Do przerobu idą tylko zdrowe świnie
Podczas posiedzenia sejmu 5 lipca 2018 roku, poseł Jarosław Sachajko z klubu Kukiz’15, szef sejmowej komisji rolnictwa, zadał pytanie ministrowi rolnictwa o rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń (ASF). Pytał też, w jaki sposób polskie państwo walczy z tą chorobą. Zdaniem Sachajki, ostatnie 3 lata zostały przespane przez rząd w zakresie zwalczania ASF.
Odpowiedzi na pytanie miał udzielić Jacek Bogucki, ówczesny wiceminister rolnictwa. Jednak zanim przeszedł do konkretów, w ostrych słowach skrytykował niektóre media i część opozycji.
– Draństwem jest to, co robią media ostatnio, pisząc o produktach z terenów ASF – przemawiał z mównicy sejmowej Jacek Bogucki. Miał na myśli artykuły opublikowane niedawno przez „Gazetę Wyborczą” oraz portal Wirtualna Polska, według których do polskiego wojska miały trafić konserwy ze świń ze strefy ASF. Chodziło o produkty ze świń w 100% zdrowych, które były skupione w strefie ASF. Biorąc pod uwagę, że znaczna część społeczeństwa nie zdaje sobie nawet sprawy, co oznacza skrót ASF i nie wie, że jest to wirus niebezpieczny jedynie dla świń i dzików, to podobne publikacje mogły wywołać oburzenie konsumentów.
- – Rolnik będzie miał prawo wystąpić do agencji o zwrot 75% kosztów bioasekuracji. Będzie to obowiązywać na terenie całego kraju – przekonywał wiceminister Jacek Bogucki
– To jest sabotaż wobec polskiej gospodarki, ponieważ tylko zdrowe zwierzęta trafiają do przerobu, niezależnie od tego, z którego miejsca Polski, wszystkie chore są utylizowane. Nie wolno milczeć, kiedy dranie z mediów próbują Polaków i opinię publiczną na świecie podburzać – irytował się wiceminister.
Od Boguckiego dostało się też przedstawicielom opozycji.
– To, co robi opozycja w sprawie afrykańskiego pomoru świń, to jest takie samo draństwo i świństwo. Nie wolno choroby, nawet jeśli dotyczy ona tylko zwierząt, a nie ludzi, wykorzystywać przeciwko polskiej gospodarce i polskiemu rolnictwu – mówił Bogucki.
Łowiectwo w Polsce jest ochotnicze, przez co nieskuteczne
Wiceminister przyznał, że walki z ASF polskie władze wciąż się uczą, ponieważ, według niego, jeszcze nie było na świecie przypadku, kiedy choroba wystąpiła jednocześnie u świń w hodowli oraz w środowisku, czyli u dzików.
– Gdybyśmy mieli łowiectwo zmilitaryzowane, w mundurach, wysłalibyśmy tę służbę, żeby wystrzelała wszystkie dziki. Łowiectwo w Polsce jest ochotnicze, jest dobrowolnym zrzeszeniem ludzi – mówił z trybuny sejmowej Jacek Bogucki.
Dodał również, że najważniejsze w zwalczaniu ASF jest ograniczenie populacji dzików. Jednak, jego zdaniem, nie będzie to możliwe bez przebudowy obecnego myślistwa do modelu „na takie jakie było przed wojną”. Według niego, możliwość brania udziału w polowaniach powinna być dostępna znacznie szerzej, także dla rolników.
– Składałem poprawkę do ustawy Prawo łowieckie, aby rolnicy mogli swobodnie dostawać się do kół łowieckich. Niestety, została odrzucona – zarzucił wiceministrowi poseł Jarosław Sachajko.
Pomoc dla hodowców trzody w całej Polsce
Jacek Bogucki powiedział, że rolnikom należy zrekompensować straty związane z afrykańskim pomorem świń. A prace w rządzie nad takim systemem mają być na zaawansowanym poziomie. Pierwsza forma pomocy ma dotyczyć kosztów ponoszonych przez rolnika, aby zapewnić bioasekurację w gospodarstwie.
– Rolnik będzie miał prawo wystąpić do agencji o zwrot 75% kosztów bioasekuracji. Takiego działania nie było, do tej pory to było 50% i tylko na obszarach z ASF-em. Będzie to obowiązywać na terenie całego kraju – przekonywał wiceminister. Obecnie z tego działania można uzyskać zwrot kosztów poniesionych m.in. na zakup mat dezynfekcyjnych, ubrania i obuwia ochronnego, sprzętu do wykonania zabiegów dezynfekcyjnych, dezynsekcyjnych lub deratyzacyjnych oraz produktów biobójczych, a także na zabezpieczenie budynków, w których są utrzymywane świnie, przed dostępem zwierząt domowych.
Bogucki stwierdził także, że część rolników, zwłaszcza tych z małych gospodarstw, nie jest w stanie udźwignąć kosztów bioasekuracji. – Ci rolnicy będą mogli przez 3 lata korzystać z rekompensaty za zaprzestanie hodowli. To 136 zł rocznie za każdą sztukę, maksymalnie do 50 sztuk. To nie załatwia problemu, bo wiem, ile to 136 złotych razy 50, umiem liczyć, ale to jest rekompensata za utracone dochody – tłumaczył wiceminister.
Jacek Bogucki wyjaśniał też, że te gospodarstwa, które zrezygnują z produkcji trzody mogą zmienić profil produkcji i uzyskać na ten cel dotację z PROW.
– Wiem, że nie jest prosto chlewnię przerobić na owczarnię, rozpocząć hodowlę bydła czy obrać jakikolwiek inny kierunek – przekonywał wiceminister rolnictwa.
Jednak według Jacka Boguckiego jest jeszcze jedno rozwiązanie dla gospodarstw ze strefy ASF.
– Ja bym tych rolników tam gdzie już ta fala zachorowań na ASF przeszła, zachęcał do pozostania przy hodowli – mówił Jacek Bogucki.
Paweł Mikos