W Brukseli nikomu nie przyszło jednak do głowy, aby rolniczy strajk zablokować, stawiając na rogatkach miasta znaki zakazu wjazdu ciągników. Według belgijskiej policji w proteście wzięło udział ok. 7 tys. osób i ponad 1,4 tys. traktorów. Rolnicy zebrali się na ulicach wokół ronda Schumana.
Pod siedzibę Komisji Europejskiej zjechały ciągniki z Belgii, Francji i Niemiec. Rolnicy chcieli w ten sposób wywrzeć presję na ministrach rolnictwa. Domagali się uruchomienia realnej pomocy dla pogrążonego w kryzysie sektora wieprzowiny oraz mleka.
Trudną sytuację na wielu unijnych rynkach rolnych pogłębia susza. Nie bez znaczenia jest także przedłużające się rosyjskie embargo na import unijnych artykułów rolnych oraz spowolnienie wzrostu gospodarczego w Chinach.
W Brukseli nie zabrakło także i polskich rolników. Na placu Schumana obecna była kilkusetosobowa grupa polskich rolników ze związków hodowców, które aktywnie wspierały protest, co zostało zauważone i docenione przez władze EMB (Europejska Rada Mleka) – jednego z głównych organizatorów protestu. W brukselskim proteście udział wzięli także przedstawiciele polskich mleczarni oraz izb rolniczych.
Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych biorący udział w proteście, w imieniu polskich rolników zwrócił uwagę, że mniejszy popyt, rosyjskie embargo i spadek eksportu do Chin sprawiły, że ceny żywności spadły i produkcja stała się nieopłacalna. Ponadto podkreślił, że polscy rolnicy dodatkowo ucierpieli w wyniku suszy. Z tego powodu Komisja powinna wesprzeć producentów mleka i wszystkich polskich rolników, którzy muszą uzupełnić braki wynikające z niższych plonów roślin paszowych.
Petycję od protestujących odebrał zastępca unijnego komisarza ds. rolnictwa, nie doszło jednak do spotkania delegacji z ministrami.tś