Rolnicy domagają się dymisji Krzysztofa Jurgiela czy wyrównania dopłat bezpośrednich
W niedzielę, 4 marca 2018 r. w Błaszkach (powiat sieradzki, woj. łódzkie) odbyło się zebranie rolników regionu sieradzkiego i części wielkopolski. To już kolejne spotkanie rolników, zwłaszcza producentów warzyw i ziemniaków, z tych okolic.
Podczas strajku demonstracji będą domagać się m.in.:
- zmiany na stanowisku ministra rolnictwa i odwołania z funkcji Krzysztofa Jurgiela;
- zwiększenia kontroli importowanych do Polski ziemniaków i warzyw przez Straż Graniczną, Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa czy Inspekcje Transportu Drogowego;
- jak najszybszego unormowania stosunków dyplomatycznych z Rosją, co miałoby doprowadzić do zniesienia zakazu sprzedaży produktów rolno-spożywczych na rynku rosyjskim
- ograniczenia importu zbóż i warzyw z krajów trzecich, w tym z Ukrainy;
- wyrównanie dopłat rolniczych jakie otrzymują polscy rolnicy do takiego poziomu jak mają rolnicy z państw „starej UE”.
- Rolnicy zablokują drogi krajowej nr 12 w Błaszkach, Warcie i Wróblewie w środę, 7 marca. Zdjęcie poglądowe. Fot. Facebook
W ramach strajku rolnicy będą blokować drogę krajowa
W ramach swojego protestu rolnicy zapowiadają blokadę drogi krajowej nr 12 w Błaszkach, Warcie i Wróblewie w środę, 7 marca od godziny 10.00 do 12.00. Blokada prawdopodobnie będzie polegać na masowym przechodzeniu demonstrantów przez przejście dla pieszych przez około 15 minut. Przez kolejny kwadrans rolnicy umożliwią kierowcom przejazd, a następnie znowu wyjdą na drogę .
Gospodarze z okolic Sieradza są zdesperowani, ponieważ ich wcześniejsze próby zwrócenia uwagi na ich problemy nie przyniosły żadnego rezultatu. Pod koniec lutego rolnicy przesłali list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego (do przeczytania na końcu artykułu).
- W spotkaniu w Błaszkach wzięli udział rolnicy z okolic Sieradza i części Wielkopolski. Fot. UMiG Błaszki
Spotkanie około 500 rolników zaniepokojonych sytuacją w polskim rolnictwie
W spotkaniu w Błaszkach wzięło udział około 500 gospodarzy. Organizatorem spotkania było Stowarzyszenie Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw „Unia Warzywno-Ziemniaczana”.
W Spotkaniu brał udział także Karol Rajewski, burmistrz Błaszek, który oficjalnie wsparł protest rolników i chce w środę razem z gospodarzami demonstrować na drodze. Do wzięcia udziału w proteście chce namówić także innych samorządowców z gminy Błaszki, gminy Warta i gminy Wróblew. Burmistrz miał także zaprosić do Błaszek ministra rolnictwa.
- Spotkanie zorganizowała Unia Warzywno-Ziemniaczana
Paweł Mikos
Fot. Facebook, UMiG Błaszki
List otwarty rolników z Błaszek do premiera
Oto treść listu otwartego, jaki rolnicy z okolic Sieradza wystosowali 23 lutego 2018 roku do premiera Mateusza Morawieckiego:
"Na samym początku gratuluję Panu objęcia tak znamienitego stanowiska w czasie kiedy mamy przyjemność świętować stulecie odzyskania niepodległości kraju. To niesamowite, a zarazem napawające optymizmem, że premierem Polski jest patriota walczący o zmianę ustroju Polski w czasach dla niej bardzo trudnych. Doceniam Pańską obecną walkę dyplomatyczną nie tylko w Europie ale i na świecie o szanowanie Polski i Polaków. Doceniam pańską walkę o niezakłamywanie historii.
Zdaję sobie sprawę, że bycie Premierem Polski to zadanie wyjątkowo trudne i wymaga stawienia czoła z dużą ilością przeciwności. Ale jak wielką przyjemnością jest rozwiązywanie problemów niecodziennych doskonale Pan wie, prawda ? Więc rozwiązywanie problemów Polaków musi być nie tylko trudne ale i satysfakcjonujące.
W poczucia społecznego obowiązku zmuszony jestem opisać Panu sytuacje polskich producentów warzyw i ziemniaków. W naszym kraju nastał bardzo trudny czas dla producentów rolnych. Obecny sezon jest kolejnym, który nie pozwala nam normalnie funkcjonować. Niestety nie jest to tylko kolejny bardzo zły sezon ale jest on najgorszy do tej pory. Można pokusić się o stwierdzenie, że jeśli Pan ze swoim zespołem nie podejmie odpowiednich decyzji będzie to ostatni sezon w tej branży dla wielu z nas.
Ceny, które oferowane są nam za nasze produkty nie starczają na pokrycie kosztów produkcji. Na obecną chwile problemem jest nie tylko cena ale możliwość jakiejkolwiek sprzedaży – bardzo często graniczy to z cudem. Strach myśleć o tym czy większość z nas będzie miała jakiekolwiek środki finansowe na rozpoczęcie nowego sezonu. Prawda jest taka, że większość rolników żyje ‘z dnia na dzień‘ i stara się nie wybiegać w przyszłość. Wielu z nas musi wyjeżdżać za granicę by dorobić na utrzymanie rodzin bo w przeciwnym razie nie mieliby za co żyć.
