a nawet 1000 w jednym miejscu.
Wściekli rolnicy zablokowali wicekanclerza Niemiec
Jednak rolnicy blokują nie tylko drogi. Wczoraj grupa ok. 100 farmerów uniemożliwiła wicekanclerzowi i ministrowi gospodarki Niemiec Robertowi Habeckowi opuszczenie promu w Szlezwiku-Holsztynie, blokując traktorami i innym sprzętem rolniczym molo w Schlüttsiel. Interweniowała policja, która użyła gazu pieprzowego, a Habeck musiał wrócić z powrotem do Hallig Hooge.
Prezes Niemieckiego Związku Rolników potępił blokadę
Protest skrytykował rząd federalny oraz politycy Zielonych, FDP i CDU. Rzecznik rządu Steffen Hebestreit określił blokowanie przybycia Habecka na molo jako haniebne.
-To jest haniebne i narusza zasady demokratycznego współistnienia – napisał rzecznik na platformie X.
Także prezes Niemieckiego Związku Rolników Joachim Rukwied dystansuje się od blokady promu.
- Tego rodzaju blokady są nie do przyjęcia. Jesteśmy stowarzyszeniem, które stoi na straży praktyk demokratycznych. Niedopuszczalne są ataki osobiste, obelgi, groźby, przymus lub przemoc. Mimo całego naszego niezadowolenia, oczywiście szanujemy prywatność polityków - powiedział.
Również niemiecki bloger rolniczy Bernhard Barkmann uważa, że pomimo złości rolników na rząd federalny, blokada promu była jednak przekroczeniem granic przez rolników i nie można jej powtórzyć.
Rolnicy w Niemczech protestują od kilku tygodni
Przypomnijmy. W Niemczech od połowy grudnia trwają rolnicze protesty po decyzji rządu o likwidacji zwrotu akcyzy za olej napędowy i zniesieniu ulg podatkowych od maszyn rolniczych. Zniesienie podatku może skutkować dodatkowymi opłatami w wysokości do 1000 euro za ciągnik rocznie, a obniżenie zwrotu może spowodować stratę ok. 3500 euro.
oprac. Kamila Szałaj, źródło: topagrar.com, topagrar.pl, Welt, WIWO