Zacytujemy tylko fragment:
Piekarz musi mieć buty,
Więc do szewca iść trzeba,
No, a gdyby nie piekarz,
Toby szewc nie miał chleba.
I dla dobra wspólnego
Wszyscy muszą pracować
Aż chciałoby się dopisać, „No, a gdyby nie rolnik, toby piekarz nie piekł chleba”. Nie rymuje się? Nie szkodzi. Nie aspirujemy do roli poetów, nawet przez myśl nam nie przeszło, aby konkurować z Tuwimem. Chcemy powiedzieć w ten sposób coś innego. To, że rolnicy i rolnictwo, to ważna część gospodarki. Rolnik kupujący nawozy mineralne, środki ochrony roślin, maszyny, paliwo, prąd, węgiel, utrzymuje ich producentów i dostawców. Te firmy odprowadzają do budżetu podatki i zatrudniają pracowników, którzy mają dzięki temu z czego utrzymać swoje rodziny.
Dlaczego rolnikom należy się pomoc?
Nowoczesne rolnictwo w znacznie większym niż kiedyś stopniu jest wplecione w gospodarczy obieg. Polskie rolnictwo jest przypadkiem szczególnym w krajach, które porzuciły komunizm, bo u nas udało się uratować przetwórstwo. To dodatkowa korzyść dla producentów butelek do mleka i soków, kubków na jogurty i opakowań na ketchup. Bez spółdzielni mleczarskich, producentów soków i przetworów, nie byłoby ich. Powtarzamy te oczywiste oczywistości, bo dziwimy się głosom, które negują zasadność pomocy dla rolników. Znów słychać pokrzykiwania, że pazerni chłopi się obłowią, że zawsze im mało itd.
To tylko dwa przykłady ze współczesności. Można jeszcze przypomnieć, że wysokie ceny zbóż sprowokowały tzw. Arabską Wiosnę, której skutki – wojna w Syrii – spowodowały śmierć setek tysięcy ludzi, a w Europie doprowadziły do kryzysu migracyjnego.
W UE obecnie wyrzuca się 88 mln ton żywności rocznie
Dziś mało kto pamięta, że pierwotnym celem Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej było zapobieganie głodowi na Starym Kontynencie. Teraz jej głównym „objawem” są dopłaty bezpośrednie, za które rolnikom także się obrywa. Bo przecież wspomniany w wierszu Tuwima szewc, czy piekarz, żadnych dopłat nie otrzymuje. Tyle, że te dopłaty zostały pomyślane po to, aby rekompensować rolnikom niższe ceny skupu płodów rolnych. Nawet jeśli ktoś zainwestuje część tych dopłat w nową lodówkę, czy pralkę, to jest bardzo duża szansa, że została ona wyprodukowana przez funkcjonujące w Polsce zakłady. A więc coś z tego pozostanie w kraju.
W czasach dostatku mało kto o tym pamięta. Mało kto zwraca też uwagę, ile dziś żywności marnujemy. Czy nie jest ona zbyt tania? Chyba tak, bo gdyby była droższa, to rocznie nie wyrzucalibyśmy w Unii Europejskiej 88 mln ton żywności do koszy na śmieci. W Unii przodują pod tym względem Holendrzy i Belgowie, Polacy są na niechlubnym czwartym miejscu. Szanujmy więc rolników i owoce ich pracy.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni