Budowa CPK zniszczy 20 wsi
16 grudnia 2021 roku wiceminister infrastruktury Marcin Horała przedstawił dokładne umiejscowienie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ma ono powstać niedaleko miejscowości Baranów ok. 50 km od Warszawy i 100 km od Łodzi. Jego budowa zajmie 41 km kw i obejmie 20 miejscowości. Część z nich, jak Skrzelew, Buszyce, Podoryszew, Duninopol, Podbuszyce, Stara Wieś czy Maurycew całkiem znikną z mapy.
Fora ze dwora. Bez konkretów, bez ustaleń
Na wywłaszczanym terenie znajduje się ok. 3,8 tys. działek z ok. 520 budynkami mieszkalnymi. To oczywiście dla ich właścicieli prawdziwy cios. Wielu z nich od lat prowadzi tam gospodarstwa (są rodziny, które gospodarują tu od 1860 roku i wcześniej), mają poczynione wielomilionowe inwestycje jak kurniki czy obory i kredyty do spłacenia. Budowa portu wiąże się więc z likwidacją ich miejsc pracy. A zarząd CPK do tej pory nie przedstawił im warunków wysiedlenia, nie ma żadnych konkretów. Nie wiedzą, za jaką cenę ma być wykupowana ich ziemia i co mieliby robić po wywłaszczeniu, skoro utracą gospodarstwa. Dlatego znakomita większość nie chce się zgodzić na żadne wywłaszczanie i zapowiada, że po dobroci ziemi nie odda.
- W moim przypadku pod lotnisko miałoby pójść 66 ha z ponad 100 ha, jakie uprawiam oraz wszystkie zabudowania. Te pozostałe ponad 30 ha też nie są bezpieczne, bo przecież w kolejnych fazach powstania CPK będą następne wysiedlenia, m.in. pod kolej, autostrady. A ja już teraz odczuwam przykre skutki tej inwestycji. Otóż kilka lat temu zaczęliśmy rozbudowę gospodarstwa. Miał powstać silos na 2 tysiące ton, suszarnia na ok. 200 ton na dobę, druga waga, profesjonalne laboratorium do zbóż i wiata. Dokumentację pod tę inwestycję przygotowaliśmy przez dwa lata, postaraliśmy się też o unijne dotacje. Zostało nam tylko podpisanie umowy z ARiMR. Ale musiałem się z tego wycofać po tym, jak w 2019 roku okazało się zobowiązania wywłaszczanych rolników będzie przejmować nie rząd, jak było to obiecywane, a spółka, która może w każdej chwili się rozwiązać – wyjaśnia nam Kamil Szymańczak, reprezentant rolników z Baranowa w Społecznej Radzie ds. CPK. I dodaje, że oliwy do ognia w całym sporze między wysiedlanymi ludźmi a CPK dolewa sama spółka, bo w jej planach i raportach jest wiele nieścisłości, a zarząd zamiast uspokajać nastroje mieszkańców, tylko je podsyca swoją arogancją.
- Tu absurd goni absurd. Powodów, dla których lotnisko w ogóle nie powinno powstać jest wiele, niejasności i nonsensów jeszcze więcej – mówi rolnik i wymienia je po kolei.
Miało być lotnisko za 30 mld, będzie za 200 mld zł. Albo i za więcej. Koszty rosną z roku na rok, choć budowa nawet nie ruszyła
Po pierwsze, jak zaznacza Szymańczak, jeszcze w 2019 roku koszty związane z realizacją inwestycji szacowane były na poziomie ok. 30-35 mld zł. Dziś rachunek ten urósł już do ponad 200 mld zł. I pewnie będzie rósł dalej. Taka kwota daje do myślenia i zastanowienia się, czy w ogóle warto budować lotnisko za tak gigantyczne pieniądze w dobie pandemii koronawirusa i kiepskich prognoz dla branży lotniczej.
- Mało tego, wszelkie raporty, które wypływają do opinii publicznej, potwierdzające opłacalność inwestycji, zostały opracowane na podstawie danych dostarczonych przez spółkę CPK. Nie wiadomo więc, na ile one są prawdziwe, bo nie są przez żadnego analityka zweryfikowane. Ale wiadomo, że przy takich kosztach i wątpliwych przepływach pasażerów inwestycja nigdy się nie zwróci – wyjaśnia Szymańczak.
Pod lotnisko potrzeba dużo więcej terenów niż twierdzi CPK
Po drugie, według informacji przedstawionych przez CPK, lotnisko ma zająć ok. 41 km kw.
