Niemiecki przykład
Za przykład podawaliśmy Niemcy, gdzie półkowe ceny mleka i innych podstawowych wyrobów – sieci handlowej Aldi – są stabilne przez określony czas – czego prostym następstwem są bardziej stabilne ceny skupu. Ta stabilność oznacza brak takich praktyk, że sieci handlowe z tygodnia na tydzień obniżają spółdzielniom i innym zakładom mleczarskim ceny zbytu – pod groźbą wstrzymania z nimi handlu. Tak jest, gdy rynkowe ceny danych wyrobów spadają. Bo jak ceny rosną, to podpisane umowy są święte – tak twierdzą sieci handlowe – i żadna mleczarnia nie może podnieść cen zbytu. Są też inne pola – a właściwie ugory działania dla wspomnianego związku zawodowego producentów mleka. Oto konkretny przykład: Spółdzielnia Mleczarska ROTR w Rypinie od wielu miesięcy prowadzi dziwną politykę kredytową. Bowiem kupuje mleko od swoich dostawców i płaci za nie nawet z czteromiesięcznym opóźnieniem. Większość produkcji ROTR-u jest sprzedawana na przedpłaty, a to oznacza z reguły niskie ceny zbytu. Uzyskane tym sposobem szybkie pieniądze idą na spłatę kredytów, płace dla załogi i zarządu, podatki, a dla rolników nie wystarcza… Gdyby to pracownicy nie dostali zapłaty, to związki zawodowe zrobiłyby zadymę na całą Polską, a pod bramą roiłoby się od dziennikarzy. Jednak rolników z Rypina, którzy są przy tym właścicielami spółdzielni, nie ma kto bronić! Zresztą właścicielami są tylko na papierze, bo pieniądze z funduszu udziałowego prawie już przepadły. Do tej sprawy, która może zaszkodzić i – to nie tylko wizerunkowo – całej spółdzielczości mleczarskiej, wrócimy w następnym numerze.
Nowe porządki w Funduszach Promocji
Nowy minister rolnictwa – Jan Krzysztof Ardanowski, zamierza zrobić prządek w tzw. Funduszach Promocji, tak by one w efektywny sposób przyczyniały się do zwiększenia spożycia polskiej żywności w kraju i za granicą. Słowem, by nie były funduszem promocji określonych działaczy. Według posła Jarosława Sachajki – przewodniczącego Sejmowej Komisji Rolnictwa, aż 60 procent środków z owych funduszów powinno służyć promocji polskiej żywności na rynkach zagranicznych, także poza Unią Europejską. Nawiązując do Funduszu Promocji Mleka, to pragniemy poinformować, że ten fundusz nie dofinansuje w tym roku Podlaskiego Forum Bydła w „Jędrusiowej Zagrodzie”. Dlatego podnosimy alarm. Wszak przez wiele lat był to „żelazny punkt” w planie wydatków FPM – oczko w głowie znanego działacza Krzysztofa Banacha – wiceprezydenta Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
W związku z tym epokowym wydarzeniem, oficjalnie zapytaliśmy Krzysztofa Banacha, przewodniczącego Komisji Zarządzającej Funduszem, jakimi przesłankami Komisja kierowała się wykreślając Forum? Czy odebranie dotacji tej imprezie nie przyczyni się aby do obniżenia poziomu hodowlanego (wydajności, zdrowotności krów) bydła mlecznego? Czy nie spowoduje to spadku spożycia mleka na terenie województwa podlaskiego oraz w całej Polsce? Liczymy na rzetelną i merytoryczną odpowiedź. Z naszych pobieżnych wyliczeń wynika, że Fundusz wydał na Podlaskie Forum Bydła od 2013 r. niemal 1,4 mln zł. Żeby PFHBiPM mogła nadrobić straty spowodowane skreśleniem Podlaskiego Forum Bydła (dotacja 163 tys. zł), Komisja Zarządzająca wprowadziła do planu finansowego Funduszu trzy przedsięwzięcia organizowane przez Federację o wartości 200 tys. zł. Niechybnie spożycie mleka w Polsce wzrośnie m.in. dzięki Konferencji Młodych Hodowców – „Jak zdrowo, nowocześnie i ekonomicznie produkować mleko najwyższej jakości”. Będzie też konferencja „Automatyzacja i robotyzacja w hodowli bydła i produkcji mleka”. Nie mamy nic przeciwko Konferencji Młodych Hodowców ani automatyzacji robotyzacji w produkcji mleka. Ale te imprezy powinny być sponsorowane z innego źródła – konkretnie ze spółki – Polska Federacja sp. z o.o. Wystarczy napisać pismo do przewodniczącego rady nadzorczej tej spółki, czyli do Krzysztofa Banacha.
Krzysztof Wróblewski
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni