Eksport większy niż import - zapewnia Kowalczyk
– Nie mamy sygnałów, aby z powodu zasypania magazynów zbożem ukraińskim był zakłócony skup zbóż. I tak prawie dwa razy więcej zboża eksportujemy, niż przywozimy z Ukrainy. Od stycznia do sierpnia z Polski wyjechało 5,8 mln t zbóż, tj. o 6,5% więcej niż w 2021 roku. Eksport kukurydzy wzrósł o prawie 100%. Przyczynił się do tego import kukurydzy z Ukrainy, ponieważ to tego zboża przyjechało do nas najwięcej– zaznaczał Kowalczyk.
Unia nie pomogła, kiedy tego od niej oczekiwano
Pomimo że poprawił się przewóz produktów rolnych przez polską granicę z Ukrainą, nadal występują problemy, np. z szerokością torów oraz ograniczoną przepustowością w transporcie drogowym. Ponadto cena przewozu transportem kołowym mocno wzrosła, stąd przewóz tą drogą przez Polskę jest ograniczony. Ze względu na uruchomienie korytarza zbożowego przez porty czarnomorskie transport przez Polskę nie jest już tak newralgiczny jak wcześniej. Gdyby jednak doszło do ponownego zablokowania portów czarnomorskich – a Rosjanie w tym względzie robią ostatnio wiele – Polska nie będzie na to przygotowana.
– Nie jesteśmy obecnie w stanie przewieźć przez granicę polsko-ukraińską 5 mln t zbóż miesięcznie, a takie byłyby oczekiwania strony ukraińskiej. Deklaracje Komisji Europejskiej o utworzeniu korytarzy solidarnościowych z 12 maja pozostała jedynie na poziomie wizyt przedstawicieli z Parlamentu Europejskiego, tymczasem Polska oczekuje konkretnej pomocy technicznej– zaznaczał Kowalczyk.
Z informacji przedstawionych przez szefa resortu wynika, iż w ciągu pierwszych 8 miesięcy bieżącego roku do Polski wjechało siedem razy więcej rzepaku niż o tej samej porze ubiegłego roku – łącznie było to 167 tys. t. Eksport z Ukrainy stanowił 33% całego importu rzepaku do Polski. Pewnie z tego powodu rolnicy z Lubelszczyzny zgłaszali problemy ze sprzedażą rzepaku – skup nie jest ciągły i trzeba zapisywać się na odbiór nasion. Jednocześnie jednak w analizowanym czasie z Polski wyjechało 181 tys. t czarnych nasion.
Zboże techniczne czy paszowe?
Na posiedzeniu komisji podniesiono także temat importu z Ukrainy zbóż o parametrach technicznych, które jest wykorzystywane do produkcji peletu.
– Jesteśmy po rozmowach z Krajową Izbą Skarbową, aby ten import był mocno kontrolowany. Chodzi o to, by to zboże nie zamieniło się w zboże paszowe lub konsumpcyjne. Procedury do śledzenia będą gotowe w ciągu kilku dni – mówił minister rolnictwa.
Rolnicy uczestniczący w obradach komisji zarzucali Kowalczykowi, że te działania są podejmowane zbyt późno, bo jeśli wyjdzie, że w Polsce jest do pasz dodawane zboże techniczne, załamie się eksport naszych produktów.
Kowalczyk ripostował, iż polscy producenci pasz bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, co ich czeka za użycie takich zbóż do produkcji pasz.
Szef resortu podzielił się także informacją na temat zakazu stosowania pasz GMO. Rząd zamierza odroczyć jeszcze na rok zakaz stosowania soi GMO, a potem będzie wprowadzał wskaźnik redukcji, tak aby udział soi GMO malał, a udział krajowej produkcji roślin białkowych rósł.
OZE i akcyza
Ze względu na rosnące ceny energii rolnicy pytali ministra o dofinansowanie OZE.
– Jest zgoda Komisji Europejskiej na przeznaczenie na OZE 800 mln zł z niewykorzystanej puli na PROW 2014–2020. Ten program będzie uruchomiony za kilka tygodni. Na rozwój OZE na wsi będą też pieniądze w KPO, w KPS i NFOŚiGW, które pochodzą z handlu emisjami – wyjaśniał Kowalczyk.
Minister odniósł się także do zwiększenia limitu zwrotu akcyzy zawartej w cenie paliwa rolniczego.
– Pole manewru właściwie się nam skończyło, ponieważ zgodnie z prawem unijnym można zwracać część akcyzy, pozostawiając co najmniej 21 euro/t. Mając to na uwadze oraz obecny kurs euro, zwrot mógłby być podniesiony zaledwie o 1 gr, czyli do 1,01 zł. Rozważamy więc jedynie rozszerzenie limitu zwrotu dla producentów trzody chlewnej. Do tematu zwiększenia zwrotu można wrócić, jeśli obniżona w ramach tarczy antyinflacyjnej akcyza na paliwa wróci do dawnego poziomu i umocni się złoty – tłumaczył szef resortu.
Henryk Kowalczyk odniósł się też do kwestii zamrożenia cen energii elektrycznej, zwracając uwagę, że limity dotyczą wyłącznie gospodarstw domowych, nie gospodarstw rolnych, a jedynie gospodarstwa domowe, które są związane z produkcją rolniczą mogą skorzystać z wyższego limitu, tj. 3 tys. kWh.
– Gdybyśmy mieli zamrażać ceny energii dla gospodarstw rolnych, trzeba by było bowiem wchodzić w przepisy związane z pomocą de minimis. Jeśli chodzi o regulacje cen energii, to rolnicy, podobnie jak przedsiębiorcy, będą objęci górną granicą ceny energii w wysokości 785 zł MWh – mówił szef resortu rolnictwa.
Magdalena Szymańska
fot. P. Mikos