Z Andrzejem Urbankiem, rolnikiem i sadownikiem z Podkarpacia, Rolnikiem Roku Podkarpacia 2019, prowadzącym gospodarstwo rolne, który wypowiedział „wojnę” rozjeżdżającym pola uprawne crossowcom, rozmawia Karol Pomeranek.
Rolnik z Podkarpacia chce edukować crossowców
- Panie Andrzeju, głośno zrobiło się o Panu w mediach, gdy postanowił Pan nagłośnić akcję z rozjeżdżającymi pańskie pola crossowcami. Jak to właściwie z nimi było?
- Wyglądało to mnie więcej tak. Wracając ze sklepu, postanowiłem zajrzeć na pole jęczmienia, gdzie zaniepokoiły mnie żółte plamy, będące efektem suszy i wcześniejszych przymrozków. Uznałem, że będzie to ciekawy materiał na kolejny mój filmik na TikToka. W pewnym momencie dzwoni do mnie brat z informacją, że na okolicznych polach szarżują crossowcy. Gdy ich po chwili dostrzegłem, ruszyłem dostawczakiem w pogoń. Koniec końców, większy z motocykli zaczął mnie blokować, by ten mniejszy mógł uciec. A ja zobaczyłem od motocyklistów środkowy palec. Powiedziałem „dość tego”!
- I tak powstał kolejny przekaz na Tik-Toku, w którym zaoferował Pan 1000 złotych za wskazanie sprawców.
- Dokładnie, to było spontaniczne. Postanowiłem jednak nagłośnić problem, bo on nie dotyczy tylko mojego pola. To naprawdę jest poważny problem zarówno dla rolników jak i służb leśnych. Jakim prawem motocykliści niszczą nasze uprawy i wjeżdżają na pola? Na prywatną własność! Proszę sobie wyobrazić podobną sytuację w Stanach Zjednoczonych. Reakcja farmera mogłaby być krótka… Moim zdaniem ktoś, kto wjeżdża na pole uprawne, po prostu nie szanuje czyjejś pracy, a to mnie boli szczególnie, bo wiem ile wysiłku wkładamy z całą rodzinę w produkcję. Jak coś takiego można robić w dobie galopujących cen żywności? Naprawdę nie jestem w stanie pojąć…
- Poznał Pan nazwiska tych ludzi?
- Tak, ale na tym etapie chciałbym tę wiedzę zachować dla siebie. Powiem Panu tylko, że ustaliłem ich personalia dzięki pomocy innych crossowców, którzy w tej sprawie stanęli po mojej stronie. Żeby było śmieszniej, jeden ze sprawców chwalił się jeszcze w szkole, że Urbanek wyznaczył za niego nagrodę… Naprawdę, opadają ręce.
- A gdyby sprawcy przyjechali do Pana do domu i przeprosili?
- Wtedy skończyłoby się jedynie na ostrej reprymendzie i nie byłoby żadnej sprawy. Ludzką rzeczą jest błądzić, ale należy wykazać skruchę. Niestety, nie zrobili tego.
- Co na to policja z Korczyny?
- Policja w takiej gminie jak nasza jest w takich sytuacjach praktycznie bezradna. Sam miałem potężny problem, próbując doścignąć sprawców swoim dostawczakiem. Co ma tymczasem zrobić na polu policja dysponująca jedynie osobówką? Jak ma ścigać crossowców? Taka jednostka jak nasza bezwzględnie powinna być wyposażona w samochód i motocykl terenowy. Wtedy może podjąć temat. Reasumując, policjanci z Korczyny bardzo chcą pomagać rolnikom w takich sytuacjach, ale po prostu nie mają czym….
- To jak w takim razie walczyć z crossowcami?
- Internauci podpowiadają mi, żeby rozłożyć kolczatki, brony, ale myślę, że nie tędy droga. Tutaj nie jest potrzebna walka, ale tak naprawdę edukacja i zrozumienie. Musimy uświadomić konsumentów żywności, że im taniej rolnikowi uda się ją wyprodukować, tym cena w sklepie będzie niższa. Rozjeżdżanie pól uprawnych absolutnie temu nie służy.
Na temat edukacji mogę naprawdę sporo powiedzieć, gdyż w naszym gospodarstwie gościmy liczne wycieczki młodzieży szkolnej czy dzieci z przedszkoli, nie biorąc za to nigdy ani złotówki. Wiemy, jak ważna jest edukacja i pokazywanie dobrych wzorców.
- Jak połączyć edukację z rajdami crossowymi?
- Proszę postawić się w sytuacji rodzica. Crossowiec na jednym kole piratuje w podmiejskim obszarze zabudowanym. Z zawrotną prędkością przejeżdża obok bawiących się dzieci. Rodzicom włosy jeżą się na głowie, prawda?. A co by było, gdyby obok takiej grupki się na minutę zatrzymał i posadził dzieciaki na motocyklu, pokazał te wszystkie przełączniki. Nie byłoby pięknie? Co wówczas pomyślałby sobie rodzic o takim crossowcu? Czy nadal traktowalibyśmy to środowisko wrogo?
- Właśnie, jak zareagowało środowisko crossowców na Pana akcję?
- Bardzo pozytywnie. Prawdziwi crossowcy są po mojej stronie, kierują się etycznymi zasadami. Mam wśród nich wielu przyjaciół i od wielu otrzymałem słowa wsparcia. To budujące.
- Jest Pan gwiazdą Tik-Toka? Pański kanał rozwija się w szybkim tempie.
- Nie chcę być żadną gwiazdą, chcę tylko robić w ten sposób coś pożytecznego. Od 16 listopada ubiegłego roku prowadzę swój kanał na tej platformie społecznościowej pod adresem „andrzej.urbanek”. W chwili obecnej mogę pochwalić liczbą ponad 33 tysięcy obserwujących.
- Rozumiem, że chce Pan przede wszystkim edukować młodych ludzi, bo trafia Pan do tej grupy odbiorców.
- Wiem Pan, jaki jest najbardziej płatny zawód świata? To myślenie! Chcę myśleniem zarażać innych. Pokazywać, że można, że trzeba. Chcę przedstawiać swoje propozycje zmian w rolnictwie, które pełne jest równego rodzaju absurdów. Władza nie ułatwia nam życia i o tym będę mówił na swoim kanale.
Dziękuję za rozmowę.
autor: Karol Pomeranek
fot.: arch. A. Urbanek