Jak wyjaśnia Kamil Szymańczak, tereny wysiedleń będą wielokrotnie większe. Wystarczy to policzyć. Na lotnisko i infrastrukturę jest przewidziane 7500 ha, 1800 km na koleje i 300 km na autostradę. To daje minimum 28500 ha. I na te kolejne wysiedlenia też trzeba będzie znaleźć pieniądze. To znowu podniesie koszty budowy lotniska.
Pasażerów będzie pięć razy mniej niż zakładał CPK
Po trzecie, lotnisko w Baranowie miało obsłużyć nawet 100 mln pasażerów rocznie. Z najnowszych analiz, na które powołuje się Szymańczak, wynika jednak, że będzie to 20-22 mln osób. Czyli niemal tyle, ile przed pandemią obsługiwało lotnisko Chopina w Warszawie.
Zresztą Marcin Horała, wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu, ds. CPK przyznał kilka miesięcy temu, że pasażerów będzie rzeczywiście dużo mniej niż pierwotnie zakładano.
Poza tym sam rząd w projekcie „Polityki rozwoju lotnictwa cywilnego do 2040 r.” wskazał prognozy, które podważają sens budowy CPK. Okazało się, że jeśli powstanie CPK to w 2040 roku liczba pasażerów zwiększy się o 3 mln w porównaniu do wariantu „bez CPK”. Autorzy raportu podkreślają też, że bez nowego lotniska przesiadkowego szybciej przyrastałby ruch w portach regionalnych położonych poza Mazowszem. W 2030 r. miałyby obsłużyć 41 mln pasażerów, a w wariancie „z CPK” o ok. 7 mln osób mniej.
"Pociągami będzie wożone powietrze"
Po czwarte, jak zauważa Szymańczak, z planowanych połączeń kolejowych też nie skorzysta tak duża liczba podróżnych, jak zakłada CPK. Według wyliczeń spółki miałoby to być 120 mln osób rocznie.
– Pociągami na 12 trasach kolejowych będzie wożone powietrze. Nie ma szans, by skorzystało z nich aż 120 mln ludzi, bo połączenia są zaplanowane kompletnie bez sensu, tylko i wyłącznie w celach propagandowych – zaznacza Szymańczak.
Najlepsze grunty rolne w Polsce pójdą pod lotnisko
Po piąte, lotnisko ma powstać na jednych z najlepszych gruntów rolnych w Polsce. Z danych gmin z podatku rolnego wynika, że 70 proc. gruntów zarezerwowanych pod inwestycję są to klasy bardzo dobre i dobre do 4a.
- W kraju tego typu gruntów jest 8 proc. – wyjaśnia Szymańczak.
I dodaje, że w tej sytuacji lotnisko można by wybudować w branej już pod uwagę innej lokalizacji, czyli we Mszczonowie lub rozbudować Modlin, który niestety nie jest politycznie zgodny z obecną władzą.
- Tam ziemia nie jest urodzajna, a mieszkańcy chcą takiej inwestycji. Ze względów lokalizacyjnych przesunięcie lotniska o te 15 km jest bardzo proste do wykonania, o ile oczywiście ten projekt faktycznie jest opłacalny – zaznacza Szymańczak.
CPK pozyskał na razie 10 ha ziemi. Program dobrowolnych nabyć okazał się porażką
Po szóste, CPK w programie dobrowolnych nabyć pozyskała do tej pory jedynie 10 ha ziemi. Jak wyjaśnia Szymańczak, nieprawdziwe są dane spółki, że w ubiegłym roku z programu skorzystało 200 właścicieli nieruchomości. Z jego informacji wynika, że było to najwyżej 30 osób. Negocjacje z nimi zaowocowały jedynie dwoma transakcjami, w wyniku których CPK kupił 10 ha ziemi.
- Z tego jedna działka nie ma dostępu do drogi publicznej. Ale o tej porażce władze spółki nie powiedzą przecież społeczeństwu – zaznacza Szymańczak.
I dodaje, że dobrowolność sprzedaży ziemi CPK wcale dobrowolna nie jest, bo spółka ma prawo pierwokupu. W związku z tym jeśli właściciel chciałby sprzedać swoją ziemię komuś innemu, to nie ma szans tego zrobić. W najgorszej sytuacji są osoby, które tuż przed wejściem w życie przepisów o pierwokupie przez CPK podpisały umowy przyrzeczenia sprzedaży ziemi z innymi nabywcami, oferującymi im ok. 150 zł za mkw, czyli 1,5 mln za ha.
