W sierpniu opisaliśmy historię rolnika ze wsi Regut w powiecie otwockim na Mazowszu. Gospodarstwo Sylwestra Jabłońskiego kwalifikowało się do przyznania pełnego limitu dopłat do nawozów. Nie otrzymał jednak z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa maksymalnej kwoty, jaką spodziewał się uzyskać z tego tytułu. Przelew był niższy niż zakładany o około 2,5 tys. zł.
Rolnik nie dostał tylu pieniędzy z dopłat do nawozów, bo… „wykluczenie nawozu”
Jak sprawę tłumaczy ARiMR? Otóż… „Różnica w płatnościach wynika z nieuwzględniania nawozu Tarnogran (zakwalifikowanego przez MRiRW do grupy nawozów wieloskładnikowych NPK). Wykluczenie nawozu wynika z faktu, iż średnia cena ważona jednej tony nawozu w okresie wnioskowanym, wynikająca z dostarczonych dokumentów zakupu, wynosi 1630,59 zł i jest niższa niż jedna tona nawozu w okresie referencyjnym, która według MRiRW wynosi 1852,62 zł. Mając na uwadze powyższe, nawóz wieloskładnikowy NPK Tarnogran nie został uwzględniony w wyliczeniu pomocy finansowej na dofinansowanie zakupu” – napisało w uzasadnieniu decyzji Biuro Powiatowe ARiMR w Otwocku.
Rolnik uważa to tłumaczenie za absurdalne.
– Tarnogran, zamiast w kategorii superfosfatów, został ujęty w przepisach w grupie nawozów wieloskładnikowych. To oczywisty błąd. Przez to dostałem niższą pomoc. Problem dotyczy pewnie wszystkich rolników, którzy wnioskowali o pomoc do zakupu takiego nawozu – opowiada Sylwester Jabłoński.
Ta sama historia, ale z innym nawozem
Kamil Korpysz ze wsi Kudry w powiecie parczewskim skontaktował się z naszą redakcją, zgłaszając podobny problem.
– Do wykorzystania w gospodarstwach mojego ojca oraz prowadzonego przeze mnie kupiliśmy nawóz Lubofos PK 12–20 – mówi pan Kamil. – W sumie 25 ton. Główne składniki tego nawozu to fosfor i potas, przy czym fosfor występuje w formie superfosfatu.
Oprócz tych dwóch podstawowych składników Lubofos 12 zawiera jeszcze niewielkie ilości tlenków: wapnia, magnezu i siarki.
– Z pisma od producenta nawozu, firmy Luvena, wynika, że w okresie referencyjnym średnia cena sprzedaży tego nawozu wynosiła około 800 zł. Kupiliśmy nawóz wiosną tego roku, zapłaciwszy za niego około 1680 zł brutto – dodaje pan Kamil.
To jednak okazało się zbyt niską ceną, żeby otrzymać dopłatę do nawozu.
– Według wytycznych ministerstwa rolnictwa nawóz Lubofos 12 należy bowiem do nawozów wieloskładnikowych – mówi Kamil Korpysz. – A średnia cena w okresie referencyjnym dla grupy nawozów NPK wynosiła 1852,62 zł. Czyli według wyliczeń Agencji kupiliśmy nawóz za tanio, aby otrzymać dofinansowanie.
Dopłaty do nawozów wynoszą 500 zł na 1 ha powierzchni upraw rolnych oraz 250 zł na 1 ha powierzchni łąk i pastwisk. Pan Kamil wylicza, że wspólnie z ojcem stracili więc 12,5 tys. zł.
Nawóz Lubofos, podobnie jak Tarnogran, nie zawiera azotu. Dlaczego jest więc kwalifikowany przez urzędników do nawozów wieloskładnikowych NPK?
Jak ministerstwo rolnictwa tłumaczy te dziwne decyzje?
Ministerstwo odniosło się do pierwszej z opisanych przez nas spraw. Są one jednak bardzo podobne. E-mail z ministerstwa przytaczamy z niewielkimi skrótami, bez wpływu na meritum:
Na rynku handlowym funkcjonuje kilka nawozów o nazwie TARNOGRAN o różnym składzie. Z uwagi na anonimowość producenta rolnego nie ma możliwości dokładnego zweryfikowania, który nawóz TARNOGRAN został zakupiony przez tego konkretnego producenta ani jaki był jego dokładny skład.
Nawóz TARNOGRAN, w zależności od składu, został zakwalifikowany do dwóch typów, tj. Nawozy wieloskładnikowe NPK, których średnia cena za tonę w okresie referencyjnym wynosiła 1852,62 zł, oraz Nawozy NPK z mikroelementami – cena 2211,20 zł.
W obu przypadkach średnia cena za tonę w okresie referencyjnym jest wyższa niż cena zakupu tony nawozu w okresie wnioskowanym, a tym samym pomoc dla producenta rolnego jest w tym przypadku nienależna.
Ponadto, zgodnie z § 13 ust. 7 pkt 2b Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 27 stycznia 2015 r. w sprawie szczegółowego zakresu i sposobów realizacji niektórych zadań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (Dz. U. poz. 187 z późn. zm.), producent rolny miał możliwość dołączenia do wniosku o pomoc kopii faktur, ich duplikatów lub imiennych dokumentów księgowych o równoznacznej wartości dowodowej dokumentujących zakup w okresie od dnia 1 września 2020 r. do dnia 15 maja 2021 r. nawozów. Takie dokumenty pozwoliłoby na jednoznaczne określenie różnicy średniej ceny tony nawozów w okresie wnioskowanym i w okresie referencyjnym.
Jednocześnie należy zauważyć, że producent rolny, który nie zgadza się z decyzją Kierownika Biura Powiatowego ARiMR, może w terminie 14 dni do daty doręczenia decyzji wnieść odwołanie do Dyrektora Oddziału Regionalnego ARiMR (za pośrednictwem Kierownika Biura Powiatowego ARiMR, który wydał przedmiotowa decyzję)” – napisał Dariusz Mamiński z wydziału prasowego MRiRW.
Rolnik: sprawa dopłat do nawozów pokazuje stosunek urzędników do rolników
– Liczyliśmy na tę dopłatę, tym bardziej że wcześniej kupiliśmy RSM w takim terminie, że nie mogliśmy ubiegać się o dofinansowanie do niego – komentuje pan Kamil. – Tymczasem okazuje się, że nie bardzo można liczyć na jakieś sensowne podejście.
Pan Kamil, który zapoznał się z pismem z ministerstwa, zwraca uwagę, że urzędnik ani słowem nie pisze, dlaczego nawozy niezawierające azotu kwalifikowane są do grupy „Nawozy wieloskładnikowe NPK”, w których nazwie azot występuje.
– Pismo, które na dobrą sprawę nic nie wyjaśnia. Pokazuje za to wyraźnie stosunek urzędników do nas, rolników – stwierdza.
I dodaje, że jego zdaniem przyczyną takiej sytuacji z dopłatami do nawozów jest niewiedza i niekompetencja urzędników, którzy przygotowywali przepisy dotyczące dopłat do nawozów.
Pozostaje mieć nadzieję, że odwołania od rolników, które trafiły do ARiMR, zostaną rozpatrzone po ich myśli.
Krzysztof Janisławski, Tomasz Ślęzak
Fot. Krzysztof Janisławski