W woj. podlaskim ogniska ASF w chlewniach stwierdzono w czerwcu w gminie Mielnik w powiecie siemiatyckim i gminie Trzcianne w powiecie monieckim.
Wszystkie ogniska były w małych gospodarstwach hodujących od 3 do 14 świń. – Są to gospodarstwa bez bioasekuracji, niekiedy bez ogrodzenia, bez bram do gospodarstw i z nieszczelnymi drzwiami do budynków gospodarskich – mówi Radomir Bańko.
Jednoznacznej przyczyny zawleczenia wirusa do gospodarstw nie stwierdzono, ale podejrzewa się, że mógł on zostać przeniesiony wraz z zielonką.
Radomir Bańko (z lewej) nie wyklucza nałożenia kar na myśliwych
– W zagrodach utrzymywane było również bydło, które wychodziło na pastwisko. Pastwiska znajdują się w pobliżu lasów, w których stwierdzaliśmy ASF u padłych dzików. Naukowcy mówią, że bydło na kopytach raczej nie powinno wnieść wirusa do budynku, ale może został on zawleczony wraz ze skoszoną zielonką, w której mogły znajdować się odchody dzików zarażonych wirusem. Z prowadzonej dokumentacji wynika, że nie było w tych gospodarstwach zakupu zwierząt, więc wykluczamy taki czynnik jak nowo wprowadzone do gospodarstwa zwierzęta. Były tam krycia naturalne knurem, ale w gospodarstwach, w których były lochy pokryte tym knurem nie stwierdzono wirusa – dodaje Radomir Bańko.
Rolnicy hodujący trzodę chlewną w powiecie bialskim są zaniepokojeni zaistniałą sytuacją i nagłym wzorstem liczby ognisk ASF na ich terenie. Uważają, że do zawleczenia wirusa ASF do chlewni przyczyniła się zbyt duża populacja dzików. Hodowcy są zdania, że odstrzał sanitarny tych zwierząt na ich terenie nie jest prowadzony w zadowalającym tempie. Dlatego rolniczy OPZZ wspólnie z wójtem Konstantynowa zorganizował 12 czerwca br. spotkanie w Konstantynowie. Zaproszenie otrzymali przedstawiciele koła Darzbór oraz Radomir Bańko, powiatowy lekarz weterynarii.
– Chcemy porozmawiać po męsku i zapytać, jakie plany na rozwiązanie problemu ma powiatowy lekarz weterynarii. Jak nie będzie konkretnych działań ze strony PLW, to będziemy żądać jego odwołania – powiedział przed spotkaniem Adam Olszewski, szef lubelskiego OPZZRiOR.
– Nie wiemy, czy mamy dalej utrzymywać trzodę chlewną czy zakończyć tę produkcję. Dla nas najlepszym rozwiązaniem byłoby zakończenie produkcji żywca wieprzowego w zamian za godziwe rekompensaty. Ja prowadząc tucz w swoim gospodarstwie cały czas ponoszę straty ze względu na różnicę cen pomiędzy tucznikami w strefach i poza nimi – powiedział Mateusz Jeżewski, hodowca trzody chlewnej z Witoldowa.
Wreszcie na spotkanie z rolnikami przybył Radomir Bańko. Przeprosił rolników za swoją nieobecność podczas zebrania w Konstantynowie. Jak tłumaczył, sytuacja związana z ASF bardzo się zmienia i wymaga dużego zaangażowania ze strony inspekcji weterynaryjnej.
– W dalszym ciągu trwa odstrzał sanitarny dzików. 22 marca br. wydałem pierwsze rozporządzenie odnośnie odstrzału sanitarnego dzików. Ponieważ był to zbyt krótki okres na uzyskanie poziomu 0,5 dzika na km2, to rozporządzenie zostało wydłużone do końca czerwca i prawdopodobnie w tym terminie nie osiągniemy wymaganego poziomu zagęszczenia tych zwierząt – powiedział Radomir Bańko. – Odstrzały cały czas trwają i być może to rozporządzenie będzie przedłużone na dalsze miesiące. Jest to dla myśliwych nakaz do odstrzału i ja już nic więcej w tej kwestii nie mogę zrobić – dodał.
Na zakończenie spotkania Radomir Bańko zadeklarował, że w przypadku opieszałości Koła Łowieckiego Darzbór przy wykonywaniu odstrzału sanitarnego nałoży na myśliwych kary.
Józef Nuckowski