Niestety Polska stała się krajem skolonizowanym przez zachodnie markety i teraz jesteśmy śmietniskiem Europy. Dla krajów zachodnich staliśmy się bardzo dobrym rynkiem zbytu a ceny w marketach są kilkukrotnie, a często kilkudziesięciokrotnie wyższe niż ceny wypłacane producentom. Przykład cen kapusty białej: producent dostaje 0,15zł/kg, a w markecie 2 zł/kg ! Cena kapusty pekińskiej: producent dostaje 0.6 zł/kg a w markecie 3 zł/ka lub 4 zł/kg. Cena ziemniaków: producent 0.2 zł/kg a w markecie 2 zł/kg. Marże naliczane przez markety powodują, że polskie warzywa nie są produktami pożądanym przez Polaków. Ich ceny nie są już tak konkurencyjne jak dawniej i przyczyniają się do mniejszego spożycia.
Najbardziej negatywny wpływ na sytuacje Polskich rolników ma niestety EMBARGO nałożone przez naszego sąsiada jakim jest Rosja. Wiele polskich gospodarstw jeszcze do niedawna bardzo dobrze prosperowała właśnie dlatego, że miało możliwość handlować z obiorcami zza wschodniej granicy. Niestety ten szlak handlowy został zamknięty, a państwo polskie nie zrobiło i nie robi nic by tą sytuacje zmienić. Trzeba to w końcu głośno powiedzieć, że największą cenę za nieodpowiedzialną politykę wschodnią płaci polski rolnik ! Ani Pański rząd, ani poprzedni, ani jeszcze wcześniejszy nawet trochę nie starał się rozwiązać tej sytuacji. Nie boję się powiedzieć, że każdy z dotychczasowych rządów prześciga się w tym jak jeszcze bardziej zaognić konflikt z naszymi wschodnimi sąsiadami. Żaden kraj Europy o takim potencjale rolniczym będąc w naszym położeniu geograficznym nie pozwoliłby sobie na takie działania jakich dopuszczają się nasi rządzący. Odrzuciliście największego partnera handlowego dla polskich producentów warzyw i owoców nie oferując im nic w zamian. W obecnej chwili to właśnie my płacimy cenę za waszą politykę,
Każdy mieszkaniec wsi doskonale zdaje sobie sprawę ile kosztuje choćby najmniejszy konflikt z sąsiadem. Dlatego mądrość polskiego chłopa nakazuje, żyć w zgodnie z sąsiadami bo jedynie takie działanie może służyć obu stronom. Konflikty nie służą nikomu.
Kolejnym problemem jest nadmierny import warzyw i ziemniaków z krajów Europy i Afryki. Polski system nie wykazuje się w dziale kontroli produktów przyjeżdżających do nas zza granicy. Nikt nie mówi o tym, że w krajach zachodnich dopuszczone są do obrotu i używania środki chemiczne zakazane w Polsce. My mimo zakazu używania wielu substancji aktywnych znajdujących się w opryskach jesteśmy narażeni na spożywanie ich w produktach z obcych krajów.
Wielu naszych klientów zza wschodniej granicy już dziś zaopatrują rolnicy z Ukrainy i Białorusi, a my jedynie możemy się temu bezradnie przyglądać. Nasze serca pękają kiedy w okresie żniw do Polski przywożone jest ziarno głównie z Ukrainy. W ten sposób ceny pszenicy i innych zbóż drastycznie spadają wraz z początkiem żniw na Ukrainie. Czy rząd, który wybrali Polacy naprawdę nie potrafi zadbać o interes mieszkańców własnego kraju ? Czy myśli Pan, że gdyby któryś z naszych sąsiadów anektował integralną część Polski to rząd Ukrainy wstawiłby się za nami narażając się na konflikt ze swoim ważnym partnerem politycznym ?
Traktowanie rolnictwa od wielu lat po macoszemu przynosi obecnie bardzo negatywne konsekwencje i przyczynia się do upadku branży rolniczej. Niestety wygląda to na działanie zamierzone choć nadal chcę wierzyć, że tak nie jest.
Nie może być tak, że jedynym sukcesem ministra rolnictwa jest terminowe wypłacenie ciągle o wiele za niskich dopłat dla rolników. W Polsce w temacie dopłatach dla rolników mówi się tylko o tym, że są. Jednak już wstyd mówić na jakim poziomie są i o ile mniej dostaje polski rolnik o rolnika niemieckiego. Koszty ponoszone przez polskich rolników są dziś na takim samym poziomie jak rolników niemieckich więc dopłaty w Polsce nie powinny być kolejny rok zaniżane.
Obecnie jesteśmy w czasie planowania czym obsiać i obsadzić nasze pola. Sytuacja jest wyjątkowo trudna. Ilość gospodarstw, które nie posiadają środków na rozpoczęcie sezonu jest ogromna. Sytuacja staje się bez wyjścia. Polski producent warzyw i ziemniaków bez odpowiedniej polityki nie tylko rolnej ale i opartej o odpowiednią dyplomacje nie jest w stanie przetrwać. Nasza duma nie pozwala nam prosić o nic innego jak tyko o poszanowanie naszej pracy.
Kończąc pragnę zaprosić Pana i pańskiego ministra rolnictwa na wieś. To na wsi zaczynają się problemy rolników. Wy ciągle pozostajecie zamknięci na wiejskiej w Warszawie –tyle z wsią macie wspólnego.
Niestety jestem zmuszony poinformować Pana o sytuacji polskiego rolnika nie tylko w liście ale jeśli sytuacja zmusi także działaniami strajkowymi. Pragnę podkreślić, że bez błyskawicznych działań całego rządu, a przede wszystkim ministerstwa rolnictwa działania rolników przyjmą formę uciążliwego strajku. My nie mamy już nic do stracenia.
Duma nie pozwala, ale sytuacja zmusza."
Michał Kołodziejczak, jeden z organizatorów spotkania