90% buraków jest pokrzywiona i nie nadaje się na sprzedaż i przetwórstwo
Niedawno w programie „Interwencja” w Polsat News rolnik okolic Łęczycy, Mieczysław Miszczak, przedstawił swoją dramatyczną sytuację. Gospodarz miał podpisaną umowę kontraktacyjną na dostawę buraków ćwikłowych. Według kontraktu, buraczki powinny być prostej jakości w kalibrze od 3 do 6 cm. Jednak około 90% zebranych z pola buraczków nie nadaje się do handlu i przetwórstwa z uwagi na nietypowe kształty. Są zakrzywione jak znaki zapytania.
–Jak się złoży dwa takie ze sobą to wychodzi serce – mówi rolnik.
Same koszty uprawy buraków to 150 tys. złotych
Z tego powodu nie da się ich nawet przesortować. A że mowa tu o zbiorze około 1 tys. ton, to rolnik musi liczyć się z ogromnymi stratami. Według jego wyliczeń, może stracić nawet kilkaset tysięcy złotych. Samych kosztów związanych z uprawa buraka rolnik wyliczył na około 150 tys. złotych.
A do tego należy doliczyć brak zapłaty od sieci handlowej oraz ewentualne kary umowne za niewywiązanie się z umowy kontraktacyjnej.
Wadliwy materiał siewny przyczyną strat rolnika?
Zdaniem Mieczysława Miszczaka, za tę nieszczęsną sytuację prawdopodobnie odpowiadają złe nasiona buraczków. Gospodarz chciał nawet je reklamować. Ale przedstawiciel producenta tego materiału siewnego podaje, że reklamacji podlega siła kiełkowania, czystość nasion i ewentualne żółte lub białe znamiona na czerwonych bulwach buraczków. Firma podkreśla, że nie ponosi odpowiedzialności ani za wielkość, ani za jakość plonu.
Według przedstawiciela producenta nasion, buraki urosły na podobieństwo znaku zapytania ze względu na błędy agrotechniczne, które rzekomo miał popełnić rolnik z Łódzkiego.
Z tych informacji wynika, że gospodarz:
- miał zastosować zbyt małą normę wysiewu nasion,
- wysiał je zbyt późno niż powinien
- wykonał zbiór także zbyt późno – po 160 zamiast po 100 dniach wegetacji.
Trzymamy kciuki, żeby jednak rolnikowi udało się zniwelować straty.
Paweł Mikos, bcz
Źródło: polsatnews.pl
Fot. polsatnews.pl.