Widmo bankructwa zmusza rolników do zablokowania drogi między Ujściem a Piłą
W piątek, 4 stycznia 2019 roku ok. godz. 12.00 droga krajowa nr 11 między Ujściem a Piłą (woj. wielkopolskie) została zablokowana przez kilkudziesięciu rolników w ciągnikach rolniczych. Do niektórych maszyn były przypięte beczkowozy.
– Beznadziejna sytuacja na rynku trzody chlewnej zmusiła nas do wyjścia na ulicę. Jesteśmy niezrzeszonymi rolnikami, producentami trzody chlewnej z Wielkopolski. Widmo wczesnego bankructwa naszych gospodarstw i brak skutecznego działania władz od 5 lat w sprawie zwalczania wirusa ASF wymaga radykalnych działań – mówiła Joanna Dreg, jedna z organizatorek protestu.
Demonstrujący gospodarze uważają, że rząd w niewystarczający sposób zwalcza wirusa ASF, który wciąż się rozprzestrzenia i tym samym zagraża gospodarstwom nastawionym na produkcję trzody chlewnej.
– Ciągłe obietnice już nas nie satysfakcjonują. Żądamy konkretnych działań! W obietnice już nie uwierzymy!– mówiła uczestniczka demonstracji.
Dramatyczna sytuacja na rynku trzody – rolnicy muszą dokładać do hodowli
Na dodatek od kilku miesięcy na rynku trzody można zaobserwować dramatyczny spadek cen żywca wieprzowego. W punktach skupu w Wielkopolsce czy na Kujawach cena żywca wieprzowego wynosi zaledwie ok. 3,50 zł/kg.
Jak twierdzą sami rolnicy, żeby pokryć obecnie koszty chowu świń, musieliby uzyskać cenę 5,00-5,20 za kg żywca. Oznacza to, że hodowcy świń muszą z własnej kieszeni dokładać do utrzymania świń. A wielu z nich ma do spłacenia także kredyty zaciągnięte na modernizację gospodarstw, w tym na zakup maszyn rolniczych czy sprostanie wymogom bioasekuracji.
Tak niska cena wynika po pierwsze z ograniczenia możliwości eksportu polskiej wieprzowiny ze względu na ASF. Po drugie, do Polski w ostatnich miesiącach trafia tania wieprzowina m.in. z Belgii i Litwy czyli państw, w których również stwierdzono obecność wirusa ASF. Rolnicy często wskazują, że importowana do Polski wieprzowina jest wątpliwej jakości
Jakie postulaty mają demonstrujący rolnicy?
Rolnicy, którzy zablokowali DK 11 miedzy Ujściem a Piła mają 5 głównych postulatów, których spełnienia domagają się od władz:
- zastosowania mechanizmów mających na celu poprawę sytuacji polskiej hodowli trzody chlewnej;
- wprowadzenie nakazu oflagowania produktów rolno-spożywczych, czyli czytelnego i jasnego do zrozumienia opisu z jakiego państwa pochodzi dany produkt, a nie gdzie został zapakowany;
- znacznie częstszych i bardziej wnikliwych kontroli jakości mięsa importowanego do Polski z innych państw UE i państw trzecich;
- całkowite wybicie dzików na terenie całego kraju w trybie natychmiastowym, jako wektora wirusa ASF
- nałożenia na sieci marketów ustawowego obowiązku zakupu od 20% do 30% produktów od lokalnych producentów z danego powiatu lub powiatów ościennych, na których sklep się znajduje.
"Jedeneastkę" między Piłą a Ujściem zablokowało kilkudziesięciu rolników w ciągnikach rolniczych (Fot. Joanna Dreg)
Władze za mało robią, żeby zwalczyć ASF
Rolnicy demonstrujący na DK 11 w piątek, 4 stycznia 2019 roku mówili, że instytucje odpowiedzialne za zwalczanie afrykańskiego pomoru świń są nieskuteczne. Gospodarze sugerują wręcz, że dla części z tych organizacji na rękę może być utrzymywanie ASF w Polsce.
– Instytucje państwowe takie jak weterynaria, laboratoria, związki łowieckie i inne odpowiedzialne instytucje za zwalczanie wirusa ASF otrzymują ogromne pieniądze. My, rolnicy odnosimy wrażenie, że instytucjom tym wcale nie zależy na zwalczeniu wirusa ASF, gdyż obawiają się utraty źródła dochodów. Nie widzimy żadnych efektów tych działań, a pieniądze są wydawane – przekonywał jeden z demonstrujących rolników.
Demonstranci zwracają przy tym uwagę, że w niektórych państwach, np. w Czechach, dzięki bardzo zdecydowanym, choć może drastycznym działaniom, udało się wyeliminować ASF. U naszych południowych sąsiadów przez zredukowanie populacji dzików w regionie, gdzie pojawił się ASF pozwoliło na całkowite wyeliminowanie wirusa z tego państwa.
Dlatego protestujący rolnicy domagali się natychmiastowego działania w celu ograniczenia populacji dzików w Polsce, w tym także przy zaangażowania wojska. Taki postulat wynika z przekonania gospodarzy, że myśliwi nie zamierzają wykonywać decyzji i postanowień powiatowych lekarzy weterynarii, ministerstwa czy nawet organów Polskiego Związku Łowieckiego.
Protestujący rolnicy domagali się natychmiastowego wybicia dzików jako czynnika przenoszącego wirusa ASF (fot. Joanna Dreg)
Pieniądze z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego są marnotrawione
Protestujący rolnicy skrytykowali także osoby zarządzające Funduszem Promocji Mięsą Wieprzowego.
– Oceniamy krytycznie sposób funkcjonowania Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego. Mimo ogromnych kwot, jakimi Fundusz dysponuje, to z roku na rok sytuacja na rynku pogarsza się. Pieniądze z Funduszu są więc marnotrawione – przekonywali organizatorzy protestu.
Skrytykowali także związki i organizacje rolnicze, które w ich przekonaniu praktycznie nic nie zrobiły, aby uchronić polskich rolników przed tak dramatyczną sytuacją z jaką obecnie mają do czynienia producenci trzody chlewnej.
Będą kolejne protesty rolników w Wielkopolsce oraz pod Sejmem w Warszawie
– Będziemy strajkować cyklicznie i blokować kolejne drogi, jeśli nasze żądania nie zostaną spełnione – przestrzegają wielkopolscy rolnicy.
Niewykluczone, że kolejna demonstracja i blokowanie drogi może mieć miejsce w okolicach Krotoszyna w poniedziałek, 7 stycznia 2019 roku.
Natomiast na 16 stycznia 2019 roku rolnicy z całej Polski planują demonstracje w Warszawie pod Sejmem.
Kolejne protesty rolników mogą być już w przyszłym tygodniu, a na 16 stycznia 2019 zapowiedziany jest strajk rolników pod Sejmem (Fot. Joanna Dreg)
Paweł Mikos
Fot. Joanna Dreg