StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnicy z AGROunii zostawili „niespodzianki” pod biurami polityków PiS [WIDEO]

Kujawsko-Pomorscy działacze AgroUnii w poniedziałek rano przeprowadzili akcję protestacyjną pod biurem poselskim wiceminister rolnictwa Anny Gembickiej we Włocławku. Wydarzenie to było pilnowane przez znaczne siły policji. Obecni byli funkcjonariusze umundurowani, jak i nieumundurowani. Przed rozpoczęciem konferencji prasowej ostrzegli rolników, że w przypadku rozsypania plew i zboża zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje prawne.

Protestujący rolnicy: Ceny zbóż gwałtownie spadają. Nikt nie chce kupić pszenicy czy rzepaku

– Sytuacja w rolnictwie jest trudna. Rolnicy są bardzo niezadowoleni z sytuacji, która ma miejsce. Import i niekontrolowany napływ zbóż z Ukrainy degraduje krajowy rynek. Ceny radykalnie i gwałtownie spadają. Zostaliśmy ze zbożem, z którym my nie mamy co zrobić. Zalega ono w magazynach. Nikt od nas nie chce kupić ziarna oraz rzepaku – mówił we Włocławku Michał Taczek pełnomocnik Agrounii w województwie kujawsko-pomorskim.


Rolnicy wyrazili swój żal wobec słów wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, który po żniwach miał apelować do nich, aby nie sprzedawali zboża, tylko je magazynowali w swoich gospodarstwach. Ziarno miało w kolejnych miesiącach drożeć.

– Sytuacja jest zgoła odmienna. Zboże staniało. Stawki gwałtownie się załamały. Z cenami jest tragedia, a firmy nie chcą towaru od nas kupować. Informują nas, że nie mają jak wywozić ziarna. Statki do portów nie przypływają. To jedyna droga, przez którą to zboże może wypływać na świat. Dodatkowy problem stanowi produkcja trzody chlewnej. Została ona właściwie zniszczona. Nie ma więc kto zjeść tego nadmiarowego zboża. Nie ma gdzie go skarmić – mówił Michał Dams rolnik z Folgowa i działacz AgroUnii.

Rolnicy pamiętają wiceminister Gembickiej jej poparcie Piątki dla zwierząt

Rolnicy we Włocławku wypomnieli minister Gembickiej, że w 2020 r. głosowała za tak zwaną piątką dla zwierząt, której wprowadzenie groziłoby załamaniu hodowli bydła w naszym kraju. Spowodowałoby też wiele dodatkowych trudności i ograniczeń dla gospodarstw z prowadzących produkcję zwierzęcą. Mieli także żal do wiceminister rolnictwa, że odbywa wiele podróż w województwie. Organizuje wiele spotkań z wyborcami, prowadzi swoją kampanię, ale nie chce się spotkać z rolnikami.

– Chciałbym zwrócić uwagę, że zboże z Ukrainy ma zupełnie inne standardy. My nie możemy z nim konkurować, ponieważ rolnicy w Unii Europejskiej są zobowiązaniu do przestrzegania surowych wymogów produkcyjnych. Mamy dostęp do zupełnie innej palety środków ochrony roślin. Wiele substancji jest wycofywanych. Na wschodzie takich ograniczeń nie ma. Minister Kowalczyk zapewnia, że to zboże jest badane, ale według naszych informacji tak nie jest – mówił Michał Taczek.

Rolnicy protestują przeciwko importowi ziarna z Ukrainy, które nie spełnia standardów wymaganych od polskich rolników

AgroUnia sprzeciwia się temu, że do naszego kraju sprowadzane jest zboże produkowane w zupełnie innym lżejszym reżimie jakościowym. Podczas konferencji został symbolicznie rozsypany worek pszenicy. Miało to zwrócić uwagę na problemy producentów zbóż wiceminister Gembickiej. Zboża bowiem nie ma gdzie sprzedać i nikt go nie chce kupić. Sytuacja na rynku zbóż może być jeszcze gorsza, ponieważ za kilka miesięcy będą kolejne żniwa oraz zbiory. Rolnicy obawiają się, że sytuacja jeszcze się pogorszy, dlatego też wzywali rząd do podjęcia konkretnych działań. Chodziło im o uszczelnienie przewozu zboża z Ukrainy. Nie może ono zostawać w naszym kraju. Trudna sytuacja na rynku zbóż spowodowała, że wiele gospodarstw funkcjonuje na granicy bankructwa.


Problemy mają także rolnicy produkujący warzywa

Podczas protestu AgroUnia zwróciła uwagę na problem sprowadzania z Rosji na nasz rynek ogórków. Mają one być w dużych ilościach dostępne na rynkach hurtowych i są przepakowywane do polskich opakowań. Rolnicy poprosili o kierowanie się podczas zakupów patriotyzmem konsumenckim i wybieraniem polskich towarów najlepiej w małych osiedlowych sklepach, a nie sieciach handlowych.

