Sawicki odpowiadając przed piątkowym głosowaniem na pytania posła Romualda Ajchlera (SLD), powiedział m.in. decyzja ministra rolnictwa ws pomocy jaka jest udzielana w związku z suszą, podejmowana jest tylko na zasadach i granicach prawa.
Podkreślał, że pomoc państwa w związku ze skutkami suszy nie ma charakteru odszkodowania. "Jest to pomoc państwa, a nie odszkodowania wiążące się z wartością strat. Natomiast warunkiem udzielania pomocy jest rzeczywiście pomniejszenie przychodów w gospodarstwie w danym roku o 30 proc. w stosunku do średniej z trzech lat poprzednich, czy też pięciu lat poprzednich odejmując najwyższy i najniższy przychód" - powiedział minister.
Dodał, że kwestia rolników, którzy są objęci innym systemem ubezpieczeń, nie była rozważana w czasie przygotowywania rozporządzenia ws pomocy związanej ze skutkami suszy.
Przedstawiając w środę posłom informację Sawicki mówił, że z opracowanych przez Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach wartości Klimatycznego Bilansu Wodnego (KBW) dla wszystkich gmin Polski (3064 gmin) wynika, że w okresie od 1 lipca do 31 sierpnia 2015 roku zagrożenie suszą rolniczą występuje dla 14 kategorii upraw (rośliny strączkowe, ziemniaki, krzewy owocowe, chmiel, kukurydza na kiszonkę, tytoń, warzywa gruntowe, buraki cukrowe, drzewa owocowe i kukurydza na ziarno).
Jak dodał, tegoroczna susza jest szczególnie dotkliwa, w skrajnych przypadkach może prowadzić do całkowitej utraty plonów.
Minister poinformował wówczas, że według stanu na 8 września powołane przez wojewodów komisje oszacowały straty w 1400 gminach. Poszkodowanych jest ponad 200 tys. gospodarstw, dotkniętych suszą (według meldunków komisji) jest prawie 1,8 mln hektarów powierzchni upraw, przy szacowanej wielkości strat ponad 1 mld zł.
Sawicki przypomniał, że rząd przeznaczył na pomoc "suszową" dla rolników 450 mln zł. Otrzymają ją rolnicy, których straty wyniosą co najmniej 30 proc. produkcji rolnej z trzech ostatnich lat. Pomoc wyniesie 800 zł na hektar dla rolników posiadających sady i krzewy owocowe oraz 400 zł na hektar dla pozostałych pod warunkiem, że ubezpieczyli oni połowę upraw. Jeżeli nie - pomoc będzie o 50 proc. niższa. Wnioski mają być składane do końca września, wtedy ARiMR będzie mogła rozpocząć wypłacać pomoc po 10 października - dodał.
Przewidziane są także inne formy pomocy: preferencyjny kredyt na wznowienie produkcji oraz poręczenie lub gwarancję spłaty tego kredytu; pomoc w opłacaniu bieżących składek na ubezpieczenie społeczne w KRUS; odroczenie w płatnościach do Agencji Nieruchomości Rolnych z tytułu umów sprzedaży i dzierżawy; ulga w podatku rolnym - wyliczał szef resortu rolnictwa.
Sawicki poinformował, że rozważane są wcześniejsze uruchomienia dopłat bezpośrednich, jest na to zgoda KE. Takie zaliczki będą mogły zostać wypłacone po 15 października 2015 r., KE w tym roku proponuje, by były one wypacane do wysokości 70 proc. kwoty płatności. Zaznaczył, że uruchomienie dopłat będzie możliwe, jeżeli nie będzie obowiązku wcześniejszego przeprowadzenia kontroli na miejscu.
Jak mówił minister, KE chce przeznaczyć na pomoc dla rolników ze względu na trudną sytuację rynkową (spadek cen) 500 mln euro, z czego 400 mln ma trafić do producentów bydła, a 100 mln - do hodowców trzody. Nie jest to pomoc suszowa, o którą stara się Polska - wyjaśnił.
