Oszacowana wstępnie wartość strat wynosi około milion zł
Po tygodniu od tragicznego pożaru można powiedzieć, że wszyscy, którzy tylko mogli pomóc spisali się najlepiej jak tylko mogli. Z płonącej obory wyprowadzono ponad 70 sztuk bydła, które sąsiedzi na dwa dni umieścili w swoich oborach. Gaszenie trwało aż do piątku rano. Po opanowaniu żywiołu trzeba było przeprowadzić dój ponad 40 krów. Tutaj także sąsiedzi nie zawiedli. Praktycznie dwa dni krowy przebywały w udostępnionej w sąsiedniej wsi oborze. Tam także odbywał się ich dój, co wymagało dużego zaangażowania i pomocy sąsiadów. Następnie dzięki zaangażowaniu społeczeństwa i strażaków, wyczyszczono oborę i przygotowano ją do wprowadzenia bydła.
Pruszyńscy serdecznie dziękują wszystkim za okazaną pomoc i wsparcie, także to duchowe
- Dziękujemy wszystkim za okazaną pomoc, gdyż sami nie bylibyśmy w stanie poradzić sobie z ratowaniem bydła i uprzątnięciem pogorzeliska – mówi Barbara Pruszyńska. – Dzięki dużemu zaangażowaniu wójta Gminy Nowe Piekuty Marka Kaczyńskiego, szybko udało nam się zawiązać Komitet Społeczny Pomoc Potrzebującym, który założył konto pomocowe. Dzięki niemu każdy może wspomóc pogorzelców z miejscowości Kostry-Litwa – mówi Robert Saniewski, hodowca z miejscowości Kostry-Litwa. W skład Komitetu wchodzą: Anna Niemyjska, radna Gminy Nowe Piekuty, Monika Gołębiewska, sołtys wsi Kostry-Litwa, Agnieszka Saniewska i Iwona Żochowska oraz Robert Saniewski.
Podajemy nr konta, na które chętni mogą wpłacać pieniądze na wsparcie
Barbary i Arkadiusza Pruszyńskich,
pogorzelców z miejscowości Kostry-Litwa.
Komitet Społeczny Pomoc Potrzebującym
Spółdzielczy Bank Rozwoju Oddział w Nowych Piekutach
04 8769 0002 0263 2115 2000 0010
W akcji ratowniczej uczestniczyły następujące zastępy straży pożarnej: zastęp JRG Zambrów (cysterna), 4 zastępy JRG Wysokie Mazowieckie, 2 zastępy OSP KSR Szepietowo, zastęp OSP KSRG Nowe Piekuty, zastęp OSP Dąbrówka Kościelna, zastęp OSP Skłody Borowe, zastęp OSP Jabłoń Jankowce, zastęp OSP Średnica-Maćkowięta, zastęp OSP Kostry-Noski. – Była to jedna z największych i najtrudniejszych akcji, w jakich w ostatnim czasie uczestniczyłem. Powierzchnia gaszonego dachu wynosiła ponad 1000 m2. Mieliśmy problemy z zabezpieczeniem odpowiedniej ilości wody do gaszenia. Dodatkową trudnością podczas gaszenia był mróz, przez który woda zamarzała i na podwórku było ślisko. Musieliśmy więc posypywać plac piaskiem – wyjaśnia Piotr Kryński, prezes OSP Kostry Noski, producent mleka oraz przyjaciel państwa Pruszyńskich.
Jerzy Nuckowski
Szerzej o nieszczęściu Barbary i Arkadiusza Pruszyńskich napiszemy w kolejnym numerze Tygodnika Poradnika Rolniczego.