StoryEditorWiadomości rolnicze

Susza i polityka

15.06.2015., 12:06h
W wielu rejonach kraju nie padało od początku kwietnia, a jeśli jakieś opady się pojawiły, to były absolutnie niewystarczające.

Mimo tego naukowcy monitorujący suszę nie mogą jej ogłosić, ponieważ nie pozwalają na to wskaźniki. Deficyt opadów jest ciągle zbyt mały. Tak ustawiono wskaźniki i nic na to nie poradzimy. Dla budżetu to oszczędności, bo odsuwają perspektywę udzielania wsparcia dla poszkodowanych. A nuż popada i klimatyczny bilans wodny się poprawi. 

W rolników to bije podwójnie. Nie dość, że cierpią z powodu niskich cen skupu mleka i trzody, to jeszcze na polach i łąkach panuje susza. Straty będą więc podwójne. Nie tylko na produkcji zwierzęcej, ale i na roślinnej. W tej sytuacji zastrzyk w postaci kredytów byłby na wagę złota. Aby to się jednak ziściło, trzeba modlić się o... więcej słońca. 

Są jednak także i dobre wiadomości, na przykład z Egiptu. Jak informuje resort rolnictwa, Egipt zgodził się na import polskiej wieprzowiny. To ogromny rynek zbytu. Nad Nilem mieszka bowiem ponad 80 milionów ludzi. Tyle, że nie jedzą oni wieprzowiny, bo to muzułmanie, dla których mięso świń jest nieczyste. Jak wynika z informacji Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, spożycie wieprzowiny w Egipcie wynosi 0,0 kg/mieszkańca. Religia zabrania jedzenia wieprzowiny także chrześcijańskim Koptom, których w Egipcie jest 10%. Jedyna nadzieja w kurortach Hurghady i Szarm el-Szejk, gdzie serwują europejską kuchnię. Stan rodzimej produkcji trzody wskazywać może na to, że w przyszłości, Polak mający ochotę na schabowego, będzie musiał polecieć na wakacje do Egiptu. Minister Sawicki twierdzi, że mamy bardzo dobre przetwórstwo i  w ostatnich latach z importera żywności staliśmy się poważnym jej eksporterem – to rzeczywiście niepodważalne fakty. Jednak propaganda sukcesu ma swoje granice. 

Wszelkie kłopoty producentów mleka, trzody i zbóż, przesłoniła w minionym tygodniu afera taśmowa. Najpierw premier Ewa Kopacz odwołała kilku ministrów, a następnie padły wnioski o samorozwiązanie sejmu. Kto wie, czy to nie byłoby najlepsze wyjście. Miesiące przed jesiennymi wyborami parlamentarzyści poświęcą bowiem na krwawe jatki w mediach i odstawianie kabaretu na sali obrad. Kto będzie miał głowę do nowelizacji prawa łowieckiego czy wprowadzenia realnej ochrony polskiej ziemi przed końcem moratorium na jej wykup przez obcokrajowców? Co gorsza, w gorączce politycznych wojenek może zdarzyć się, że przeforsowane zostaną projekty złe albo dla rolników niekorzystne. Czy nie nadszedł czas, aby zawołać „Kończcie, wstydu oszczędźcie”.

Paweł Kuroczycki, redaktor naczelny

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 07:32