Ponad 200 ciągników zablokowało dziś Warszawę. Przyjechali nimi rolnicy, by zaprotestować przeciwko bardzo złej sytuacji w rolnictwie. Razem z nimi strajkowało ponad dwa tysiące gospodarzy, którzy do stolicy dotarli autokarami i samochodami. Pełną relację z protestu wraz z galerią zdjęć znajdziesz TUTAJ.
Rolnicy porzucili swoje traktory i poszli do premiera
Ciągniki miały wjechać do centrum miasta, ale policja zatrzymała je na ulicy Kasprzaka. Dlatego rolnicy zostawili tam traktory, blokując na cały dzień ważną drogę. Następnie spod Pałacu Kultury i Nauki ruszyli pod Kancelarię Premiera, by się z nim spotkać i złożyć petycję.
Nieśli ze sobą transparenty z hasłami: „Godna płaca za ciężką pracę”, „Polska budzi się”, „Premierze, daj nam produkować schabowego dla narodu polskiego”, „Żrą, balują, a teraz podsłuchują za nasze”.
„Nie będziemy umierać w ciszy”. AgroUnia oczekuje natychmiastowych działań od rządu
Od Mateusza Morawieckiego domagali się rozmowy, bo właściwie nie ma branży w rolnictwie, która dziś nie byłaby w kryzysie.
Ich postulaty są bardzo jasne. Domagają się natychmiastowych działań w sprawie niezależności żywnościowej, niskich cen świń, drożejących nawozów, niekontrolowanego importu żywności z zagranicy i skutecznych rozwiązań oddłużających polskich gospodarzy.
- Nie będziemy umierać w ciszy. Nie będziemy umierać na prowincji w naszych wioskach. Nie pozwolimy, żeby z głodu umarli mieszkańcy miast. My się nie poddamy. AgroUnia jest dziś w Polsce jedyną opozycją, a nie ci, którzy żrą i biorą wypłaty w Sejmie. Jesteśmy tu, bo za ciężką prace należy się godna zapłata. My nie będziemy płacić za kolejną transformację, my chcemy normalnie produkować żywność. Chcemy dziś rozmawiać z człowiekiem odpowiedzialnym za rosnące ubóstwo w Polsce. Chcemy, żeby premier natychmiast wcielił pakiet AgroUnii w życie, bo to usprawni handel w Polsce – mówił Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Z kolei Andrzej Waszczuk, lider AgroUnii z woj. lubelskiego zwrócił uwagę, że ceny skupu niektórych produktów rolnych pozostały na poziomie sprzed 20 lat, podczas, gdy koszty produkcji wzrosły kilkukrotnie.
- Ja za tucznika dostaję 3,90 zł/kg. To tyle, ile 20 lat temu. Tylko wtedy ciągnik kosztował 40 tys. zł, a dziś kosztuje 400 tys. zł.
Premier nie wyszedł do rolników
Po godz. 13.00. delegacja rolników z AgroUnii z Michałem Kołodziejczakiem na czele złożyła petycję do premiera Mateusza Morawieckiego. Odebrał ją jeden z dyrektorów pracujących w Kancelarii. Kołodziejczak usiłował dowiedzieć się od niego, kiedy szef rządu spotka się z rolnikami.
- Dlaczego premier nie chce rozmawiać z kilkoma tysiącami rolników? Dlaczego nie pozwolicie nam przejść dalej? - dopytywał dyrektora. Niestety, nie udało się uzyskać odpowiedzi.
Kołodziejczak zostawił też dla premiera ogórki z Rosji, które wczoraj kupił na Broniszach.
- To oburzające, że do Polski sprowadza się żywność z Rosji, podczas gdy od ośmiu lat jest embargo. A my nie mamy komu sprzedawać naszych warzyw i owoców. Mamy przez to biedę, a firmy i korporacje żerują na nieudolności rządu. Rząd ma nas za nic - mówił Kołodziejczak.
AgroUnia planuje kolejny protest
AgroUnia daje premierowi dwa tygodnie na wyznaczenie terminu spotkania. Jeśli to nie nastąpi, 7 marca rolnicy ponownie będą strajkować w Warszawie.
Obejrzyj film z protestu!