Posłowie PO i PSL pozytywnie ocenili działania ministra rolnictwa dotyczące pomocy rolnikom poszkodowanym przez suszę. Natomiast przedstawiciele opozycyjnych klubów skrytykowali rząd za działania ws. suszy. Wytykali m.in. brak odpowiednich środków na utrzymanie zbiorników retencyjnych i zmniejszenie środków w budżecie państwa na rolnictwo.
Zdaniem Krzysztofa Jurgiela (PiS), rząd nie był przygotowany do suszy, a resort rolnictwa popełnił szeregu błędów i zaniedbań. "Te główne zaniedbania to brak wprowadzenia zapowiadanego od ośmiu lat systemu ubezpieczeń upraw i zwierząt. Pan minister wielokrotnie zapowiadał to w 2008 i 2009 roku, gdy zmieniano ustawę o systemie ubezpieczeń upraw i zwierząt" - zauważył. Według posła PiS w Polsce zaniedbana została także gospodarka wodna. Niepotrzebnie zmniejszono środki w budżecie państwa na rolnictwo, rozwój wsi i rynki rolne - z 3 proc. PKB w 2007 r. do obecnie ok. 1,5 proc. - ocenił.
Posłowie SLD Romuald Ajchler i Cezary Olejniczak zabierając głos w imieniu klubu podkreślili, że Sojusz już w czerwcu zwracał uwagę na problem suszy. Wojewodowie powołali komisje zbyt późno, wtedy gdy pierwsze zboże trafiło do magazynów. "Jak w takiej sytuacji szacować straty" – pytał Ajchler. Dodał, że nie można kopać studni, kiedy się już pali tylko opracować system działania w razie wystąpienia suszy.
Sawicki odpowiadając na liczne pytania posłów mówił w środę, że nie prawdą jest, że obecna susza jest najdotkliwsza w stosunku do lat, "których najstarsi siedzący na sali w Sejmie nie pamiętają". "Według Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa susza roku 2006 i 2008 maiła głębszy charakter niż ta, z którą mamy do czynienia w roku bieżącym" - powiedział. Dodał, że kiedy przyjmowano ustawę o ubezpieczeniu upraw i zwierząt pierwotnie zakładano, że będzie miała charakter "połączonych zdarzeń losowych".
Minister poinformował, że złożył propozycje w formie poselskich poprawek do ustawy w sprawie przywrócenia pakietowego ubezpieczenia w rolnictwie. Obecnie rolnicy ubezpieczają się od każdego ryzyka oddzielnie, przeważnie od gradobicia i przymrozków wiosennych. W sumie w tym roku ubezpieczyło się ok. 50 tys. rolników, w tym od suszy 86 gospodarstw rolnych.
Posłowie zarzucali też, że IUNG określa suszę na podstawie zbyt małej ilości stacji, dlatego jego wyliczenia są nieprecyzyjne. Sawicki przyznał, że mogło się tak zdarzyć, że w jednych częściach gminy suszy nie było, a w innych była. Wyjaśnił, że wskaźniki opracowywane są na podstawie odczytów z ponad 350 stacji Instytutu, ale IUNG korzysta także z danych IMIGW wiec w sumie z 900 stacji.
Posłowie zwracali też uwagę na szacowanie szkód. Ich zdaniem osiągnięcie 30 proc. strat w przypadku, gdy w gospodarstwie prowadzony jest chów zwierząt jest niemożliwe. Sawicki wyjaśnił, że sprawę wysokości strat regulują unijne przepisy, które zostały uzgodnione ze Światową Organizacją Handlu.
Odnosząc się do wypowiedzi posła Jurgiela minister przyznał, że procentowy udział środków krajowych na rolnictwo w budżecie spada, bo rośnie budżet i środki krajowe zostały zastąpione przez środki unijne. Ale - jak podkreślił - nie zmniejszają się nominalnie kwoty. "Przypomnę, że jeśli chodzi o całkowite wydatki na rolnictwo, w roku 2007 w budżecie mieliśmy 35 mld zł, a w roku 2015 - 55 mld zł" - powiedział.(PAP)