Kontrowersyjne rozporządzenie w sprawie ochrony roślin SUR
24 października Komisja Środowiska Parlamentu Europejskiego opowiedziała się za drastycznym ograniczeniem stosowania środków ochrony roślin w krajach UE o co najmniej 50 proc. oraz za redukcją zużycia tzw. „bardziej niebezpiecznych środków ” o 65 proc. w porównaniu do średniej z lat 2013-2017.
Posłowie w proponowanym rozporządzeniu w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin tzw. SUR chcieli, aby każde państwo członkowskie przyjęło krajową strategię ograniczenia stosowania pestycydów w oparciu o roczną sprzedaż substancji, poziom zagrożenia i wielkość obszarów rolnych. Kraje miały również określić co najmniej pięć upraw, w przypadku których ograniczenie stosowania pestycydów miałoby największy wpływ na realizację strategii. Posłowie chcieli też zakazać stosowania pestycydów na obszarach wrażliwych, takie jak miejskie przestrzenie zielone i obszary Natura 2000.
Europosłowie przeciwni ograniczeniom w stosowaniu pestycydów
22 listopada w Parlamencie odbyło się głosowanie nad tym wnioskiem. Na szczęście europosłowie odrzucili rozporządzenie w całości. Przeciw było 299 posłów, "za" 207, a 121 wstrzymało się od głosu.
- To czarny dzień dla całego społeczeństwa i dla środowiska, a także dla rolników – powiedziała austriacka eurodeputowana z Partii Zielonych Sarah Wiener, sprawozdawczyni Komisji ds. Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa.
Czy rolnicy mogą odetchnąć z ulgą?
Europosłowie opowiedzieli się także przeciwko skierowaniu rozporządzenia z powrotem do komisji. To oznacza, że nie będą już prowadzone prace nad tymi przepisami.
- Sojusz skrajnej prawicy, konserwatystów i liberałów zabił rozporządzenia, głosując także przeciwko skierowaniu sprawy z powrotem do komisji. Oznacza to, że nie można rozpocząć negocjacji trójstronnych i nie będzie nowego rozporządzenia w sprawie zrównoważonego stosowania pestycydów - powiedziała Wiener.
Rolnicy nie mogą jednak odetchnąć z ulgą, bo polityka UE coraz bardziej zmierza w stronę ekologii i ochrony środowiska. Kolejne tego typu wnioski są zapewne tylko kwestią czasu.
Kamila Szałaj