„Nowy Polski Ład” za unijne pieniądze
Wynika z niej wręcz, że jesteśmy mocarstwem gospodarczym a nasze zasoby finansowe są nieograniczone. A przecież istotnym źródłem realizowania tego planu będą pieniądze z Unii Europejskiej – z tzw. Funduszu Odbudowy, z którego Polska ma otrzymać 750 miliardów złotych.
Na ten plan złożą się też te działy naszej gospodarki, które jeszcze trzymają się mimo kryzysu gospodarczego będącego następstwem zarazy, w tym szeroko pojęta branża rolna. My w ten propagandowy ton nie wchodzimy. Jednak mamy pewne konstruktywne propozycje związane z rolnictwem, które z racji nadzwyczajnego trybu wcielanie tego planu w życie będzie znacznie łatwiej wprowadzić w trybie normalnym.
Bałagan na rynku ziemi rolniczej
Naszym podstawowym postulatem jest uporządkowanie rynku ziemi rolniczej. Rolnicy coraz częściej spotykają się ze zjawiskiem przechodzenia ziemi we władanie ludzi mieszkających w miastach.
Te pola uprawiali jeszcze dziadkowie i przechodząc na emerytury przekazali je dzieciom. Dziś jej właścicielami często są już wnukowie mieszkający w mieście, którzy nie wiedzą nawet gdzie leżą ich hektary. Jak powiedział jeden z Czytelników, dziś jest tak, że rolnik na emeryturze z KRUS nie może mieć nawet jednego hektara. A jak ktoś otrzymuje emeryturę z ZUS, to może mieć i 1000 ha. Sąsiedzi wydzierżawioną ziemię oczywiście uprawiają, ale nie jest ona ich własnością. Mając mniej hektarów są gorszym klientem dla banków. Nie otrzymują dopłat bezpośrednich, dla ARiMR są mniejszymi gospodarzami, którzy otrzymują niższe dotacje na inwestycje.
Warto się pochylić z troską nad tym problemem i wprowadzić mechanizmy, które przyspieszą zamianę tych często nieformalnych dzierżaw na własność. Producenci żywności na pewno na tym zyskają.
Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski
Redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
Fot. Pixabay