StoryEditorWiadomości rolnicze

Świnie i kułacy

23.11.2015., 12:11h
Europa podłożyła nam świnię. Tuczników jest w Unii tak dużo, że ich ceny skupu spadły u nas w ciągu kilku tygodni o jedną czwartą. Teraz zbliżają się do granicy 3 zł/kg. Zobaczymy co będzie dalej. Z tak drastycznym załamaniem cen mieliśmy do czynienia w lutym 2014 r., kiedy na terenie naszego kraju znaleziono pierwszego dzika padłego na ASF. Wówczas jednak zagrał strach i rosyjskie embargo na polską wieprzowinę. 

Tym razem doszedł jeszcze czynnik... zdrowotny – raport WHO, o szkodliwości spożywania czerwonego mięsa, który został przez różne telewizje tak głupio nagłośniony, że ludzie mieli prawo przestraszyć się schabowego. Taki lęk wywołać bardzo łatwo. Żeby sytuację odwrócić, potrzebna jest długa i bardzo kosztowna kampania informacyjna. Jak na jeden raz za dużo pojawia się różnych czynników zbijających cenę świń i choć nie jesteśmy zwolennikami teorii spiskowych, to może wreszcie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów coś zrobi z tymi, którzy dyktują warunki gry na polskim rynku mięsa. Tak czy inaczej, bokiem wychodzi nam prywatyzacja przetwórstwa z udziałem kapitału zagranicznego – sprzedaż naszych zakładów mięsnych Amerykanom i spółdzielni duńskich rolników. Kilka lat temu dołączyli do nich Włosi i mamy to co mamy. Przykład mleczarstwa pokazuje, że można było inaczej...

Zamieszanie z mięsem, które powodować ma raka, to nie jedyny idiotyzm, jaki przydarzył się rozmaitym mediom w ostatnim czasie. Nagłośnienie raportu Narodowego Banku Polskiego o zamożności Polaków może mieć dla wsi opłakane skutki. Wynika bowiem z niego, że jesteśmy zamożniejsi nie tylko od Niemców. Nasz majątek wart jest przeciętnie 61 tys. euro, a statystyczny Niemiec ma o 10 tys. euro mniej (i jeszcze uchodźców przyjmuje). 

 

Przede wszystkim, wieś (patrz rolnicy) jest zamożniejsza od miast, nawet tych największych. Mieszkaniec dużego miasta ma majątek wart 258  tys. zł, a wsi 366 tys. zł. Puszczenie w eter takiej informacji bez żadnego komentarza to skrajna głupota. Wiadomo, że ziemia jest najcenniejszym dobrem, jakie posiada rolnik. A ta ziemia nieustannie drożeje. Dlaczego drożeje? Bo państwo od lat zawyża jej ceny poprzez Agencję Nieruchomości Rolnych, która ma do wykonania plany sprzedaży. Pieniądze z tej sprzedaży trafiają do budżetu państwa, które kupuje za nie np. helikoptery dla wojska. Od 2000 r. średnia cena gruntów rolnych z Agencji wzrosła ośmiokrotnie. Gdyby NBP policzył majątek rolników przed 15 laty, to byłby on prawdopodobnie osiem razy mniejszy i wynosił  45 tys. zł. Byłby też pięć razy mniejszy niż obecny majątek mieszkańców miast. Czy takie proporcje zadowoliłyby panów i panie z telewizji, którzy obwieścili, jak bogaci są dziś chłopi? Jeszcze trochę i usłyszymy opowieść o kułaku, który bogaci się na krzywdzie biednego mieszkańca miasta. A co trzeba zrobić z kułakiem? Rozkułaczyć! Na przykład nakładając podatek dochodowy albo katastralny.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 04:20