Na południu Polski słonecznie i upalnie, a na północy i zachodzie deszcz i ochłodzenie
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przewiduje, że w nocy z niedzieli na poniedziałek (z 10 na 11 maja 2020 roku) od północnego zachodu na Polskę zacznie działać aktywny front chłodny. To pod jego wpływem w poniedziałek Polska będzie podzielona na dwie części:
- na południu kraju, czyli na Podkarpaciu, Małopolsce, Lubelszczyźnie, Kielecczyźnie i Górnym Śląsku czeka nas słoneczny dzień, a temperatura powietrza wzrośnie nawet do 28°C, czyli możemy osiągnąć tegoroczny rekord temperatury w Polsce;
- na północy i zachodzie kraju temperatura powietrza wyniesie zaledwie od 8°C do 10°C, tutaj także można się spodziewać zachmurzenia oraz przelotnych deszczy.
Zdaniem Instytutu, na pozostałym obszarze należy spodziewać się stopniowego i postępującego od północnego zachodu wzrostu zachmurzenia, aż do wystąpienia opadów deszczu.
– Różnica między najcieplejszym a najchłodniejszym miejscem w Polsce osiągnąć jutro może prawie 20°C. Jest to rzadka sytuacja, ale czasami występująca w Polsce, ponieważ znajdujemy w strefie umiarkowanej, w której zdarzają się zarówno okresy stabilnej pogody, jak i takie o dużej zmienności – z tymże jutrzejsza zmiana przybierze naprawdę duże rozmiary – podaje IMGW w swoim komunikacie.
Burze, także z gradem podczas przechodzenia frontu
IMGW przewiduje, że w poniedziałek po południu chłodny front będzie przemieszczał się w głąb Polski. A to oznacza, że w pasie od północnego wschodu, przez centrum, po południowy zachód, należy spodziewać się wystąpienia gwałtownych burz, którym będą towarzyszyć intensywne opady deszczu do 25 mm oraz porywisty wiatr dochodzący do 75 km/h.
Miejscami mogą wystąpić także opady gradu. Na dodatek w obszarach podgórskich Karpat należy spodziewać się halnego.
We wtorek możliwe opady… śniegu!
IMGW przewiduje że w nocy z poniedziałku na wtorek czekają nas nie tylko opady deszczu, ale także deszczu ze śniegiem, a nawet mokrego śniegu!
– Kilkucentymetrowa warstwa mokrego śniegu może utrzymać się nawet przez kilka godzin. Opadów śniegu szczególnie mogą spodziewać się mieszkańcy północno-wschodniej części Polski oraz obszarów podgórskich. Tam we wtorek rano krajobrazy mogą przez krótki czas się zmienić się na zimowe – można przeczytać w informacji IMGW.
Lokalne przymrozki na zachodzie i północy Polski
Do Polski napłynie na tyle chłodne powietrze, że we wtorkowy poranek należy spodziewać się lokalnych przymrozków, zwłaszcza na zachodzie i północy Polski.
Z kolei nad centralną i wschodnią Polską wiać będzie silny wiatr w porywach do 80 km/h, słabnący stopniowo dopiero we wtorek. Będzie on potęgować odczucie ochłodzenia.
IMGW prognozuje, że chłodne powietrze może utrzymywać się w Polsce przez kilka dni i będzie oznaczać, że wciąż będziemy zagrożeni niewielkimi przymrozkami.
Czy opady zniwelują choć trochę susze hydrologiczną?
Czy jest szansa, że zapowiadane deszcze i choć w pewnym stopniu poprawią sytuacji hydrologiczną w Polsce? A ta wciąż nie jest dobra.
Jak zauważa Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej dotychczasowe deszcze, które wystąpiły w maju nie polepszyły ogólnej sytuacji hydrologicznej w Polsce. Na 75 z 500 wodowskazach wciąż jest obserwowana susza hydrologiczna.
IMGW podaje, że chociaż poprawiła się wilgotność gleby w jej wierzchniej warstwie (do 7 cm), to już w warstwie korzeniowej, czyli od 7 do 28 cm, wzrost wilgotności był nieznaczny.
– Prognozowane w najbliższych dniach opady deszczu i deszczu ze śniegiem oraz epizodycznego śniegu mogą wynosić sumarycznie do 20-30 mm a punktowo nawet do 50 mm. Przy obecnym deficycie opadów, wynoszącym od początku roku lokalnie do 80 mm, taki opad jest potrzebny, ale jego wpływ na poprawę ogólnej sytuacji hydrologicznej będzie niewielki – przewidują eksperci z IMGW.
I dodają, że wpływ prognozowanych opadów deszczu i śniegu pod względem rolniczym nie będzie aż tak korzystny jak na sytuację w lasach.
Paweł Mikos
Fot. Pixabay