We wtorek, 27 marca 2018 r. policjanci z komendy w Sieradzu (woj. łódzkie) zatrzymali 30-letniego mieszkańca gminy Złoczew, który został wytypowany jako osoba odpowiedzialna za ostatnie pożary w gospodarstwach rolnych w gminie Złoczew, głównie we wsi Potok czy Nowa Wieś.
Podpalacz podłożył ogień pod stodołę i stogi słomy
Do pożarów dochodziło od 14 marca, najpierw we wsi Potok, a następnie w Nowej Wsi. Najpierw spłonęły stogi za balotami słomy. W dwa dni później spłonął kolejny stóg słomy. Natomiast 23 marca zostały podpalone zabudowania gospodarcze jednego z gospodarstw rolnych.
Według informacji Radia Łódź, straty poszkodowanych rolników wyniosły łącznie około 250 tys. złotych.
Policjanci zatrzymali podpalacza m.in. dzięki pomocy mieszkańców gminy
Podpalacza zatrzymano dzięki pracy kryminalnych z KPP w Sieradzu i policjantów ze Złoczewa. Mundurowym pomogli także sami mieszkańcy gminy. To właśnie m.in. dzięki informacjom uzyskanym podczas debaty społecznej z mieszkańcami i lokalnymi urzędnikami, kryminalni mogli wytypować mężczyznę odpowiedzialnego za podpalenia.
30-latka zatrzymano 27 marca 2018, a 28 został przesłuchany. Policja przeprowadziła z jego udziałem wizję lokalną na pogorzelisku.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że 30-latek przyznał się do popełnienia tych przestępstw.
Sprawcy za zniszczenie dobytku rolników grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Strażacy-ochotnicy ratowali gospodarstwa i byli oskarżani o podkładanie ognia
Przy okazji tej sprawy, niektóre osoby na portalach społecznościowych insynuowały, że za podpalenia może odpowiadać ze strażaków-ochotników z lokalnych jednostek OSP.
– Jako ochotnicy czytając tego typu wpisy nie komentujemy ich. Jednak w głębi serca boli nas to, że społeczeństwo wypisuje w Internecie takie głupoty i bezpodstawnie nas oskarża, pomimo całego naszego zaangażowania w każdą akcję ratowniczo-gaśniczą, do której zostajemy zadysponowani – napisali rozżaleni strażacy z OSP Złoczew.
Inny ze strażaków wskazuje, że jest to swego rodzaju paradoks.
– Jak się pali, ludzie dzwonią po straż, a potem tych samych strażaków, którzy ratują ich dobytek oskarżają o podpalenia. Jakim trzeba być obłudnym. Ludzkie chamstwo nie ma granic, ale za te oskarżenia nikt nie przyjdzie i nie powie: przepraszam, ale się myliłem i bardzo żałuję tego co powiedziałem. Takie reakcje ludzi już są wpisane w nasze strażackie życie – dodaje.
Paweł Mikos
FOT. Policja, OSP Złoczew, OSP Brzeźno, OSP Stolec