Z faktami się nie dyskutuje
– Susza była obecna na terenie naszego województwa od początku czerwca, brak opadów został też zdiagnozowany, nie ma więc co dyskutować o faktach. Susza dotknęła wszystkie gospodarstwa rolne. Komisje oszacowały straty w 112 gminach, poszkodowanych jest ponad 12 tys. gospodarstw, 409 tys. ha. Straty oszacowano na 503 mln zł – mówił Tomasz Hinc, wojewoda zachodniopomorski, podczas spotkania z rolnikami.
Zorganizowano je pod koniec września z inicjatywy m.in. Marzeny Podzińskiej, burmistrz Pyrzyc.
Problem polega jednak na tym, iż takiego rozmiaru suszy nie potwierdza system monitoringu prowadzony przez IUNG. A to on jest wyznacznikiem, czy na danym terenie dla poszczególnych kategorii glebowych można uwzględniać suszę, czy też nie. Jak wskazano na spotkaniu w Pyrzycach, występujące już kolejny rok anomalie pogodowe potwierdziły rozbieżności pomiędzy kategoriami glebowymi zamieszczonymi na stronie IUNG a przedstawionymi przez rolników oznaczeniami klasy tych samych działek na podstawie prowadzonej w powiatach ewidencji gruntów i budynków. Poza tym susza wystąpiła również w tych uprawach, w których klimatyczny bilans wodny (KBW) nie wskazuje zagrożenia suszą.
Według IUNG występują cztery kategorie gleb określające ich podatność na suszę – im wyższa kategoria, tym gleba jest mniej podatna na suszę. Według Instytutu zwłaszcza na terenie powiatu pyrzyckiego, ale także m.in. gryfińskiego, stargardzkiego, występują duże obszary z kategoriami gleb III i IV, czyli średnio i mało podatnymi na suszę. Problem z szacowaniem suszy w województwie wojewoda zachodniopomorski zgłaszał ministrowi rolnictwa już pod koniec lipca. W tej kwestii monitowała też dwukrotnie burmistrz Pyrzyc. Kolejne raporty o suszy rolniczej zwiększyły, co prawda, ilość upraw, w których można szacować suszę w tym województwie, ale zgodnie z wytycznymi IUNG można było ją określać wyłącznie na I i II kategorii gleb, sporadycznie III – i to nie we wszystkich gminach.
Te zdjęcia wykonano we wsi Prądnik w Zachodniopomorskiem. Zarówno kukurydza, jak i buraki nie dadzą plonów...
Komisje szacujące szkody suszowe pracowały na darmo?
Stanisław Posyniak z gminy Kozielice na terenie powiatu pyrzyckiego od lat jest członkiem komisji szacującej straty. Według niego wytyczne dla komisji są tak skonstruowane, że nie można wpisać w protokół tego, co jest na polu.
– Zrobiliśmy pokazowe szacowanie: na pole wjechał kombajn, wyszło, że straty są na poziomie 20–30%, ale do protokołu ich wpisać nie możemy, bo IUNG widzi to inaczej – komentuje Posyniak.
Anna Pawlik, mieszkanka tej samej gminy, członkini komisji, twierdzi, iż nie wyobraża sobie sytuacji, w której podpisuje się na protokole nieprzedstawiającym prawdy.
– Monitowałam, aby przyjechał ktoś do nas z Instytutu, pojechalibyśmy na pola i wtedy okazałoby się, jak ich monitoring sprawdza się w rzeczywistych warunkach – podkreślała Pawlik.
Robert Tarnowski, rolnik i członek komisji szacującej straty z gminy Pyrzyce, pytał:
– Co mam powiedzieć rolnikom, którzy na glebie kategorii III mają takie same straty jak na niższej kategorii, ale nie mogę ich zawrzeć w protokole? – Najgorzej, że na monitoringu IUNG opierają się także ubezpieczyciele.
Tarnowski ma polisę od suszy, ale co z tego skoro według Instytutu na tych glebach susza nie wystąpiła.
– Straciłem pieniądze na ubezpieczenie, dopłaciło do tego państwo, a polisa i tak nie działa. Komisje oszacowały straty, ale nie mogą ich wpisać do protokołu – podwójnie wydany pieniądz na szacowanie, a efektu żadnego – podkreśla gospodarz.
Piotr Nadziakiewicz z gminy Płoty w powiecie gryfickim w ubiegłym roku zlikwidował z powodu suszy 25% stada bydła.
– W tym roku nie mogę tego powtórzyć, bo stracę opłacalność. Z pierwszego pokosu zebrałem jedynie 20% zielonki, według wytycznych nie powinienem mieć większej straty niż 60%, nie otrzymam więc odszkodowania adekwatnego do poniesionej straty tylko dlatego, że ktoś tak sformułował przepisy – żali się rolnik.
Czy budowa stacji meteo pomoże rolnikom w sporach z urzdnikami?
Wojewoda zachodniopomorski wysłał ponownie w tej sprawie list do ministra Ardanowskiego. W dochodzenie praw rolników zaangażowały się także czynnie zarówno tamtejsza izba rolnicza, jak i NSZZ Solidarność. Wojewoda zwrócił się do ministra rolnictwa możliwość uwzględnienia w protokołach rolnikom z tego województwa rzeczywistych strat w uprawach rolnych, natomiast w burakach i ziemniakach na podstawie analiz z firm przetwórczych.
Tomasz Hinc jako jedną z propozycji usprawnienia monitoringu suszy w Zachodniopomorskiem wskazuje budowę stacji meteorologicznych – na początek chociażby po jednej w powiecie.
– Stacje pogodowe mają stanąć w ciągu 2 lat w każdym powiecie. Postawienie stacji to koszt maksymalnie 40 tys. zł, a IUNG może włączyć do swojego systemu wszystkie stacje, które spełniają standardy – tłumaczył wojewoda.
Rolnicy z powiatu pyrzyckiego są tak zdesperowani, że sami wraz z izbami rolniczymi chcą dołączyć się do budowy stacji, jeśli tyko wojewoda im dołoży pieniędzy. Najbliższa stacja pomiarowa znajduje się w Barzkowicach, ale z Pyrzyc to ponad 50 km. Jest też stacja w Tucznie, ale to jeszcze dalej. Według tego, co podaje IUNG w 2012 roku na terenie województwa zachodniopomorskiego było łącznie 18 stacji meteorologicznych, z czego większość usytuowanych w północno-wschodniej części województwa. Jednak nie wszyscy rolnicy są przekonani, że budowa stacji meteorologicznych rozwiąże problem monitoringu suszy.
– Miarą suszy są osiągnięte plony, żadna stacja, nawet jak będzie ich więcej, nie pomoże w szacowaniu strat. Na jednym polu może trochę popadać, a obok już nie, tego stacja nie uwzględni – komentowali niektórzy.
Rolnicy czekają na reakcję ministra Ardanowskiego jak na zbawienie. Czasu na złożenie wniosków o pomoc suszową coraz mniej.
Magdalena Szymańska
Zdjęcia: Paweł Kuroczycki (x2), Tomasz Światłowski