Przed biurem poselskim we Włocławku rolnicy postawili nie tylko worki ze zbożem. Były także koszyki ze zgniłymi jabłkami i marchwią. Miały one symbolizować trudną sytuację polskich rolników, których gospodarstwa są systematycznie degradowane.

Ładne jabłka w sklepie sprzedawane są po 4 zł. Polski sadownik, który produkuje najlepsze jabłka na świecie, dostaje 4 zł. Podobnie z ziemniakami. Producent dostaje 0,80 gr za kilogram, w sklepie zaś konsument musi płacić 5 zł. Te zgnite jabłka i zgnita marchew to teraz symbol polskiego rolnictwa. Podobnie jak stojące obok plewy. Do tego doprowadził polski rząd, który nie reprezentuje rolników – mówił Michał Taczek.

– W tej chwili sadownicy wyrywają sady. Kolejny rok z rzędu nie ma gdzie sprzedać jabłek. Za chwile się okaże, że w Polsce nie będzie ich produkcji, mimo że na razie jesteśmy ich największym producentem w Europie – dodawał Michał Dams.

Protestujący stwierdzili, że nie chcą, aby minister Kowalczyk podawał się do dymisji lub został odwołany. Chcą jedynie, aby odpowiedział, że każdą tonę sprowadzonego do Polski zboża oraz za straty finansowe, jakie ponieśli polscy rolnicy. Dodatkowe problemy bowiem spowodowała polityka państwowych koncernów, które produkują nawozy. Ich cena była rekordowo wysoka, rolnicy nie mieli wyjścia i kupowali drogie nawozy, których cena następnie dosyć szybko spadła.

- Podobnie było z ceną oleju napędowego. Zostaliśmy oszukani, a ceny były długo sztucznie zawyżane. Zarobiły państwowe spółki naszym kosztem. Nie chcemy pseudo dopłat, które mają nam rzekomo zrekompensować ponoszone straty. Mieszkańcy miast patrzą na nas krytycznie, bo znowu jakieś dopłaty dostajemy, ale my ich nie chcemy. My chcemy jedynie pracować, produkować i zarabiać na uczciwych warunkach – mówił we Włocławku Michał Dams.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Agrounia protestuje w całej Polsce

Działacze Agrounii walczą o przyszłość rolnictwa w ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. W ostatnich dniach na terenie Prudnika, Gdańska i Łomży odwiedzili biura poselskie polityków PiS-u, by pokazać im, do czego doprowadziły rolników nieudolne decyzje podejmowane przez partię rządzącą Polską.

Agrounia przed biurem poselskim w Prudniku

23 marca 2023 r. Agrounia zorganizowała pikietę protestacyjną przed Biurem Poselskim Katarzyny Czochary w Prudniku (woj. opolskie) w ramach ogólnopolskiej akcji protestacyjnej ogłoszonej przez prezesa Michała Kołodziejczaka, gdzie dyskusja dotyczyła niskich cen zbóż i braku możliwości ich sprzedaży.

Wizyta rolników przed biurem posłanki Czochary nie była przypadkowa, ponieważ spod niego mieli udać się na spotkanie z ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem do Nysy, które to spotkanie nie odbyło się z powodu ważnych obrad związanych z wprowadzeniem mechanizmów zapobiegających pogłębieniu sytuacji kryzysowej na rynku zbóż. Jak poinformował portal terazprudnik.pl, protestujący są zdania, że posłanka Czochara jest przedstawicielką ich obrębu w rządzie i powinna wykazywać się inicjatywą.

Rolnicy nie zgadzają się na wysokie ceny żywności w sklepach i niskie ceny zbóż czy mleka. Na znak protestu pod drzwiami biura poselskiego zostało rozsypane zboże, które przyjechało do Polski z Ukrainy. Podczas protestu obecny był także Arkadiusz Kożuszko, będący pełnomocnikiem Agrounii na województwo opolskie.

Rolnicy z Agrounii protestuje w Gdańsku

25 marca 2023 r. członkowie Agrounii udali się do Gdańska, gdzie protestowali pod kierunkiem Eveliny Višnevskiej, pełnomocniczki ruchu w województwie pomorskim. Manifestacja zorganizowana na Pomorzu dotyczyła wysokich cen żywności. Protestujący zgromadzeni przed Biurem Poselskim Michała Horały, który pełni obecnie funkcję Sekretarza Stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, domagali się niezależności żywnościowej w Polsce.

Rolnicy zostawili niespodziankę przed biurem Lecha Kołakowskiego

Agrounia odniosła się również do incydentu, do którego doszło w nocy z soboty (25.03.2023 r.) na niedzielę (26.03.2023 r.) w Łomży. Przed biurem poselskim Lecha Kołakowskiego pełniącego funkcję wiceministra rolnictwa rozsypana została kiszonka. Powieszono również baner z hasłem “PiS mnie zawiódł”. O zajściu została poinformowana policja, jednak ze względu na okoliczności zdarzenia trudno będzie określić, kto postanowił “podziękować” posłowi Kołakowskiemu za jego “starania”.

oprac. Tomasz Ślęzak, Justyna Czupryniak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 23:07