- To bardzo dobra cena, której CPK niestety nie zapłaci, bo nawet nie odpowiedział właścicielom nieruchomości, czy chce skorzystać z prawa pierwokupu. Ale być może specjalnie trzyma ludzi w niepewności. Nie jest to już więc żadna dobrowolność, a psychiczne nękanie, bo właściciele ziemi nie wiedzą, czy dostaną 1,5 mln za ha, czy będą musieli obejść smakiem i zgodzić się na skandalicznie niskie stawki oferowane przez CPK – zaznacza Szymańczak.
Poza tym rolnik zastanawia się, jak to jest możliwe, że spółka kupuje grunty rolne skoro ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego wyraźnie mówi, że ziemię rolną może nabyć jedynie rolnik.
CPK nie umie liczyć? Do wysiedlenia jest więcej ludzi niż mówi spółka
Po siódme, mieszkańcom Baranowa nie zgadzają się wyliczenia CPK, mówiące o tym, że do wysiedlenia jest „tylko 1000 osób”. Szymańczak zauważa, że w oficjalnych dokumentach spółka podaje, że wywłaszczonych ma być 520 budynków mieszkalnych. A więc ten tysiąc osób jest zdaniem rolnika mocno wątpliwy, skoro w domach na wsi mieszka po 4-6 osób, gdyż w większości przypadków są one wielopokoleniowe. W samym Skrzelewie jest około 200 osób.
Awantura o lotnisko. Wild zlekceważył mieszkańców Baranowa
Po ósme, jak twierdzi Szymańczak, CPK rozgrywa ludzi z premedytacją.
- To, co spółka zrobiła 16 grudnia podczas spotkania z mieszkańcami gminy Baranów, zrobiła umyślnie, bo jej przedstawicielom zależało na tym, by wybuchła awantura. Chcieli by coś się zadziało, by doszło do zerwania konsultacji, których tak naprawdę nigdy nie było. Przecież Wild nie przyjechał do nas 16 grudnia 2021 r. chociaż jego przyjazd był potwierdzany jeszcze 14 grudnia na BIP-ach urzędów gmin i te informacje na BIP-ach nadal są. Horała był tylko raz! – oburza się Szymańczak.
Przypomnijmy, że w połowie grudnia odbyło się spotkanie mieszkańców gminy Baranów z przedstawicielami Centralnego Portu Komunikacyjnego. Doszło na nim do potężnej awantury, bo rolnicy wraz z Michałem Kołodziejczakiem z AgroUnii bezskutecznie domagali się informacji, ile pieniędzy dostaną za swoją ziemię i jakie miejscowości zostaną wywłaszczone w toku całej inwestycji. Pracownicy CPK nie odpowiedzieli na te pytania.
Po zerwanych rozmowach CPK wydał oświadczenie, że to działacze Agrounii uniemożliwili mieszkańcom zapoznanie się z informacjami przygotowanym przez spółkę.
- Pracownicy CPK mieli w planach, zgodnie z ustaloną agendą, omówienie preferowanego obszaru lokalizacji wraz z wariantami alternatywnymi, a także Programu Dobrowolnych Nabyć czy kwestii hydrologicznych. Niestety, nie było to możliwe, a zachowanie protestujących przekroczyło dopuszczalne granice. Pracownicy CPK byli wyzywani, obrzuceni m.in. jajkami, a z kół ich samochodów spuszczono powietrze, co stanowiło zagrożenie dla zdrowia i życia – oświadczył zarząd CPK.
Z tymi zarzutami oczywiście nie zgadzają się mieszkańcy gminy Baranów. Jak wyjaśnia Szymańczak, oskarżenia są bezpodstawne, zwłaszcza że na filmach nagrywanych przez uczestników spotkania widać, jak przedstawiciele spółki spokojnie odjeżdżają ze spotkania samochodami, które mają napompowane opony.
- Oficjalna agenda z 14 grudnia obejmowała przedstawienie przez Pana Wilda jedynie preferowanej lokalizacji, oraz przedstawienia zasobów wodnych terenu, nie było tam żadnych innych zaplanowanych kwestii do omówienia przez CPK. Władze CPK boją się do nas przyjeżdżać, ale ludzi skłócają nadal – mówi Szymańczak.
5 zł za metr najlepszej ziemi, grosze za budynki, przeprowadzka na własny koszt. Tak CPK chce okraść wysiedlanych?
I po dziewiąte, pieniądze, jakie CPK oferuje za wykup ziem, zupełnie nie zadowalają mieszkańców. Ma to być 5 zł za mkw. A przecież ziemia rolna w tamtym regionie jest dużo droższa. To dlaczego wywłaszczeni rolnicy mają zostać niesprawiedliwie potraktowani?
