- Blokada dróg to dla nas ostateczność i chcemy zostać wysłuchani. Polski rząd na własną prośbę, jako jedyny z 22 krajów unijnych, w których ubój jest dozwolony, zrezygnował z tego – powiedział Sławomir Izdebski, szef rolniczego OPZZ.
Grzegorz Skarus – prezes spółdzielni producentów żywca wołowego z miejscowości Borki – Wyrki dodaje:
- Niedawno bydło sprzedawaliśmy za 9 złotych, obecnie cena spadła do 6 złotych za kilogram. Nie mamy z czego dokładać, a kredytów nikt za nas nie spłaci.
Protest rozpoczął się w czwartek. Trwał cały dzień. W nocy przy drodze pozostała około 20 osobowa grupa rolników wraz z ciągnikami i maszynami. OPZZ Rolników odniosło się między innymi do apelu ministra rolnictwa Marka Sawickiego o współpracę w promowaniu polskiego mięsa i szukaniu nowych rynków zbytu. Zdaniem Sławomira Izdebskiego, minister zapomniał, że polski rząd doprowadził do wprowadzenia embarga wobec polskich produktów, a nie rolnicy.
- Rolnicy nie są od tego, żeby szukać rynków zbytu. Jeżeli rząd uznał, że warto jest pomagać Ukrainie, a nie dbać o polskie rolnictwo, to niech teraz wskaże gdzie sprzedać polskie bydło czy polskie mleko, żeby było ono opłacalne - powiedział przewodniczący rolniczego OPZZ.
O legalności zakazu uboju rytualnego na początku grudnia ma zdecydować Trybunał Konstytucyjny. Stwierdzi on wtedy czy zakaz nie łamie praw mniejszości religijnych w naszym kraju.