Związkowiec, były poseł i były polityk PSL, miał wyłudzić ze SKOK Wołomin w formie pożyczek 6,1 mln zł. Z komunikatu Prokuratury Krajowej wynika, iż za zgodą osób zarządzających SKOK Wołomin, na podstawie sfałszowanych dokumentów, uzyskał dwa kredyty na cele mieszkaniowe na kwoty 2,1 mln zł oraz 1 mln zł. W oparciu o dokumenty poświadczające nieprawdę wyłudzić miał jeszcze trzy kredyty na tzw. słupy. Każdy z tych kredytów opiewał na kwotę 1 mln zł. Prokuratura zarzuca S. także, że dla jednej ze spółek, w której miał udziały, przyjął ponad 4,4 mln, aby je „wyprać”.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i 3 marca br. zdecydował, by Władysław S. na trzy miesiące trafił do aresztu. Jak zawiadamia prokuratura, na poczet kar grożących podejrzanemu, na jego mieniu dokonano zabezpieczenia majątkowego na kwotę ponad 10 mln zł. Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy wynika, iż były to środki w gotówce (!). Prokuratura badać ma jeszcze inne wątki dotyczące działalności Władysława S. i nie wyklucza kolejnych zarzutów.
W śledztwie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w sprawie SKOK Wołomin, status podejrzanych ma już 110 osób. Przedstawiono im łącznie 187 zarzutów dotyczących: wyłudzania kredytów na podstawie nierzetelnych lub podrobionych dokumentów, prania brudnych pieniędzy. Chodzi o wielomilionowe kwoty. Część spraw skierowano już do sądu.
W 2012 r. S. zasłynął jako autor tzw. afery taśmowej PSL. Jego prywatne nagrania rozmów z prezesem ARR, obnażyły nepotyzm i niegospodarność w spółkach Skarbu Państwa i rządowych agencjach rolniczych. W wyniku tego stanowisko stracił minister rolnictwa Marek Sawicki. Nie wiadomo co się obecnie dzieje z tzw. taśmami S., a może wrócą one do gry. GT