StoryEditorInterwencja

Studium „w ciemno” głosowane

01.08.2017., 15:08h
W 2012 r. władze gminy Ostrówek w powiecie wieluńskim poparły rolników sprzeciwiających się zajmowaniu ich ziemi na potrzeby planowanej kopalni węgla brunatnego pod Złoczewem. Samorządowcy zażądali od spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna zmiany lokalizacji zwałowiska, które pochłonęłoby najlepsze grunty i gospodarstwa w gminie. Składane wówczas obietnice okazały się jednak nic niewarte...
Planowana odkrywka „Złoczew” i towarzysząca jej infrastruktura obejmie zasięgiem teren 4 gmin: Ostrówek w powiecie wieluńskim, Lututów w wieruszowskim, oraz Złoczew i Burzenin w powiecie sieradzkim. Kopalnia pod Złoczewem ma zaopatrywać w węgiel Elektrownię Bełchatów, gdy wyczerpią się pokłady węgla w kopalni pod Szczercowem, a stanie się to już za 4 lata. Pokłady złoża „Złoczew” szacowane są na 500 mln ton i mają rozwiązać problemy elektrowni na kolejne 30 lat. Na zwałowisko zewnętrzne odkrywki trafić miałoby około 2 mld m3 ziemi, która leży nad złożami.

W górę ręce!

O protestach gospodarzy ze wsi Milejów, Janów, Wola Rudlicka, Kozub i Okalew w gminie Ostrówek pisaliśmy już na naszych łamach wielokrotnie, począwszy od 2014 r. Rolnicy ci nie sprzeciwiają się planom eksploatacji nowego złoża węgla. O tym, że węgiel pod Złoczewem jest i prędzej lub później będzie on wydobywany, było wiadomo od kilku dziesięcioleci. Protestują jednak przeciw umiejscowieniu tzw. zwałowiska zewnętrznego, gdzie trafić ma cały nakład ziemi z odkrywki.

PGE zmieniło pierwotną lokalizację zwałowiska, co dla rolników oznacza utratę niezbędnych do produkcji pasz łąk i pól. Większość tych gospodarzy to członkowie Spółdzielni Dostawców Mleka w Wieluniu. Protestujących wspiera zarząd mleczarni, bo dla zakładu budowa zwałowiska w wybranej przez PGE lokalizacji oznacza utratę dostawców. Koncern zignorował jednak rolnicze argumenty. Jego zarząd obiecywał rozważyć postulaty przesunięcia zwałowiska, ale prośby odrzucił, uzasadniając decyzję względami ekonomicznymi. W ub.r. PGE rozpoczęła starania o uzyskanie koncesji na wydobycie węgla pod Złoczewem. Jednym z warunków jej uzyskania jest uchwalenie przez gminy, które obejmie zasięgiem odkrywka, studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Dokument ten ma oczywiście uwzględniać przyszłą inwestycję. Ku oburzeniu rolników, samorząd Gminy Ostrówek jako pierwszy wywiązał się z tego zadania...

Konsultacje społeczne dotyczące studium zagospodarowania odbyły się, ale nigdy nie odczytano protokołu z ich przebiegu – mówi Marcin Stangret, rolnik z Milejowa, (67-hektarowe gospodarstwo, 85 mlecznych krów), a zarazem jeden z nielicznych radnych sprzeciwiających się planom PGE. – Studium wraz z prognozą oddziaływania na środowisko trafiły pod głosowanie Rady Gminy Ostrówek 26 kwietnia br. Do projektu studium zgłoszono wiele uwag i wniosków – wyjaśnia radny. – Większość z nich została odrzucona, ale nie wszystkie. W dokumentach wprowadzono więc poprawki, ale nikt nie miał możliwości wglądu w ostateczną wersję studium przed głosowaniem. Radni w materiałach przekazanych przed sesją znaleźć mogli jedynie odsyłacze do nieaktualnych projektów. W rzeczywistości więc radni głosowali „w ciemno”, nie wiedząc dokładnie, czego to głosowanie dotyczy.



Zbigniew Zasina, Stanisław Skibiński (syn), Marcin Stangret i Stanisław Skibiński (ojciec) nie zamierzają zaprzestać walki o zachowanie swoich gospodarstw


Zgodnie z prawem?


