Klęska suszy nie oszczędza nikogo, ale polityka wykorzystuje ją, by przyciągnąć rolników do siebie
Niestety, klęska suszy przypadła na okres kampanii wyborczej, kiedy obiecać można dosłownie wszystko. Na ustach polityków zagościło słowo retencja. Niech nikt nie sądzi, że przeznaczenie rocznie 200 mln zł na retencję, znacząco poprawi naszą gotowość na suszę lub powódź.Obiecanki cacanki, a zaległości sięgają dziesiątek lat
Ostatnie duże inwestycje w melioracje przeprowadzono w latach 70. Mamy więc 40-letnie opóźnienia. Nie zmienią tego stanu rzeczy inwestycje, które mają chronić duże miasta (np. zbiornik Racibórz). Potrzebujemy planu wartego miliardy złotych, trwającego może i kilkanaście lat, bo przez dziesiątki lat pieniądze wydawane na meliorację i retencję pokrywały 6–7% potrzeb.Plan przeciwdziałaniu skutkom suszy potrzebny od zaraz i to ponad podziałami partyjnymi
Czy takiego planu nie można realizować dzięki funduszom spójności, które dotychczas były wykorzystywane głównie do budowania autostrad i remontu linii kolejowych (nawet jeśli te linie tego nie wymagały)? Co najważniejsze, ów plan powinien być wypracowany ponad politycznymi podziałami i natychmiast wcielany w życie.Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski
redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. Pixabay