Jej dwóch szefów i pracownik zostali aresztowani na trzy miesiące. Wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek. Niestety, dla wielu rolników może to być – w przenośni i dosłownie – koniec...
Piramida finansowa niczym Amber Gold
Mariusz Wawrzyło, rolnik ze wsi Sieńsko (woj. świętokrzyskie), należy do grupy najbardziej pokrzywdzonych, bo w wyniku działania firmy stracił 160 tys. zł.
Rolnik, który gospodaruje na 180 ha ziemi, jest bardzo rozgoryczony. W efekcie oszustwa grozi mu nawet bankructwo. Uważa, że firma celowo naraziła na straty setki innych gospodarzy.
Wiadomo już bowiem, że za płody rolne obiecywała cenę wyższą niż na rynku, a taniej je sprzedawała, np. rzepak kupiony po 1700 zł/t sprzedawała po 1450 zł/t, zaś pszenicę kupioną po 830 zł/t sprzedawała po 780 zł/t.
– Jak tak można robić? Przecież to gwarantowane bankructwo, a sytuacja przypomina Amber Gold. Tylko tym razem stracili rolnicy – mówi Mariusz Wawrzyło. – Z firmy przyjeżdżali do nas albo dzwonili z bardzo dobrymi cenami. Na początku wszystko było dobrze, zdobyli zaufanie, a potem nas oszukali. Teraz okazuje się, że przyjmowali zaliczki na nawozy nawet wtedy, gdy było już wiadomo, że ich nie ma i nie będzie.
Rolnik wyznaje, że musi pożyczać pieniądze od znajomych, bo zaczynają się żniwa i potrzeba gotówki – choćby na paliwo, a potem na materiał siewny, nawozy i środki ochrony.
– Wbrew wszystkiemu trzeba zebrać z pola plony, to co ziemia urodziła, a czego susza nie zniszczyła – mówi pan Mariusz. – Sytuacja rolników, którzy zostali oszukani, jest naprawdę tragiczna. Jeden z rolników chciał już się nawet targnąć na życie.
Rosną straty i liczba oszukanych rolników. Nie wszyscy się podniosą
Równie źle jest w Opolskiem, gdzie rolnicy także ponieśli wielkie straty w wyniku działania firmy.
Rodzina Kiwusów (wieś Lędziny, gmina Chrząstowice) straciła 50 tys. zł. Obecnie próbuje stanąć na nogi i odzyskać płynność finansową, a przede wszystkim normalnie funkcjonować, gdyż teraz dla rolników to przede wszystkim czas na żniwa, a później przygotowanie pól do kolejnych upraw.
– Żeby funkcjonować, musiałem wziąć kilkadziesiąt tysięcy złotych kredytu na nawozy – mówi Sebastian Kiwus.
– Przyjechałem i zabrałem trochę za wierzytelności. To wszystko, co udało mi się uratować – opowiada pan Sebastian. – Nawozy zawsze były tam dużo tańsze, jak patrzy się z perspektywy czasu to ceny były dumpingowe, ale każdy szuka tańszego nawozu, materiału siewnego, wszystkiego. Pamiętam, że na tonie było taniej nawet 20–30 zł. W skali roku daje to już duże oszczędności.
Hubert Kiwus (ojciec) także ma bardzo złe zdanie o praktykach firmy.
– Dla wielu rolników straty, jakie ponieśli w wyniku nieuczciwej działalności tej firmy, mogą być zabójcze. Nam uda się jeszcze jakoś podźwignąć, ale nie wiem, co będzie z innymi, którzy stracili wiele razy więcej – mówi Hubert Kiwus.
Z synem gospodarują na 90 ha (10 ha rzepaku, 30 ha żyta, 30 ha pszenżyta, pozostałe to gorczyca, gryka i trochę ugorów) i próbują ratować swoje gospodarstwo.
Sprawa Netogrodu trafiła do resortu rolnictwa, który zapowiedział, że będzie się starał pomóc pokrzywdzonym rolnikom.
Ale to nie koniec afery, bo oszukanych będzie znacznie więcej – i to z całego kraju. Z dokumentów restrukturyzacyjnych firmy wynika bowiem, że straty poniosło niemal 200 osób z całej Polski, a łączna wysokość szkód to 12–13 mln zł.
– Jak mamy to odzyskać? Kto nam w tym pomoże? Kto wesprze ciężko pracujących rolników? – pytają pan Mariusz i pan Hubert.
Prawdopodobnie dlatego z prośbą o interwencję został poproszony Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa trafiła też na biurko Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości.
– Z pierwszych odpowiedzi wynika, że będzie jakaś pomoc – dodaje Mariusz Wawrzyło.
– Sprawa ma charakter rozwojowy. Z całego kraju wpływają kolejne zawiadomienia o popełnieniu przestępstw dotyczące działalności Netogrodu. Prokuratorzy nie wykluczają dalszych zatrzymań w tej sprawie – informuje prokurator Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Najwięcej grozi... rolnikom
Aresztowanym osobom prokurator postawił zarzut popełnienia przestępstwa oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości, opisanych w art. 286 § 1 w związku z art. 294 §1 k.k., za co grozi 10 lat więzienia.
Aresztowani zarządzali firmą Neto-gród Sp. z o.o. zajmującą się skupem płodów rolnych, która w zamian oferowała nawozy, środki ochrony roślin lub pieniądze. Jednak według prokuratury, a przede wszystkim rolników, ostatecznie nie płacili za dostarczone produkty rolne ani nie dostarczali obiecanych nawozów czy pestycydów.
Trzem zatrzymanym śledczy postawili już 60 zarzutów oszustwa dotyczącego mienia znacznej wartości.
Jak do tej pory śledczy ustalili, że pokrzywdzonych jest ponad 100 rolników, a ich straty to ponad 3,5 mln zł. I to oni zbierają fatalne, realne i najgorsze plony działalności Netogrodu.
Artur Kowalczyk
fot. Pixabay