"W pierwszym okresie będzie więcej transakcji, ale na pewno nie nastąpi masowy wykup. Potem ceny się wyrównają" - ocenił Tański. Wskazywał, że największe różnice w cenach ziemi rolnej istnieją między Polską a Holandią oraz Irlandią, jednak w niemieckich landach wschodnich już nie odbiegają bardzo od polskich. Dodał też, że wielu rolników dobrowolnie sprzeda ziemię obcokrajowcom.
Były minister rolnictwa uczestniczył w prezentacji raportu "Przemiany strukturalne rolnictwa w krajach UE. Wyzwania dla Polski", zorganizowanej w piątek w Warszawie przez Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej.
Raport autorstwa dra inż. Andrzeja Zadury, który przed kilkoma miesiącami otrzymała także sejmowa komisja ds. rolnictwa, wymienia pomysły na regulacje dotyczące sprzedaży gruntów rolnych po zakończeniu okresu przejściowego. Jako modele rolnictwa najbardziej zbliżone do struktury polskiej wskazywał gospodarstwa francuskie i niemieckie. Tam sprzedaż gruntów rolnych - jak wynika z raportu - podlega władzom lokalnym, a przepisy narzucają nabywcom działalność rolniczą.
Zdaniem Zadury polskie regulacje powinny brać pod uwagę uwarunkowania lokalne i specjalizację produkcji. Warunkiem sprzedaży także w Polsce - zaznaczył - powinno być dalsze wykorzystanie gruntów w rolnictwie przez nabywcę. "Grunt rolny nie może być lokatą kapitału" - powiedział. Przypomniał również, że obecnie w kraju ponad 1 mln ha gruntów leży odłogiem.
Stanowisko przeciwne ograniczeniom administracyjnym przedstawił dr Janusz Rowiński z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Podkreślił, że wszelkie regulacje mogą zapobiec powiększaniu gospodarstw rolnych, a więc przynieść skutek odwrotny od oczekiwanego. Jak zaznaczył, "rolnicy mają bardzo silne poczucie własności", dlatego też wszelkie ingerencje państwa odbiorą negatywnie.
Adam Tański w rozmowie z PAP wyraził żal, że debata o sprzedaży gruntów rolnych obraca się wokół spraw symbolicznych. "Jest takie naiwne wyobrażenie, że rolnicy są przywiązani do symboli, nie będą ich obchodziły ceny. Jeśli ceny będą korzystne, a rolnik nie będzie w stanie prowadzić gospodarstwa, to sprzeda temu, kto da najwięcej. Nie będzie się oglądał na to, czy to obywatel Polski, czy innego kraju Unii Europejskiej" - dodał.
Były minister rolnictwa tłumaczył, że z ekonomicznego punktu widzenia korzystne będzie, by ziemia sprzedana przez polskich rolników obcokrajowcom trafiła w ręce dobrych farmerów holenderskich czy niemieckich. "To byłaby produkcja rolna z ziemi polskiej, więc z tego punktu widzenia to byłby sukces" - podkreślił.
1 maja 2016 r. zostaną zniesione ograniczenia w sprzedaży ziemi rolnej lub gruntów leśnych cudzoziemcom z obszaru z Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Konfederacji Szwajcarskiej. Do tego czasu od obcokrajowców MSW wymaga zezwolenia. (PAP)