Zboże wciąż nie ma priorytetu przed węglem
Kryzys na rynku zbóż jest coraz większy. Jeśli natychmiast nie zostanie udrożniony eksport, na żniwa zostaniemy z górą zboża, w której utopią się rolnicy. Ten scenariusz jest niestety coraz bardziej prawdopodobny, bo mimo szumnych zapowiedzi porozumienie zawarte między organizacjami rolniczymi a rządem praktycznie nie jest realizowane. Chodzi tu przede wszystkim o punkt dotyczący ograniczenia importu i zwiększenia eksportu zboża. Miało ono mieć priorytet przed węglem. Tymczasem rolnicy - nasi informatorzy z Lubelszczyzny i Podkarpacia – alarmują, że do portów nadal wpływają statki z węglem, które zaburzają wysyłki pszenicy.
Węgiel jest składowany na polach u rolników
- Nie ma obiecanego priorytetu dla zboża, bo węgiel przypływa cały czas. A jak na redzie stają statki z węglem, to trzeba je rozładować. Więc w tym czasie zboże nie jest ładowane! Poza tym pojawił się kolejny problem - nikt nie chce tego węgla kupić. Ciężarówki krążą więc po 3 dni po Polsce, od elektrociepłowni do elektrociepłowni, od składu do składu. Doszło do tego, że węgiel jest składowany na polach u rolników pod Gdańskiem i Gdynią. Dostają po 5 tys. zł za jego przetrzymanie. Przecież to absurd – mówi Wiesław Gryn z „Oszukanej Wsi”.
"W ęgiel będzie zaburzał eksport zboża przynajmniej do czerwca"
Cała góra węgla zalega też z portach. Na to z kolei oburzają się nadmorskie gminy, bo jak hałda podsycha, to zaczyna się kurzyć, więc pył węglowy leci na plażę i ją "brudzi". Nie będzie to atrakcyjne dla turystów, dlatego włodarze domagają się jak najszybszego pozbycia się węgla z nadbrzeży.
- Gminy chcą, by w ciągu kilku tygodni ten węgiel zniknął z przybrzeży. W przeciwnym razie zapowiadają, że pozwą Skarb Państwa. Dlatego nie ma szans na to, by zboże w najbliższym czasie stało się priorytetem. Myślę, że węgiel będzie zaburzał porty i eksport zboża przynajmniej do czerwca – ocenia Gryn.
Polska otwiera nowe przejścia graniczne dla zboża z Ukrainy. "Po to przyjechał Zełenski"
Wczoraj premier Mateusz Morawiecki zapowiedział otwarcie nowego kolejowego przejścia granicznego między Rawą Ruską a Hrebennem. Na dniach otwiera się także nowe przejście dla transportu kołowego w Zosinie koło Hrubieszowa na drodze nr 74, a ruch osobowy przekierowany będzie na małe przejście graniczne w Dołhobyczowie. Tak więc możliwości transportu zboża jeszcze się zwiększają! A dodatkowo, jak informują nas rolnicy, w Dorohusku rozbudowywane jest przejście o jedną nitkę specjalnie dla ciężarówek ze zbożem.
- To właśnie po to przyjechał prezydent Zełenski do Polski. By zwiększyć transport zboża! To skandal, że rząd obiecuje nam ograniczenie importu zboża z Ukrainy, a za naszymi plecami jeszcze bardziej otwiera granice – oburza się Gryn i wylicza, że z Ukrainy do Polski w ubiegłym roku przyjechało 3 mln ton zboża, a w tym roku już ok. 800 tys. ton.
Zboże z Ukrainy nie jest badane. Kontrola sprowadza się tylko do dokumentów
Nowy hit eksportowy z Ukrainy: czyściwo techniczne i kukurydza trzeciej kategorii
- To jest nowy hit eksportowy z Ukrainy, który widzimy w dokumentach przewozowych: czyściwo techniczne i kukurydza trzeciej kategorii - zaznaczają rolnicy.
Mąka i spirytus z Ukrainy też zalewają Polskę. "Młyny mielą o 30 proc. mniej"
Jak twierdzą rolnicy ze Wschodniej Polski dzisiaj problemem jest nie tylko import zboża, ale i mąki oraz spirytusu z Ukrainy, które także trafiają na nasz rynek w dużych ilościach.
- Młyny we Wschodniej Polsce przemielają obecnie ok. 30 proc. mniej ziarna. Np. młyn Jelonki w ubiegłym roku w marcu przemielił 18 tys. ton, a w tym roku tylko 12 tys. ton. bo polski rynek zasypywany jest ukraińską mąką. Młyn dał więc pracownikom wolny cały Wielki Tydzień, bo i tak nie ma gdzie sprzedać tego, co już zmielił – mówią nasi rozmówcy. I wyliczają, że mąka z Ukrainy kosztuje 1,3 zł/kg.
- Ukraińscy przedstawiciele jeżdżą po Polsce od piekarni do piekarni i wstawiają swoją mąkę. To gdzie nasze młyny mają ją sprzedać? – pyta Gryn. I dodaje, że mąka ta też nie jest badana na granicy, więc nie można mieć pewności, że jest bezpieczna dla zdrowia.
Z kolei inny rolnik z Lubelszczyzny alarmuje, że wszystkie gorzelnie rolnicze na Wschodzie stoją, bo sprowadza się spirytus z Ukrainy po 1,5 zł za litr.
Kamila Szałaj