– Lokalizacji kopalnianego zwałowiska sprzeciwia się ledwie trzech radnych z kilkunastoosobowej rady – relacjonuje nasz rozmówca. – Zażądaliśmy przed sesją wglądu w poprawiony projekt, ale nie było nawet czasu, by dokładnie tekst przeanalizować. Większość radnych nie była tym nawet zainteresowana. Z tekstami uchwalonego studium i prognozy oddziaływania mogliśmy się dokładnie zapoznać dwa tygodnie później, kiedy opublikowano je w Biuletynie Informacji Publicznej.

– Według mnie złamano tu wszelkie procedury – uważa radny. – Być może większości, która lobbuje za powstaniem kopalni, było wszystko jedno co zawierają te akty, byle tylko przyspieszyć działania inwestorów. Zwróciliśmy się do wojewody łódzkiego o stwierdzenie nieważności uchwał. Ku naszemu zdziwieniu wojewoda nie stwierdził jednak żadnego naruszenia prawa. Oparł się wyłącznie na wyjaśnieniach złożonych przez Przewodniczącego Rady Gminy, a on twierdzi, że poprawione projekty uchwał były udostępnione podczas sesji. Nikt w Urzędzie Wojewódzkim nie zadał sobie trudu, by zweryfikować te wyjaśnienia i np. sprawdzić, kiedy studium zostało opublikowane w BIP. A to zrobiono dopiero 10 maja br.!

Według rolników projekt studium i prognozy po naniesionych poprawkach nie zostały uzgodnione z Powiatowym Inspektoratem Sanitarnym w Wieluniu, Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Łodzi oraz Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Poznaniu. Ich zdaniem, autorzy studium i prognozy oparli się na nieaktualnych podstawach prawnych, szczególnie w odniesieniu do planów gospodarowania wodami. Te zarzuty również znalazły się w wystosowanym do wojewody wniosku. Wojewoda jednak także i w tym przypadku polegał na zapewnieniach gminnych władz.

– Stanowisko wojewody dziwi również z innego względu – dodaje Stanisław Skibiński, prowadzący 70-hektarowe gospodarstwo w Janowie, właściciel stada 100 krów. – Węgiel z odkrywki miałby być transportowany do Elektrowni Bełchatów koleją. W planach jest więc budowa linii kolejowej. W 2013 r. wojewoda Jolanta Chełmińska odrzuciła niemal to samo w treści studium zagospodarowania z powodu braku map pokazujących przebieg tych torów. Według niej studium bez takiej mapy było niekompletne. Nowe studium też takiej mapy nie zawiera, ale nowy wojewoda nie widzi problemu.

Straszna niepewność

Teraz cała nadzieja w ekologach, bo tylko oni są w stanie powstrzymać budowę kopalni – uważa ojciec Stanisława Skibińskiego, również Stanisław. – Pod ich naciskiem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska odwleka wydanie PGE decyzji środowiskowej na inwestycję, domagając się kolejnych ekspertyz. Wreszcie zaczęto mówić głośno o tym, że byłaby to największa w Europie odkrywka, olbrzymi lej depresyjny, ogromne szkody dla środowiska i rolnictwa. Z drugiej jednak strony lobby PGE rośnie w siłę. Jest w nim wielu posłów i samorządowców zainteresowanych wpływami z  odkrywki.

– Wójt głosi, że gmina zostanie drugim Kleszczowem, bo kopalnia płacić będzie 20 mln zł do budżetu. Obiecuje dobrze płatne miejsca pracy, nowe drogi i obiekty publiczne – ubolewa Zbigniew Zasina, który w Janowie zajmuje się produkcją mleka. – My rolnicy zostaliśmy sami. Nikt nie mówi o naszej krzywdzie, o tym że znów będziemy musieli zaczynać wszystko „od zera”. Początkowo Bełchatów mówił, że zajmowane pod zwałowisko gospodarstwa będą szacowane według wartości odtworzeniowej. Teraz słyszymy, że przepisy dopuszczają odszkodowania według wartości rynkowej. A to przecież zupełnie inne pieniądze! Poza tym, wciąż nic nie wiadomo i ta niepewność jest straszna. Niczego nie można zaplanować, nic nie da się przewidzieć. Jak w tych warunkach żyć?

Grzegorz Tomczyk

P.S. W imieniu rolników spod Ostrówka zwróciliśmy się do wojewody łódzkiego oraz władz gminy z prośbą o komentarz dotyczący sprawy i odpowiedź na zarzuty wysuwane przez rolników. Gdy odpowiedzi otrzymamy, wrócimy do tematu na naszych łamach.
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. listopad 2024 23:50