Podatak od większego areału
– Drugi rok z rzędu dostajemy podatek rolny wyliczony od powiększonego o 19 arów areału – mówi Grażyna Wójcik. – Tymczasem u nas nic się nie zmieniło, czyli ziemi przybyło nam tylko na papierze. Dziwna sytuacja, próbujemy ją wyjaśnić. Gdyby sprawa dotyczyła jednego czy dwóch arów, można by machnąć ręką, ale 19 arów to sporo. Poza tym jak teraz wypełniać wnioski do Agencji? Wpisywać tyle, ile faktycznie użytkujemy, czy tyle, ile by wynikało z podatku rolnego?
Tadeusz Wójcik udał się do Urzędu Miasta w Bełżycach, ale, jak mówi, niczego się nie dowiedział. Zostawił więc w gminie pismo z prośbą o wyznaczenie terminu spotkania z burmistrzem, tak aby móc porozmawiać z nim na ten temat.
Odpowiedzi z gminy brak
– Nie dostaliśmy odpowiedzi z gminy, dlatego proszę o pomoc w uzyskaniu informacji – tłumaczył.
Na drugi dzień po tym, jak wysłałem do Urzędu Miasta w Bełżycach mail z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy, do pana Tadeusza zadzwoniła urzędniczka z gminy. Odpowiedź trafiła także mailem do naszej redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.
W piśmie podpisanym przez skarbnika gminy Piotra Gradowskiego czytamy m.in.: „Burmistrz Bełżyc dokonał aktualizacji poprzez zmianę powierzchni działek nr (…) na podstawie zawiadomienia o zmianie z dnia 17.07.2020 przesłanego przez Starostwo Powiatowe w Lublinie Filię Wydziału Geodezji w Bełżycach w wyniku modernizacji ewidencji gruntów i budynków.
Jeżeli P. Wójcik Tadeusz nie zgadza się z danymi zawartymi w ewidencji gruntów i budynków, powinien zwrócić się do Starostwa Powiatowego w Lublinie Filia Wydziału Geodezji w Bełżycach, celem wyjaśnienia, ewentualnie skorygowania rozbieżności miedzy stanem faktycznym a danymi zawartymi w ewidencji gruntów i budynków (…)”.
Kołki zostały powbijane niezgodnie z rzeczywistym przebiegiem granic
Zdaniem państwa Wójcików obszar podany w nakazach z ostatnich dwóch lat faktycznie należy do nich. Jednak nie jest przez nich w żaden sposób użytkowany. Jak to możliwe?
Rolnicy uważają, że obecna sytuacja to skutek przeprowadzanych kilka lat temu działań, to znaczy ustalenia granic działek oraz rozgraniczenia nieruchomości z jednym z sąsiadów. W 2013 roku zostało przeprowadzone ustalenie granic działek oraz linii granicznej między działkami. A w 2017 roku doszło do rozgraniczenia nieruchomości.
– Kołki zostały powbijane niezgodnie z rzeczywistym przebiegiem granic – uważa Tadeusz Wójcik. – Zwracałem na to uwagę, ale geodeta powiedział mi, że jeśli się nie zgadzam na taki przebieg, to będę musiał wytyczyć granicę na własny koszt. Podpisałem więc i tak już zostało. Przy rozgraniczeniu nieruchomości nie zostało to poprawione, geodeta stwierdził, że nie ma żadnego błędu.
Tadeusz Wójcik opowiada, że próbował już wyjaśniać sprawę w Starostwie Powiatowym w Lublinie, ale, jak mówi, nic nie wskórał.
– Powiedzieli, że skoro zgodziłem się na taki przebieg granicy, to nic się nie da zrobić – informuje rolnik.
Teraz, po otrzymaniu szczegółowej informacji z Urzędu Miasta w Bełżycach, zamierza napisać do starostwa oficjalne pismo w tej kwestii.
– Chcielibyśmy jakoś wyprostować tę sprawę – mówi pani Grażyna. – Bo nawet gdybyśmy chcieli przepisać gospodarstwo, to jak to zrobić z takim problemem?
Co na to Wojewódzka Inspekcja Geodezji i Kartografii?
Jakie są szanse rozwiązania tej kwestii? Do myślenia daje stanowisko Wojewódzkiej Inspekcji Geodezyjnej i Kartograficznej w Lublinie.
Otóż Tadeusz Wójcik próbował wrócić do sprawy ustalenia granic działek oraz linii granicznej, jeszcze zanim zorientował się wraz z żoną, że dostają wyliczenie podatku rolnego od zwiększonego o 19 arów areału. Był w starostwie, skutecznie zainteresował sprawą jednego z lubelskich parlamentarzystów.
W 2021 roku zwrócił się o pomoc do lubelskiego posła PiS Przemysława Czarnka. W biurze parlamentarzysty potraktowali sprawę poważnie. Poseł w piśmie do Wojewódzkiej Inspekcji Geodezyjnej i Kartograficznej w Lublinie wniósł o zbadanie sprawy Tadeusza Wójcika, który twierdzi, że prace wykonane przez geodetów „spowodowały znaczne rozbieżności pomiędzy dokumentacją a rzeczywistym przebiegiem granicy jego działki”.
Obszerna odpowiedź na pismo posła Czarnka nie napawa optymizmem. W piśmie podpisanym przez Lubelskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego Marka Kłopotka można przeczytać m.in.: „to Wójt/Burmistrz prowadził postępowania rozgraniczeniowe i do niego należało zgłaszać wszelkie zastrzeżenia. (…) organem nadzoru nad Wójtem/Burmistrzem jest samorządowe kolegium odwoławcze”.
I dalej: „W kwestii podnoszonej przez Pana posła, że geodeta w ramach ustalenia granic »powbijał kołki niezgodnie z rzeczywistym przebiegiem granic«, a następny geodeta tego nie sprostował, podkreślić należy, że dwukrotnie w ramach obydwu opracowań był Pan obecny [pismo kierowane jest do Tadeusza Wójcika – red.] i wyraził zgodę na tak ustalone granice.
Reasumując, analiza dokumentacji geodezyjnych (…) położonych w miejscowości Chmielnik-Kolonia (…) wykazała, że prace geodezyjne zostały wykonane zgodnie z obowiązującymi przepisami i nie budzą zastrzeżeń tutejszej Inspekcji”.
Krzysztof Janisławski
fot. K. Janisławski