- 50 tys. za ha ziemi rolnej to rażąco niska cena. Wystarczy spojrzeć na dane z oficjalnego przetargu za ziemię rolną będącą własnością Urzędu Gminy w Teresinie. Została sprzedana na cele rolnicze za 200 tys. zł/ha – wylicza Szymańczak.
Mało tego. Okazuje się, że wyceniane przy wywłaszczaniu budynki będą podlegać amortyzacji. Więc Szymańczak za swoją 40-letnię oborę przerobioną na magazyn dostanie 20 proc. wartości.
- I CPK nie interesuje, że budynek był kilkukrotnie remontowany, a w środku obecnie znajduje się warsztat z pełnym wyposażeniem i magazyn z elektroniką - mówi rolnik. I dodaje, że te wszystkie urządzenia ich właściciele będą musieli wywieźć na własny koszt. Co, biorąc pod uwagę rozmiary sprzętu, tanie nie będzie. Podobnie jak tanie nie będzie przeniesienie np. stada liczącego łącznie 200 opasów i krów dojnych wysokowydajnych, które ma sąsiad pana Kamila.
- Niestety, odszkodowania proponowane przez CPK nie uwzględniają kosztów przeprowadzki. Nikt nie pomoże rolnikom znaleźć ziemi np. pod budowę obory, kurników czy biogazowni. Przecież to są inwestycje, na które okoliczni mieszkańcy się nie chcą się godzić, tym bardziej obcej osobie. Nie mówiąc już o tym, że wyrywa się ludzi, którzy w tym miejscu żyją z dziada pradziada, którzy tu mają swoje rodziny, którzy zżyli się z sąsiadami – zaznacza Szymańczak.
Budowa CPK to przekręt stulecia?
Mieszkańcy Baranowa przypuszczają, że za budową lotniska musi stać jakiś przekręt. Nie widzą innego powodu, dla którego przy tylu kontrargumentach i tak dużym oporze społecznym, CPK nadal upiera się przy tej lokalizacji.
- Pojawiła się oficjalna informacja, że będzie to lotnisko cywilno-wojskowe, dodatkowo z przeznaczeniem na CARGO, czyli czysta komercja. Nie wykluczamy też, że ktoś wziął już grubą kasę związaną z lokalizacją lotniska w Baranowie, więc co by się nie działo, lotnisko ma być tu, choćby nie miało to najmniejszego sensu – wyjaśnia Szymańczak.
Mieszkańcy oburzają się też, że spółka CPK nie przedstawiła do tej pory żadnych sensownych oraz wiarygodnych opracowanych przez niezależne instytucje argumentów potwierdzających konieczność budowy lotniska w tej lokalizacji. Zresztą swojego czasu PAN Polska Akademia Nauk krytykowała otwarcie plany CPK odnośnie zagrożenia dla policentrycznego i zrównoważonego rozwoju Polski. Naukowcy dostrzegli też zagrożenie efektywności inwestycji kolejowych oraz zwiększony i trudny w ostatecznej ocenie wpływ na środowisko naturalne. W raporcie podkreślili znaczne pominięcie międzynarodowych połączeń kolejowych i niedowartościowanie koniecznych inwestycji drogowych i innych. Wytknęli także zakwestionowanie wcześniej wypracowanych rozwiązań i brak wykorzystania krajowych zasobów badawczych i eksperckich.
- Mieliście 4 lata, tylko i aż 4 lata i nie przedstawiliście żadnych uzasadnionych analiz ekonomicznych, usytuowania lotniska, decyzji środowiskowych które potwierdzają zasadność budowy CPK na najlepszych gruntach na Mazowszu, gruntach które są prawnie chronione i przeznaczone pod produkcje rolną, tym bardziej że panująca drożyzna na materiały budowlane, rosnąca i nie wyhamowana inflacja spowodowana rozdawnictwem i pompowaniem pustego papieru pochłonie w następnych latach krocie publicznych pieniędzy oddanych Koreańczykom czy komu innemu – ocenia Kamil Mitrowski, jeden z mieszkańców terenu zarezerwowanego pod CPK.
Pierwsza łopata pod budowę lotniska już w tym roku?
Zgodnie z planami rządzących już w tym roku mają ruszyć przymusowe wywłaszczenia. Na początku stycznia spółka Centralny Port Komunikacyjny otworzyła przetarg na przeprowadzenie robót przygotowawczych na terenie przyszłego lotniska.
Kamila Szałaj, fot. B. Dąbrowska